Władca Motyli

379 19 61
                                    

[Chwila na opis: Po bitwie z Władcą Ciem, w której antagonista ginie, Adrien jest w żałobie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[Chwila na opis: Po bitwie z Władcą Ciem, w której antagonista ginie, Adrien jest w żałobie. Jest pewien, że z jego winy zginął nie tylko jego ojciec, ale też zamaskowana ukochana. Po roku spływa na niego olśnienie. Gdyby mógł cofnąć czas, uratowałby Biedronkę. Musiał tylko wywabić nowego Strażnika z kryjówki. Tymczasem Marinette budzi się ze śpiączki, żałując podjętych przez siebie decyzji. W dodatku w jej życiu ponownie zaczyna mieszać Adrien Agreste. Ship główny: Adrienette]

W części zawalona rezydencja rodziny Agreste jeszcze nigdy nie była tak pusta, jak w chwili, gdy Adrien wrócił do niego tamtego dnia.

Szare chmury snuły się po niebie, jakby chcąc oddać nastrój młodego Agreste'a. Ich kolor odzwierciedlał każdą myśl, która tliła się w jego głowie. Deszcz, który niespiesznie spadał na ziemię, zdawał się jednoczyć z każdą łzą wylaną przez Adriena.

Chłopak stał na środku swojego pokoju. Jego ramiona drżały, a ręce zaciskały się w pięści. Nie płakał, już nie. Wylał już morze łez, choć wiedział, że nic nie zmienią. Żadna z kolejnych łez nie przywróci mu ukochanej.

Miał dość poklepywań po plecach, dość pustych słów pocieszenia. Każdy był pewien, że łzy przeznaczone były dla jego ojca, którego właśnie pochował razem ze swoją matką, której ciało odnaleziono po latach. Ale mylili się. Nie płakał za ojcem, który był potworem, przez którego to wszystko się stało. Nie płakał za matką, po której przeżył żałobę już lata temu. Płakał za kimś, kto go naprawdę rozumiał, za kimś, kto sprawiał, że się uśmiechał, że chciał żyć, że był gotowy dokonywać niemożliwych rzeczy. Płakał za kimś, za kim tęsknił cały Paryż. Biedronka nie żyła.

Codziennie wypatrywał jej przez okno, licząc, że lekarze niesłusznie nie dawali dziewczynie szans. Każdej nocy odwiedzał ich miejsca, mając nadzieję, że Jego Pani jak zawsze usiądzie obok niego, uśmiechnie się tak słodko, jak tylko ona potrafi i oprze głowę na jego ramieniu. Ale tak się nie stało. Stracił ją na zawsze.

Chłopak wyciągnął z kieszeni czarnej marynarki srebrny pierścień. Nie był już w stanie go dłużej nosić; nie mógł być Czarnym Kotem bez Biedronki.

Pełen bólu krzyk poniósł się echem po pokoju, gdy Adrien z całej siły rzucił miraculum o ścianę. Chłopak osunął się bezsilnie na podłogę, a łzy, których obiecał sobie już nie wylewać, po raz kolejny zaczęły spływać po jego policzkach.

,,Nigdy cię nie opuszczę, Kotku", tak mówiła. Obiecała mu to. A teraz odeszła i mógł winić o to tylko siebie. Siebie i swojego ojca. Był takim samym potworem jak on.

— Nawet nie znałem twojego imienia — wyszeptał do siebie.

***

Nathalie domknęła drzwi, zza których obserwowała swojego podopiecznego. Była pewna, że rozpaczał po ojcu, tak samo, jak wszyscy wokół. Ale nikt nie wiedział, jak bardzo Nathalie cierpiała z powodu śmierci Gabriela. Nie był idealny, wiedziała to. Aż do końca nie wiedział, co kobieta do niego czuła. Tak bardzo żałowała, że mu nie powiedziała... Czy gdyby znał prawdę, zakończyłby to całe szaleństwo? Czy byłby tu z nią i ze swoim synem? Czy znów byłby szczęśliwy? Miała się tego już nigdy nie dowiedzieć.

Biedronka nie ma ogonka, a Czarny Kot ma | Miraculous one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz