•4•

142 8 18
                                    

Pov. Clay
Wszedłem do szkoły chciałem się przywitać z George'em (nie wiem jak się odmienia- Autor) ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Aż w końcu spytałem się wychowawczyni

- Proszę pani czy przyszedł dzisiaj do szkoły George?
- A co ty nie wiesz?
- Ale co?- spytałem zmartwiony
- George nie żyje... Wczoraj miał wypadek

Popadłem w płacz mój kolega chyba przyjaciel nie żyje? To nie może być prawda. Pobiegłem do łazienki i...

Wstałem. Obudziłem się z płaczem o godzinie 3:00 w nocy

-To był tylko koszmar uff ale chyba już nie zasnę powiedziałem cicho

Miałem rację nie zasnąłem. Ubrałem się zjadłem śniadanie i poszedłem do samochodu. Gdy wchodziłem do szkoły zobaczyłem jak moi koledzy dokuczają brunetowi. Nie widziałem co zrobić gdy zacznę go bronić to koledzy nie będą się już chcieli ze mną kolegować a jak go nie obronię to George nie będzie chciał się już ze mną przyjaźnić...nie wiem co mam zrobić

Pov. George
Wyższi ode mnie chłopcy zaczęli mi dokuczać. Zabrali mi plecak i zaczęli między sobą go rzucać aż w końcu oberwałem i się przewróciłem. Podbiegł do mnie Clay

- Wszystko dobrze? - spytał
- Nie nie za bardzo wszystko mnie boli
- CZY WY JESTEŚCIE NIENORMALNI? - Zaczął krzyczeć blondyn do nich.
- Przecież sam go nie lubisz- odpowiedział jeden z nich a mi się zrobiło smutno
- To było przed tym jak go poznałem on jest naprawdę fajny- zaczął mnie bronić na co zrobiło mi się trochę milej
- To chyba ty jesteś nienormalny- Cała ich trójka zaczęła się śmiać a Clay popchnął jednego z nich na drugiego.

Chciał mu oddać ale nauczycielka to zobaczyła i szybko zwróciła nam uwagę abyśmy przestali. Oni odeszli a blondyn pomógł mi wstać. Dalej lekcje były już normalne. Gdy wróciłem do domu zobaczyłem w domu małego szczeniaka?! Szybko pobiegłem do rodziców

- Mamo dlaczego w naszym domu jest szczeniak?
- Kupiliśmy go z tatą dla ciebie ponieważ wiemy że bardzo jest ci smutno z powodu odejścia twojego kota. Tylko trzeba pojechać do sklepu kopiec jakąś karmę i różne rzeczy
- To jedźmy

I pojechaliśmy kupiliśmy karmę zabawki i smycz.
Gdy wróciliśmy do domu wziąłem go na ręce i zacząłem głaskać pieskowi się chyba podobało bo zasnął a ja nie chciałem go budzić. Po chwili sam zasnąłem ponieważ byłem zmęczony. Obudził mnie dzwonek do drzwi był to Clay

- Hej- powiedziałem zaspanym głosem
- Hej spałeś? Haha
- Tak bo
W tym momencie wszedł mój szczeniak
- Tak bo on mi zasnął na rękach a ja nie chciałem go budzić po czym zasnąłem hahaha. Clay się odsunął a ja się zdziwiłem.
- Dlaczego się odsuwasz? Boisz się psów?
- T-tak boję się psów ponieważ kiedy mnie jeden ugryzł
- Nie bój się on nic ci nie zrobił jest mały on się bardziej ciebie boi niż ty jego- podszedłem do Clay
- Mogę go pogłaskać? - Spytał mnie Clay
- Oczywiście
- Widzisz psy są fajne
- Rzeczywiście fajny  jak ma na imię?
- Nie myślałem o tym jeszcze bo dopiero dzisiaj go dostałem a ty masz zwierzaka?
- Tak mam kota ma na imię Patches i dostałem ją około 2 miesiące temu
- Yhm może razem damy mu imię? - powiedziałem radośnie
- To może hmm Cody?
- Nieee może Coco
- Nie
- To może RUBY?- Powiedzieliśmy razem na co się zaśmialiśmy

Dzień minął radośnie

•Koniec rozdziału 4 mam nadzieję że się podobał 533 słowa•

Po Prostu Wiecznie  | DreamNotFoundWhere stories live. Discover now