75. Pokusy

3 0 0
                                    

Wąż psotny, rogi czy jakaś istota?

Jak wygląda diabelska pieszczota?

W jakim momencie powstaje ochota?

I czemu na koniec zostaje zgryzota?


Patrzę w dno pięknego kielicha

Mój organizm od lat już zdycha

Widzę w nim nie byle jaki eliksir szczęścia

Pieniądz przypomina na wietrze liścia


Blask niebiański zawsze na mnie spoczywa

Oczyska przekrwione przykrywa tłusta grzywa

Kofeina w mej krwi bez ustanku buzuje

Serial oglądany się nigdy nie zastopuje


Zapycha się najmilej słodkościami

Choć w brzuchu, są one ościami

Ale na świeżo tego nie czuję

Dopiero gdy na wagę wskakuję


Stronice literek pochłaniają me odpoczywanie

Jakoś średnio przeszkadza samotności wdychanie

Nie widzę problemu w przeżywaniu nieswojego

Dotyk ukochanego jest dotykiem obcego


Czerwona szminka, sukienka, fryzura

Wygląd pociągający nawet i króla

Zmarznięte kończyny niską ceną przyjemności

Nowa przystojna zdobycz oznaką mojej jakości


Barwione karty falują nad stołem

Pot się perli na czole z oporem

Zaciskam palce, lecz adrenalina

Resztki skrupułów ze mnie wyrzyna


Na motocyklu siedzę od lat wielu

Przez przyjaciół okrzykiwany „marzycielu"

Od zawsze najśmielszy, popychany siłą błogiej nocy

Ale... otulony złotym srebrem spoglądam w śmierci oczy


Bez umiaru opróżniam przechodniom kieszenie

Przez nieostrożnych wystawiony na pokuszenie

Zbyt słodkim posmakiem są miny zdziwione

Zbyt kocham oklaski w mej głowie zrodzone


A także humor, uśmieszki i inne zaklęcia

Każdy zobaczy w mej twarzy dobrego księcia

Tak łatwo przychodzi omamić mimiką

Jam jest artysta, oszukanie mą sztuką


Jak coś się przylepi w tak ciepły sposób

Niczym druga skóra lub własna opinia

Korzystasz z tego, idealny to zasób

Sam w sobie to z rzadka obwinia

Lekko się temat omija, od niego odcina

Dopóki nie trzaśnie w pośladki trzcina

Nagle szok, zdziwienie, co to się stało?

O dbaniu o siebie – o tym się zapomniało

PseudowierszeWhere stories live. Discover now