27.

425 20 139
                                    

Narracja trzecioosobowa

Podczas upadku dziewczyny, Sześcian odczepił się od jej pasa, upadając na ziemię, co posłało potężną, wręcz widzialną falę energii, która sięgnęła aż na kilkadziesiąt metrów. Nim dziewczyna dała radę wziąć artefakt i wstać, usłyszała znane jej już dźwięki transformacji po jej lewej stronie. Spojrzała tam, by być świadkiem, jak zwykły automat na jej oczach zaczął się zmieniać w trochę garbatego bota o zielonym lakierze i czterech rękach. Acee aż na ten moment zapomniała o toczących się wciąż walkach, patrząc z fascynacją na nowo stworzoną istotę. Jednak szybko opamiętała się, gdy bot skierował na nią czerwone optyki i z niezrozumiałym charkotem skierował na nią górne ramiona, przy których miał ewidentnie lufy.

Alicja natychmiastowo złapała Sześcian i byle szybciej wstała, z ślizgiem ukrywając się za pobliskim autem, unikając pocisku złożonego z ... puszki napoju gazowanego. Jednak ten eksplodował, a płyn ze środka, który się rozleciał na wszystkie strony, zaczął niepokojąco syczeć i się pienić po zetknięciu z czymkolwiek, więc wolała nie sprawdzać składu. Przyczepiła kość* do pasa, tym razem upewniając się, że Sześcian się nie odczepi, po czym przywołała łuk z breloków, od razu naciągając cięciwę, by przygotować ognistą strzałę. Zerknęła zza pojazdu, zauważając, że bot przeładowuje puszki do działek. Nie czekając ani chwili dłużej, od razu przekręciła się, by wyjść zza osłony i strzelić prosto w głowę przeciwnika.

Płomienie przeszyły go na wylot, zostawiając jedynie wytopioną dziurę. Ciało bezwładnie upadło na ziemię, odsłaniając coś dziwnego na plecach, co się ruszało. Dziewczyna od razu naciągnęła kolejną strzałę, czekając chwilę. I wtedy cosiek rozwinął się, okazując się mniejszym bocikiem, którego głowa była trochę komicznie większa niż reszta jego ciała**. Skierował on swoją jedną optykę w stronę dziewczyny i zaczął piszczeć, chcąc zejść z trupa robota, jednak zahaczył nogą o jakąś część i się wywrócił. Dziewczyna wywróciła lekko rozbawiona oczami, odwracając się, by znów ruszyć byle szybciej w stronę punktu przekazu Sześcianu. Straciła już dostatecznie dużo czasu przez automatowego bota, ten mały szkrab nie mógł nic jej zrobić, prawda?

Jak bardzo się wtedy myliła.

Gdy tylko dziewczyna oderwała wzrok od bocika, ten z niesamowitą prędkością znalazł się tuż obok jej nogi, łapiąc się jej szponiastymi łapkami. Alicja pisnęła, od razu unosząc nogę z nim, chcąc go machnięciem nogi odczepić go od siebie. Jednak ten zbił mocniej pazury w metal, tworząc szramy, z których wypływały fioletowo-błękitna mieszanka. Acee wrzasnęła, czując ból przez nadal wrażliwe nerwy, chcąc natychmiast złapać bot dłońmi. Ten jednak od razu się odczepił, odsuwając się dalej od niej. Stanęła bardziej na zdrowej nodze, bojąc się pogorszenia ran, przywołując pistolet i mierząc w bota, chcąc już wypalić. Jednak wtedy coś przeleciało nad jej głową, z hukiem uderzając w budynek obok. Od razu uniosła głowę w przeciwną stronę, zamierając, by już po chwili sprintem ruszył w bok, by uniknąć kolejnego auta, rzuconego przez następnego bota, tym razem powstałego przez jakiejś auto. Dziewczyna podczas biegu obliczyła szanse na wygraną, które były znikome. Bumblebee ją uczył trochę, umiała obsługiwać się bronią. Ale tego było już za dużo! Zwłaszcza, że kątem oka zauważyła trzy kolejne wstające roboty! Dlatego też włączyła bransoletkę jednym kliknięciem, przysuwając ją bliżej swoich ust.

- [ang] Potrzebna pomoc przy mnie, jak najszybciej! Nie wiem jak, ale Sześcian chyba ożywił urządzenia dookoła, jak upadł-! - zerknęła w tył od razu i wyskoczyła byle w bok, bezpiecznie przeturlując się po plecach, unikając kolejnego rzuconego auta - TEGO JEST ZA DUŻO, SERIO KURWA POMÓŻCIE!

Nie minęła chwila, gdy z ulgą usłyszała, że Hide kazał jej się ukryć, bo idzie tam. Natychmiastowo więc wstała i ruszyła wzdłuż budynków przy ulicy, po chwili znikając w jednej z alejek. Opadła się o ścianę, starając się uspokoić oddech. Zerknęła w bok bez wychylania, jednak nie zauważyła robotów. Chyba była bezpieczna na tamten moment. Opuściła wzrok na lewą nogę, gdzie na części uda i łydki były długie rany pobrudzone najwyraźniej mieszanką energonu i krwi. Syknęła aż cicho na ten widok. Ostrożnie siadła przy ścianie, opierając się plecami o nią, mając prawą nogę ułożoną jak do tureckiego siadu, podczas gdy drugą wzięła pionowo***, dzięki czemu mogła jej się przyjrzeć.

A Gdyby Tak Dziewczyna...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz