Rozdział 16

30.3K 659 1.3K
                                    

Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Otworzyłam drzwi od łazienki i szybko na palcach, przebiegłam do swojego pokoju. Zakluczyłam zamek i już chciałam zsunąć z siebie ręcznik, gdy mój wzrok padł na parapet, o który opierał się Brandon.

-Co ty tu kurwa robisz?!- krzyknęłam przerażona, ponieważ gdybym go nie zobaczyła, zdjęłabym ręcznik, a on ujrzałby mnie całkiem nagą.

-Cholera, a już prawie go zdjęłaś.- pokręcił głową na boki, a na jego ustach błąkał się ten specyficzny dla niego uśmieszek.

-Jesteś popierdolony! Wparowujesz sobie do mojego pokoju jak gdyby nigdy nic, a teraz jeszcze walisz takim tekstem?!- zapytałam głośniej. Byłam zła, ponieważ w ogóle nie szanował mojej prywatności. Założę się, że gdybym to ja wchodziła do jego pokoju, kiedy tylko by mi się chciało, on byłby równie wkurzony.

-Ale spokojnie.- uniósł uspokajająco rękę, a gdy widziałam jak bawi go ta sytuacja, wkurzałam się tylko bardziej.

-Nie uspokajaj mnie - powiedziałam ostrzegawczo, mrużąc złowrogo oczy.

-Nie wiem po co te nerwy. Czekałem tu spokojnie na ciebie, a ty już się denerwujesz.- przewrócił oczami i odbił się od parapetu.

-Może dlatego, że gdybym cię nie zauważyła, to zobaczyłbyś mnie nago?- sarknęłam, a bruneta usta wygięły się w łobuzerskim uśmiechu.

-Skłamałbym, gdybym powiedział, że by mi to nie odpowiadało.- miałam ochotę go udusić, ponieważ był taki arogancki.

-Dobra, lepiej powiedz po co tu przyszedłeś.- zmieniłam temat i oparłam ręce o biodra.

-Wczoraj do mnie przyszłaś, bo bałaś się burzy, a teraz też jest - kiwnął głową na okno, a ja podeszłam do niego, gdy akurat błysnęło.- Więc pomyślałem, że dzisiaj też chciałabyś ze mną spać.- wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic i uśmiechnął się zadziornie. Uniosłam brwi do góry na jego słowa.

-Uważaj, bo uwierzę ci, że naprawdę przyszedłeś do mnie, żebym się nie bała.- przewróciłam oczami i usiadłam na łóżku.

-Nie wierzysz mi?- zapytał z udawanym niedowierzaniem i przyłożył dłoń do serca.

-Nie.

-Dobra, masz mnie.- spojrzał na mnie, a ja zmarszczyłam brwi.- Przyszedłem, bo liczyłem na to, że zobaczę cię nago.- westchnął ciężko, a ja skrzywiłam się i spojrzałam na niego jak na największego idiotę. Chłopak widząc mój wzrok, wybuchnął śmiechem, a ja przewróciłam oczami na jego dziecinne zachowanie.

-Jesteś takim debilem, Boże - pokręciłam głową z niedowierzaniem, jednak nic nie mogłam poradzić na delikatny uśmiech, który pojawił się na moich wargach. Lubiłam jego śmiech.

-Widzisz, a jednak cię rozbawiłem.- wzruszył ramionami, siadając obok mnie na łóżku.

-To nie ty, tylko twoja głupota.- powiedziałam, a następnie położyłam się płasko na materac. Ułożyłam ręce na brzuchu i wpatrywałam się w sufit. Słyszałam co jakiś czas grzmoty, jednak próbowałam nie zwracać na nie uwagi.

-Co o tym wszystkim sądzisz?- zapytał cicho, a następnie również się położył, przez co stykaliśmy się ramionami. Wiedziałam, że chodzi mu o to, że znaliśmy się w dzieciństwie.

-Sama nie wiem. Jest to dla mnie trochę dziwne, że kiedyś się znaliśmy. A co więcej. Nawet byliśmy nierozłączni.- zaśmiałam się cicho, ponieważ to było tak abstrakcyjne. Chłopak uśmiechnął się lekko, mając wzrok utkwiony w suficie.

Losing ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz