03.

12.8K 750 6
                                    

  Ktoś złapał mnie za rękę.

-Naomi ! Ej co ty robisz ? Wszystko okey? - dzięki Bogu to Amber, oprzytomniałam.

- Tak. Słuchaj ... chcesz, to zostań, ale ja idę do domu. Brzuch mnie rozbolał.

-Tak na piechotę ? Przecież to strasznie daleko ! - wyglądała na zmartwioną.

- Zadzwonię po taksówkę. No idź już, jakiś blondyn się na ciebie gapi — gdy się odwróciła, po prostu uciekłam. Jak tchórz.

Wyszłam na świeże powietrze. Noc była piękna, gwiazdy oświetlały ulice. Jednak nie zamówiłam taksówki. Postanowiłam, że spacer dobrze mi zrobi. Byłam już jakieś 20 minut od mojego domu, gdy usłyszałam za sobą kroki. Nie chciałam się odwracać, żeby nie dać do zrozumienia osobie za mną, że jestem świadoma tego, że mnie śledzi. Przyspieszyłam kroku i skręciłam w pierwszą uliczkę, jaką zobaczyłam. I to był błąd, był to ślepy zaułek. Schowałam się do konta i czekałam. W ciemności zobaczyłam, jak mężczyzna szuka mnie wzrokiem. Zaczął podchodzić do miejsca, w którym się chowałam. Serce zaczęło mi szalenie bić ze strachu. Działałam szybko. Podniosłam puszkę, która leżała obok mnie i rzuciłam w stronę ulicy, czyli z dala ode mnie. Facet odwrócił się i pobiegł za hałasem. Zostałam sama i roztrzęsiona w tej ciemności, dopóki nie byłam pewna, że prześladowca oddalił się na bezpieczną odległość.

Po 40 minutach wróciłam do domu. Było już po drugiej w nocy, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Zasypiając zastanawiałam się kim był mężczyzna w klubie.  

Po co mi facet? ( w trakcie poprawy )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz