Rozdział 2

415 38 6
                                    

Siedział w ławce nie poruszony tym, że wszyscy się na niego gapili. Shitty hair, Okularnik, Pyza, Ładowarka, Pinky, Mieszaniec i nawet Brokuł. Mieli wściekłe miny, czyli musiał coś odwalić. Pytanie tylko co? Przecież nic nie zrobił. Jednak kiedy przechwytywał nienawistne jego przyjaciół nie był już tego taki pewny.

- A wam co? - Spytał z szczerym zaciekawieniem w oczach jak i w głosie. Chociaż nie wiadomo jak się starał nie umiał, nie potrafił utrzymać swojej prawdziwej natury w ryzach.

- Jak to co?! - Wydarł się na niego czerwono włosy. Zaskoczony chłopak odruchowo wstał z krzesła. - Jak to co?! Teraz już wiemy!

Katsuki rozejrzał się po ich twarzach. Jedynie zielono włosy, który stał na samym tyle wyglądał na zadowolonego. Przełknął ślinę zastanawiając się co takiego mógł zrobić. Nic nie przyszło mu do głowy. Zostało mu tylko zapytać.

- A co wiecie? - Zapytał spokojnie próbując opanować sytuację. To co tu się działo nie podobało mu się ani trochę.

_ To, że dręczyłeś Deku! - Krzyknęła Urakara - Jak mogłeś kazać mu się zabić?! Żaden z  ciebie bohater. Ba! Żaden człowiekiem!

Poczuł się tak jakby ktoś uderzył go w żołądek. Jego najlepszy przyjaciel popchnął go tak, że zszokowany chłopak upadł na ziemię. Usłyszał kolejną obelgę skierowaną w jego stronę. I kolejną, i kolejną. I tak bez końca. Oddychał coraz szybciej, płytko i przez usta. Nie przyjemne dreszcze które wstrząsały jego ciałem były coraz silniejsze. Miewał już takie ataki w dzieciństwie, ale w tedy mógł się zamknąć w pokoju i na spokojnie się opanować. Za to teraz stali nad nim ludzie którzy byli dla niego ważni i ranili go zostawiając w nim rany które nigdy w pełni się nie zagoją.

- Nie masz prawa nazywać się naszym przyjacielem!

Znieruchomiał. Nie wiedział kto to powiedział, ale to jedno zdanie zabolało najbardziej. Poczuł łzy na policzkach. Wszyscy patrzyli się na niego z odrazą. W tamtym momencie się obudził.

***********************************************************************************************

Oddychał ciężko. Zanim pomyślał z całej siły walną w ścianę. Znieruchomiał. Przecież po drugiej stronię mieszkał mieszaniec. Na pewno nie uszło to jego uwadze. Przez chwilę nasłuchiwał. Nic nie wskazywało na to, że go słyszał. Czyżby miał aż tyle farta? Szybko spojrzał na zegarek. Była trzecia w nocy. Może się nie obudził. Dopiero teraz poczuł piekący ból w prawej ręce. Zaklął pod nosem po czym zaczął szukać czegoś czym mógłby zatamować krwawienie. Całkowicie zdarł sobie rękę. Zapalił światło krzywiąc się jednocześnie. Za jasno. Po chwili kiedy jego oczy przyzwyczaiły się do światła z powrotem podszedł do biurka. Westchnął ciężko kiedy zobaczył ślady krwi na ścianie. Nie było jej zbyt wiele jednak nie mógł jej tak po prostu tu zostawić. Szybkim ruchem otworzył szufladę i wyciągnął apteczkę. Żeby tylko nie pogorszyć stanu ściany najpierw wacikiem namoczonym wodą utlenioną oczyścił rękę po czym owinął w okół niej bandaż. Od razu po tym zabrał się do ściany. Co rusz przeklinał pod nosem. Krwawe ślady zdążyły już zaschnąć. Może lepiej od niej powinien zacząć? Tak było by chyba najlepiej. Kiedy skończył opadł bez sił na łóżko. Ten sen... był po prostu straszny. Nienawidził kiedy miał koszmary. A ostatnio pojawiały się coraz częściej. Zawsze pojawiali się w nich on i niektóre osoby z klasy. Raz miał sen, że stracił wszystkie pieniądze i musiał odejść z U.A, a nikogo to nie ruszyło. Innym razem miał sen, że ktoś, chyba Shigiraki, spycha go z dachu budynku,a Urakara i Yaoyorozu które mogły temu zapobiec uśmiechały się z wyższością. A wczoraj, że... Że wydało się, że jest...

