g e ' t a l

136 7 0
                                    

Din popatrzył w lusterko, uśmiechając się do dziecka, które siedziało w foteliku, bawiąc się pluszową żabą.

Było jeszcze wcześnie, młody powinien nadal spać, jednak mężczyzna nie chciał zostawiać go samego z Fennec, która wróciła wczorajszego wieczoru późno i teraz najpewniej nadal spała w ich wygodnym, ciepłym łóżku, które był zmuszony opuścić. Chciał zrobić jej niespodziankę, sprawić jej przyjemność, nawet jeśli powiedziała mu, że nigdy nie obchodziła Walentynek. Traktowała ten dzień, jak każdy inny. Dla Din'a nie był on także szczególnie wyjątkowy, jednak chciał spędzić go wspólnie z nią i ze swoim synkiem.

– Lubisz Fennec, prawda? – zapytał, zerkając na dziecko. Chłopczyk zapiszczał, machając swoją maskotką.

– Tak! – wykrzyknął, uśmiechając się szeroko.

Din adoptował malca, gdy okazało się, że jest jego jedyną rodziną. Nie potrafił wyobrazić sobie dziecka tułającego się po domach dziecka, po rodzinach zastępczych, od domu do domu. Nie był przygotowany na tak diametralną zmianę w swoim życiu, ale wiedział, że tak należało postąpić.

Wciąż uczył się nowych rzeczy, poznawał tego dzieciaka, starał się zapewnić mu jak najlepsze warunki.

– Na pewno spodoba jej się rysunek, który wczoraj narysowałeś – powiedział Fenn, gdy zaparkowali wreszcie na wolnym miejscu przy niewielkim bazarze. Odpiął właśnie dzieciaka i wyciągnął go z fotelika. – Trzymaj się mnie, Grogu.

Grogu miał tylko dwa latka, ale był niezwykle mądrym dzieckiem. Din nie zauważył u niego żadnych oznak buntu, przez który przechodziła większa część dzieci w tym wieku. Jego syn był spokojny, posłuszny i bardzo szybko uczył się nowych rzeczy.

Złapał dłoń taty, pozwalając prowadzić się do najbliższego stoiska pełnego świeżych kwiatów. Malec wyciągnął rączkę w kierunku niewielkiego bukietu, łapiąc za zielone łodygi.

– Ten jej się spodoba? – zapytał Din, kucając przy dziecku. Sprzedawca uśmiechnął się, zwracając na nich uwagę. Wyciągnął bukiet z wiaderka i podał maluchowi, który przytulił go do siebie. Jego tata zaśmiał się, ale zapłacił za kwiaty, po czym podniósł dziecko.

– Nie upuść, mały.

– Ge'tal! – krzyknął dwulatek, zapamiętując słowo, które mówił Din za każdym razem, gdy widział kobietę. Mężczyzna zaśmiał się pod nosem.

– Wracamy do Ge'tal. A może powinieneś inaczej do niej mówić – wypowiedział swoje myśli Din. Grogu spojrzał na niego ze zdziwieniem. Do tej pory wszystko robili razem. Dzieciak uwielbiał naśladować swojego tatę i był w ty coraz lepszy. Nie końca spodobał mu się ten pomysł.

– Jak? – zapytał, gdy Din wsadził go do dziecięcego fotelika i zaczął go zapinać.

– No nie wiem, one jest dla ciebie prawie jak-

– Mama! – krzyknął chłopczyk, a mężczyzna uśmiechnął się czule.

– Właśnie, jak mama – odpowiedział.

Din myślał nad tym co powiedział Grogu. Zerkał co jakiś czas na malca w trakcie jazdy jednak nie dostrzegł nic niepokojącego. Dwulatek bawił się swoimi zabawkami, nie zwracając na niego uwagi, a w tle leciały jego ulubione dziecięce piosenki.

Przez pierwszy rok byli sami. Tylko ojciec i syn. Wtedy pojawiła się Fennec. Nie przewróciła ich świata do góry nogami, ale sprawiła, że Din pokochał także ją. Odkąd miał Grogu nie sądził, że będzie potrafił podzielić się własnym sercem jeszcze z kimś poza dzieckiem.

I'll show you the stars || star warsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz