Rozdział 34 - Koniec

506 26 3
                                    

Mój sen został przerwany przez jakże natrętne słońce wdzierajace się do sypialni. Otworzyłam lekko oczy i zamrugałam aby obraz stał się wyrazisty, po chwili przede mną ukazał się widok śpiącego szarowłosego. Jednak od razu wspomnienia ostatniej nocy do mnie wróciły a moje poliki zaczęły piec, odwróciłam się w drugą stronę i wstałam odczuwając lekki dyskomfort w dolnych partiach ciała. Sprawnie zabrałam swoje ciuchy z torby i ruszyłam pod prysznic. Szybki orzeźwiający prysznic postawił mnie na nogi wciągnęłam na siebie szare dresy oraz białą przyległą bluzkę z długim rękawem. Zajrzałam do sypialni gdzie chłopak dalej spał, ruszyłam po schodach w dół kierując się w stronę tarasu, usiadłam na podwieszanym fotelu i odpaliłam papierosa, cisza panująca w okół była kojąca a widok Jeziora przepiękny.

Moje myśli powędrowały do wspomnień ostatniej nocy. Szczerze? Nie wiem co o tym sądzić, zrobiliśmy to pod wpływem chwili jak i alkoholu, mimo nie żałuję tego jestem wdzięczna że tą osobą był Koshi jednak obawiam się samej reakcji chłopaka, nie wiem co będzie o tym myślał ani czy będzie zawiedziony tym że zrobiliśmy to pod wpływem procentów.

Błądząc myślami nie zauważyłam nawet jak chłopak pojawił się na tarasie. Zorientowałam się dopiero gdy przystawił sobie krzesło przed mój fotel i usiadł na nim kładąc głowę na moich kolanach i obejmując moje nogi.

-Wyspałeś się? - spytałam wplatając palce w jego włosy

-Mhm - mruknął mocniej ściskając moje nogi

-Stało się coś? - spytałam z lekkim niepokojem

-Sam nie wiem - westchnął - to co wczoraj się stało nie daje mi spokoju

-Żałujesz tego? - zapytałam od razu spinając się, chłopak jak poparzony się wyprostował i spojrzał mi w oczy

-Żałować? W życiu! - złapał moje dłonie - jestem wkurzony na siebie - ścisnął moje dłonie - jestem wkurzony tym że nie miałem odwagi tego zrobić na trzeźwo tylko musiałem się napić by do tego doszło, cały czas w głowie siedzą mi twoje słowa "będziemy żałować" i naprawdę boję się tego że żałujesz - spuścił głowę w dół

-Kochanie - przesunęłam się do przodu kładąc dłoń na jego policzku tak by na mnie spojrzał a jego oczy były zaszklone - nie żałuję tego, nigdy nie czego nie żałuję gdy jest to z tobą na trzeźwo czy po pijaku - lekko go pocałowałam - nigdy nie wątp w to że będę czegoś z tobą żałować

-Jak możesz tak mówić? - zapytał - nie miałem odwagi...... - nie dałam mu dokończyć

-Przestań już - pocałowałam go w czoło - idziemy zrobić śniadanie

Chłopak podniósł się i odstawił krzesło na swoje miejsce, podał mi rękę abym mogła wstać gdy podniosłam się i zrobiłam pierwszy krok poczułam lekki ból między nogami i jęknęłam z tego powodu.

-Hej wszystko okej boli cie coś?! - Koshi od razu mnie objął

-Spokojnie, lekko zabolało i poczułam dyskomfort ale jest okej - uśmiechnęłam się

-Musisz odpoczywać - stwierdził i wziął mnie na ręce kierując się do Kuchni

-Koshi ale ja mogę chodzić - odparłam

-Dzisiaj nawet o tym nie myśl - posadził mnie na blacie - teraz tu posiedzisz a ja zrobię nam śniadanie

-Ale mogę Ci pomóc - chciałam zeskoczyć z blatu ale chłopak przytrzymał mnie za biodra

-Dzisiaj to ja się wszystkim zajmę więc grzecznie siedź - pocałował mnie przelotnie i zaczął przygotowywać nam jedzenie

Dopiero przygladając się chłopakowi zauważyłam że związał swoje górne włosy w małą kitkę, jego włosy naprawdę stały się długie od momenty gdy się poznaliśmy. Ale mogę śmiało stwierdzić że wygląda przystojnie z taką fryzurą. Koshi co chwilę przechodził przede mną ustawiając wszystko na stole. Nagle poczułam chęć przytulenia się do niego, w momencie gdy przechodził przede mną pociągnęłam go za koszulkę tak by znalazł się między moimi nogami i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Jego ręce od razu oplotły moje ciało przyciągając mnie do siebie, pocałował mój czubek w głowy i oparł na niej swoją głowę.

