•10•

1K 52 19
                                    

Pov•Reader
Jestem w jakimś pomieszczeniu.Przecież byłam u siebie.Gdzie jestem?Po chwili zauważyłam coś.Przy jednej ze ścian był Leon.Był odwrócony do mnie tyłem.Chwila...CO JEST?!Przed Leonem leży ciało.Całe krwi.O boże...Obok jest drugie a-ale...Ma odcięte ręce i nogi.Nie to nie on.Nie...To nie może być Leon.Do tego na ziemi leżą jakieś  narzędzi.Piła,noże.Wtedy odwrócił się do mnie.Podszedł do mnie i przykucnął przede mną.
L - Widzisz kochanie~? - powiedział z okropnyn psychopatycznym uśmiechem - To wszystko dla ciebie~
Chwycił mój podbródek.
L - Teraz możemy być razem~Już zawsze...~

Pov•Narrator
(T/i) obudziła się w środku nocy.Była cała zlana potem.Dyszała ciężko.To był tylko sen...nie,koszmar.Okropny.Nie zauważyła nawet,że przygląda jej się Leon.
L - Miałaś zły sen? - zapytał kładąc swoją dłoń na dłoni (T/i).
- T-tak...
L - Chcesz o tym pogadać?
-...To...To było...straszne...
L -Ćsiiiiii...Już dobrze...
Przytulił (T/i) i powoli zaczął kłaść ją z powrotem na poduszkę (?).
L - Spróbujesz zasnąć?
- *kiwa głową na tak*
L - *całuje w czółko* Dobranoc~
- D-dobran-noc

Pov•Adam

*Kilka dni po tych świętach(jakieś 2 dni.Nie jest to aż tak istotne)*

Po feriach będę miał praktyczny sprawdzian.Super.Nie ma to jak studiować medycynę(nowe info).

Pov•Leon
*Telefon - to taka czcionka*
L - Cześć!
- Hejka
L - Chcesz dzisiaj się gdzieś spotkać?
- Nie mogę...
J-jak to n i e m o ż e s z..?Nie chcesz..?Ze mną..?
L - Czemu?
- Źle się czuję.
L -  😱 Zaraz będę!
Muszę do niej iść!Moja biedna (T/i)...Powinna iść do lekarza.Znam jednego początkującego,ale...a jak jej pomoże?Myśl,myśl Leon...Dobra idę.Wszedłem do pokoju Adama.Oczywiście,że nie pukam,bo po co?
A - Może tak zapukać?
L - Tak,tak później.(Yhy,na pewno).Słuchaj...bo znasz się na tym tam leczeniu,nie?
A - *kiwa na tak*
L - No więc (T/i) źle się czuje,więc pomyślałem,że mógłbyś ją zbadać...
A - Myślę,że mogę.A kiedy ko konkretnie?
L - No teraz.Tylko nie podchodź ZA blisko,jasne?

*W domu Reader*
Po objaśnianiu kochanej ,twojej, mamie ,że przyszli do ciebie w końcu są już z tobą w pokoju.Adam ma swoje te przyrządy do badania.
Leon wyszedł na chwilkę,ale obiecał,że zaraz wróci.

Pov•Adam
A - No dobrze (T/i)...Powiedz mi, czy coś cię boli,a jeśli tak to co.
- Trochę głowa,ale najbardziej to chyba gardło.
A - Rozumiem.Zmierzmy ci temperaturę.*mierzy*hmmm...Masz 37.9.Pozwól,że położę moje ręce na twoich migdałkach,dobrze?
- okej...
A - *sprawdza*Masz powiększone migdałki...
Dobrze.Jeszcze tylko cię osłucham.Wiem,że jest trochę*ekhem - odchrząka* dziwne,ale czy mogłabyś podwinąć,a najlepiej zdjąć koszulkę?
- Yyy-yyyy-y...J-ja...T-tak myślę......?
*ściągasz koszulkę*
O boże...Fuck.Pewnie się w cholere rumienię,a już nie wspomnieć o...Byle by się nie podniecić,a będzie ok-ej.
A- Dobrze.*zakłada stetoskop*Poczujesz takie  zimno na początku.

~Po zbadaniu~

A - Możesz już się ubrać.
Wolałbym,żebyś tak została~.
A - Myślę,że masz anginę.(nie znam się,ale uznajmy,że tak,okej?)
Wtedy przyszedł Leon.Miał w ręce jakieś kwiatki.A właściwie nie JAKIEŚ tylko bukiet.
Położył go na biurku.
L - I jak?Wszystko dobrze?!
A - Tak.To tylko angina.Wyluzuj. - powiedział poprawiając okulary. - Poradzicie sobie?
L - Tak,tak możesz iść.
- Dziękuję - uśmiechnęłaś się.
Ach ten piękny uśmiech...również się uśmiechnałem,wyszedłem z pokoju,powiadomiłem rodziców (T/i) co jej jest i udałem się do domu.

Pov•Reader
L - Oh senpai...Powinnaś o siebie bardziej dbać...nie,to ja powinienem dbać o ciebie bardziej.
- Nie żartuj!Nie możesz przecież być że mną 24/h,głuptasku.
Masz rację.JESZCZE nie mogę.Kocham jak mnie tak nazywasz.Popatrzyłaś się na bukiet,który dla ciebie kupiłem...
L - Właśnie!Kupiłem go dla ciebie.Wybrałem te,których zapach przypominał mi o tobie...
- D-dzięki - *rumieni się*
L - Uroczo się rumienisz~
Zrobiłaś się jeszcze bardziej czerwona...Chwila.
L - Cz-zy ja...powiedziałem to na głos..?
- *kiwa głową na tak*
L - Upss...Ale była to sama prawda.
Jaka ty jesteś słodziutka.Aż przypomniało mi się jak zasnęłaś i...ja...pocałowałem cię.Musimy to robić częściej~.

Pov•Reader
Leon już dawno poszedł do domu.Rodzice pewnie już śpią.W końcu jest dosyć późno.A ja nadal myślę o tym bukiecie.Skądś go kojarzę,ale nie do końca wiem skąd...Chwila...Czy on nie jest podobny do tego,który dostałam od kogoś?Pod tym drzewem.Uhg!Nie wiem.

Pov•Narrator
Pogrążona w nieznośnie natrętnych myślach (T/i) zasnęła.Nie świadoma,że ktoś ją obserwuje.

__________________________________

Do zobaczenia iskiereczko~

Mine~ [X Reader Jak Coś]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz