1

121 15 12
                                    

[Pov. Karl]

   To miał być najlepszy dzień wakacji. Mieliśmy się wszyscy spotkać razem z chłopakami i wspólnie spędzić dwa tygodnie nad jeziorem. Mogło być tak pięknie, jednak pewna rzecz popsuła mi oraz chłopakom cały wyjazd...

   Spakowałem właśnie najpotrzebniejsze przedmioty do walizki, a ją do samochodu i musiałem się jeszcze pomęczyć chwilę ze spakowaniem różnych mniej potrzebnych rzeczy które zawsze brałem, ale rzadko używałem.

   Kiedy skończyłem z tym wszystkim, wsiadłem do auta, odpaliłem je i ruszyłem w drogę. Do miejsca docelowego miałem trzy godziny drogi.

   Po około dwóch godzinach jazdy usłyszałem, że Sapnap do mnie zaczął dzwonił. Szybko odebrałem i włączyłem na głośnomówiący, dalej skupiony na drodze.

- Hej Karl- Powiedział radosnym głosem chłopak.

- Hejka Nick!- W moim głosie też słychać było ekscytacje.

- Gdzie jesteś?- Zapytał.

- Jadę właśnie, zostało mi tylko pół godziny i w końcu was zobaczę!- Uśmiechnąłem się szeroko na samą myśl o tym że wreszcie będę mógł się zobaczyć z przyjaciółmi. Usłyszałem po drugiej stronie cichy śmiech.

   Nie mogłem się doczekać aż już będę na miejscu. Dalej uważając na to jak jadę, na sekundę spojrzałem na nawigację włączoną w moim telefonie, gdzie nadal wyświetlał się numer mojego przyjaciela.

   Nagle zza rogu wyjechał jakiś inny samochód dosyć mocno uderzając w bok mojego auta. Uderzenie było tak mocne że od razu straciłem przytomność.

[Pov. Sapnap]

   Wszyscy już byliśmy w niewielkim domku nad jeziorem, czekaliśmy teraz tylko na Karla. Zadzwoniłem do niego nie mogąc się doczekać aż w końcu go zobaczę.

   Podczas rozmowy z chłopakiem usłyszałem okropny dźwięk, aż odsunąłem telefon od ucha. Nie miałem pojęcia co to było jednak najgorsze możliwe myśli zaczęły nawiedzać mnie.

- Karl?- Powiedziałem w miarę spokojnym głosem, starając się myśleć pozytywnie, że to ja sobie coś ubzdurałem. Jednak przez dłuższy czas nikt nie odpowiadał.

- Karl?!- Praktycznie krzyknąłem zaczynając się stresować. Reszta chłopaków którzy byli w tym samym pokoju, spojrzeli się na mnie pytająco, ale żaden z nich nie odważył się spytać o co chodzi.

- KARL!!- Dopiero teraz zobaczyłem że połączenie zostało zakończone. Może musiał się rozłączyć. Przecież nic złego nie mogli mu się stać.. Prawda?

- I co?- Spytał pierwszy Dream. Przez chwilę nie odpowiadałem zastanawiając się czy mówić chłopakom o tym co usłyszałem. Nadal miałem nadzieję że ten przeraźliwy trzask to nie był żaden wypadek, czy coś w ten deseń. Może jakieś samochody obok się zderzyły? A może mi się coś przewidziało.

   Zacząłem tracić kontrolę nad swoimi myślami, dalej starając się myśleć pozytywnie. To było jednak nie lada wyzwaniem.

- Powiedział że za jakieś pół godzinki będzie- Wymusiłem uśmiech próbując zapomnieć o tym co się stało.

- Na pewno to wszystko? Bo przez chwilę wyglądałeś jakbyś ducha zobaczył- Tym razem odezwał się Quackity.

- Nie, to nic, po prostu Karl sobie znowu żartował- Odpowiedziałem z wymuszonym uśmieszkiem, próbując brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.

   Po chwili poszedłem do pokoju który miałem dzielić razem z Karlem i usiadłem na swoim łóżku. Cały czas myślałem o tym co usłyszałem. Bardzo bałem się że coś się stało.

|×| Pamiętaj mnie |×| Karlnap |×|Where stories live. Discover now