- Pieprzony pedał - Szepnął do siebie i jeszcze bardziej się skulił. Tak, śniło mu się, że jakimś cudem media dowiedziały się, że jest gejem. To do dzisiejszej nocy był najgorszy koszmar.

Nie koszmary gdzie tracił wszystko lub po prostu umierał najbardziej go prześladowały, tylko te w których czuł się odrzucony, nie zrozumiany. Ale niczego nie mógł wymagać. W końcu kto by zaakceptował prześladowce? Kto by zaakceptował osobę homoseksualną? No cóż na pewno nie osoby z jego otoczenia. Aż bał się myśleć co by powiedzieli jego rodzice. To był by dla nich wstyd, rzecz nie do wybaczenia. Wiedząc, że nie zaśnie otworzył podręcznik z angielskiego na następnym temacie i zaczął się uczyć. Dzięki bezsennym nocom jego średnia znacząco się podniosła. Pod względem ocen zaczął nawet doganiać Yaomomo. Kiedy skończył czytać po raz piąty temat postanowił zrobić kilka zadań. I tak zleciała mu resztka nocy, a tak właściwie rana. Uczył się do angielskiego, matematyki, fizyki, chemii i japońskiego. Musiał przestać o szóstej trzydzieści, żeby zdążyć się przygotować do szkoły. Był czwartek więc przeklinał się w duch, że nie powtórzył jeszcze historii bohaterstwa. Matematykę mógł w sumie sobie odpuścić. Przecież miał już piątkę na koniec semestru gwarantowaną. Wziął ubrania na przebranie i ruszył do łazienki. Dzięki wczesnej porze nie było kolejki z czego z wdzięcznością skorzystał. Mógł bez pospieszania się przygotować. Wszedł pod prysznic i zaczął spłukiwać z siebie pot. Zauważył też z niezadowoleniem, że stracił na wadzę. Nie którzy by się pewnie cieszyli, ale jeszcze trochę i mogło by wyglądać to nie zdrowo. Przecież miał szesnaście lat i ledwie ważył pięćdziesiąt kilogramów. Musiał dziś porządnie zjeść. Wyszedł z pod strumienia wody i zaczął się wycierać. Przejrzał się w lustrze i z niezadowoleniem zauważył sińce pod oczami. Wyjął krem, kosmetyk czy jak tam kto woli i rozmasował go pod oczami tak, żeby ich nie było widać. Ubrał się szybko w luźniejsze ciuchy, zebrał swoje rzeczy i wyszedł na korytarz. Nadal wszyscy spali. Kiedy przypomniał mu się koszmar stanął na samym środku przejścia. Poczuł pojedynczą łzę na policzku. Szybko ją otarł wierzchem dłoni. Tylko na tyle mógł sobie teraz pozwolić. Szkoda tylko, że nie zauważył przyglądającego mu się za rogu chłopaka.

***********************************************************************************************

Nie sądzę, żeby kto ktokolwiek to czytał jednak mam nadzieję, że tak nie jest bo na prawdę się staram. Jak widzicie akcja nabiera rozpędu. Zapewne już się domyślacie kto się mu wtedy przyglądał. Mam nadzieję, że się podobało!

Gwiazdka ?

Komentarz ?



Im Fine //Katsuki Bakugo//Where stories live. Discover now