-Coś się stało? - zapytał

-Nie, poprostu chciałam się przytulić - mruknęłam

Chłopak na to się tylko zaśmiał i mocniej mnie ścisnął, po chwili jednak złapał za moje uda i podniósł do góry, oplotłam go nogami w pasie. Ruszył w stronę stołu i usiadł na krześle a mnie poprawił tak bym siedziała bokiem na jego kolanach. Chciałam zejść z nich i usiąść obok na krześle ale nie pozwolił mi na to.

-Ale Koshi mogę przecież usiąść na krześle - spojrzałam na niego - będzie nam niewygodnie

-Nie - odpowiedział stanowczo - tak jest idealnie więc jedz - Nie odzywając się już, zaczęłam jeść przygotowany posiłek przez chłopaka.

Właśnie gram sobie w gierkę na telefonie aby zająć czymś czas kiedy chłopak zmywa brudne naczynia, jednak moją rozgrywkę przerwa dzwoniący do mnie Wakatoshi

-Halo? - odebrałam

-Zrobiłaś to - wypalił od razu, a ja na chwilę się zawiesiłam nie wiedząc o czym mówi

-Co? - zapytałam

-Zrobiłaś to - przerwał - jestem tego pewny

-Czego pewny? - zapytałam

-Tego że uprawiałaś seks z Koshim! - automatycznie zrobiłam się czerwona

-Skąd ty to wiesz?!

-Instynkt bliźniaków ty też wiedziałaś kiedy to zrobiłem za pierwszym razem - stwierdził

-Może i fakt, ale tak czy siak nie mów tego na głos bo tata usłyszy i będę miała gadane - zaśmiałam się

-Dobra dobra - odpowiedział - tylko nie chce być Wujkiem! - usłyszałam nagle w słuchawce głos Tendou

-Spadajcie - zaśmiałam się

-Też cie kochamy! - i rozłączyli się

Uśmiechnęłam się sama do siebie i spojrzałam na chłopaka który dalej w swoich myślach zmywał naczynia. Uznałam że to jest idealny moment aby rozprostować kości gdyż szarowłosy dalej pilnuje abym nie chodziła. Po cichu podniosłam się z kanapy i ruszyłam na taras, zamknęłam za sobą drzwi i przeciągnęłam się a moje kości zaczęły strzykać. Wzięłam głęboki oddech, wciągnęłam buty na nogi i ruszyłam bo schodach w stronę jeziora. Weszłam na pomost, napawając się widokiem spokojnej wody otoczonej lasem, zza których wyłaniały się góry.

Usiadłam na pomoście a moje myśli zaczęły krążyć w około tego co wydarzyło się ostatnio w moim życiu. Ustatkowała się w jednej szkole co dało mi szczęście po przez poznanie nowych przyjaciół. Znalazłam miłość której nie przeszkadzają moje wady i jest zawsze ze mną. Relacja moja i mojego brata została wydana na próbę która dobrze się skończyła. Znowu zostałam zastraszona przez matkę i skończyłam z siatkówką. Dzięki temu moje życie opanował spokój, tata wrócił do Miyagi i teraz mam wszystkich których potrzebuje przy sobie. Uśmiechnęłam się znowu, a obok mnie pojawił się Koshi.

-O czym tak rozmyślasz że nie słyszysz tego jak ci wołam - złapał moją rękę i spojrzał na mnie

-O niczym ważnym same błachostki - uśmiechnęłam się do niego - cieszę się że cię mam

-Też się cieszę że cię mam - chłopak pociągnął mnie do siebie na kolana - Kocham cie [y/n]

-Ja ciebie też kocham Koshi - spojrzałam w jego oczy

A chłopak wbił się w moje wargi, całując lekko ale namiętnie.

Wiem jedno nie wyobrażam sobie życia bez Sugi, stal się częścią mojego życia.

——————————————————
A więc dałam dupy strasznie rozdział powinien być już dawno dawno, ale są wakacje i trochę nie mam czasu, wiem że powinien być jeszcze jeden rozdział i epilog

Niestety ten rozdział będzie ostatni

Chciała bym od września zająć się korektą tego opowiadania ale nie jest to pewne

Nao🦊

Feeling | Sugawara Koshi x reader | ✔️Where stories live. Discover now