6

783 36 8
                                    

Na śniadaniu pojawiła się również Yelena. Ona i Larysa bardzo dobrze się dogadywały, co bardzo mi się podobało. Same w sobie były bardzo podobne. Yelena jest pewniejsza siebie i odważniejsza, ale stosunek do innych i poczucie humoru 1:1.

***

Po śniadaniu dogadałam się z Larysą, że o 14 idziemy na miasto. Gotowa czekałam w salonie. Obok mnie siedziała Yelena, Wanda i Clint. Zaciekle o czymś gadali, ale szczerze miałam to w dupie. Po około 10 minutach, Larysa łaskawie się pojawiła.

-Dłużej się nie dało?- Zapytałam, wstając z kanapy. Oczy wszystkich zwróciły się do dziewczyny, a ona sama się speszyła. Zaczęłam kierować się do windy, a rudowłosa za mną. Zjechałyśmy na sam dół i zaczęłyśmy przechadzać się po mieście.

-Odnajdujesz się?- Zapytałam, przerywając niezręczną ciszę.

-Chyba tak.- Odpowiedziała i uśmiechnęła się w moją stronę.-Ciocia Yelena wydaje się miła.- Powiedziała ciszej i odwróciła wzrok.

-Ktoś jeszcze?- Zapytałam dociekliwie, dokładnie obserwując jej reakcje.

-Nie rozmawiałam z kimś dłużej. Z Wandą wymieniłam z dwa zdania i to na tyle.- Powiedziała. Kiwnęłam głową i rozejrzałam się po okolicy. Zauważyłam, że zbliżamy się do lodziarni.

-Chcesz lody?- Zapytałam, a moja córka kiwnęła głową. Weszłyśmy do środka i zamówiłyśmy po gałce lodów. Ja wzięłam czekoladowe, a Larysa karmelowe. Nawet lody je takie same jak Yelena!

Pov. Larysa

Pochodziłam z mamą jeszcze chwile, a rozmowa coraz bardziej zaczynała nam się kleić. Do wieży wróciłyśmy na obiadokolacje. Posiłek robił Clint i o dziwo wyszedł jadalny i nie był otruty. Mężczyznę znałam krótko, ale widząc jak nie wie, jak włączyć gazówkę wystarczyło żeby powiedzieć, że gotowanie to nie jego pasja.

Podczas wspólnego jedzenia, Tony ogłosił, że jutro robi imprezę i nie jest ona obowiązkowa. Obowiązkowe było jednak przyjście na ,,after-party". Znajdowali się tam sami Avengers, więc chyba nie będzie tak źle.

Resztę tego dnia siedziałam w pokoju, analizując dzisiejszy dzień. Spaliłam papierosa w oknie i poszłam pod prysznic. Umyłam głowę w zimnej wodzie, a z moich oczu płynęły łzy. Nawet nie potrafię podać dokładnego powodu. Może to z wycieńczenia. Kto to wie. Położyłam się spać i prawie spokojnie przespałam całą noc. 

Następny dzień spędziłam bardzo miło. Poznałam Kate, która wydawała się miła, ale zbyt energiczna jak na mój gust. Wolałam spokojne, opanowane osoby niż takie baterie. Prawie cały dzień siedziałam w salonie, a gdy grupa ludzi zaczęła szykować rzeczy na imprezę, ulotniłam się do pokoju. Poprosiłam Natashę, aby wysłała mi Sms, kiedy wszyscy goście sobie pójdą.

Włączyłam sobie film pod tytułem ,,Gnijąca panna młoda". W zasadzie to bardziej bajka, ale morał jaki przekazuje jest bardzo dorosły. Gdy film się skończył, a ja dojadałam lody, które przyniosła mi Yel, dostałam Sms od Nat, że wszyscy poszli. Zmieniłam dresy na sukienkę, którą dała mi ciocia. Sukienka była czarna i obcisła. Przylegała do mojej tali, ładnie ją odznaczając. Sukienka była na grubych ramiączkach, a dekolt w serce ładnie odznaczał moje piersi. Założyłam jakieś kapcie i zeszłam do sali, w której jeszcze chwilę temu byli ludzie. Wszyscy siedzieli na kanapie, a oczy Nat, Yel i Wandy były wbite we mnie. Zeszłam szybkim krokiem ze schodów i usiadłam koło wiedźmy. Jej oczy dokładnie skanowały moje ciało. Uśmiechnęłam się na ten gest. Reszta nawet nie zauważyła mojej obecności. To nawet lepiej. Rudowłosa koło mnie chwyciła za kieliszek wina i chciała upić trochę. Wyrwałam jej trunek z ręki i wyzerowałam.

-Hej! Wisisz mi drinka.- Powiedziała i dopiero teraz wszyscy na nas spojrzeli.

-Jeśli wypijemy go razem, to chętnie.- Puściłam jej oczko, a jej poliki zalał rumieniec. Zachichotałam na to i słuchałam o czym gada reszta. Czułam na sobie palący wzrok Wandy, ale ignorowałam to. Wszyscy, oprócz mnie, wymyślili sobie grę w butelkę. Ten pomysł był koszmarny.

-Na mnie czas.- Powiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam do pokoju, tak aby nie zmusili mnie do gry w to coś. Przebrałam się w moje ulubione dresy i rozwaliłam na łóżku. Wbiłam twarz w poduszkę i analizowałam wszystko. Uwielbiałam to robić. Dzięki temu nie popadłam w pierdoloną paranoje. Uspokajało mnie to, że panuje nad tym co się dzieje. Mogę o tym myśleć i analizować. Myśleć co mogłam zrobić lepiej. Analizowanie wszystkiego było czymś, dzięki czemu mogłam pozbierać myśli i pozbywać się smutku i żalu, który został po czerwonej sali. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam

Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffWhere stories live. Discover now