X

196 19 1
                                    




Wooyoung od razu po przebudzeniu w aksamitnej pościeli poczuł jak poranne promienie światła przedostają się przez okna wprost na jego twarz. Było to bardzo przyjemne uczucie, gdy promyki słońca ogrzewały jego nieskazitelną, oliwkową cerę. Przeciągnął się leniwie i delikatnie uśmiechnął na myśl o Sanie, który zaopiekował się nim poprzedniej nocy. Po chwili wylegiwania się na miękkim materacu, usiadł na krawędzi łóżka i spojrzał na szafkę nocną, na której znajdowała się szklanka wody i tabletki przeciwbólowe oraz cała jego biżuteria. Na całe szczęście nie miał żadnej zabójczej migreny z powodu alkoholu, który wcześniej wypił, więc oszczędził sobie branie lekarstwa.

Wziął do ręki obok niego leżący telefon, by dowiedzieć się, która była godzina. Małe cyferki na ekranie wyświetlały dziesiątą trzydzieści. Wstał z łóżka, poprawił w lustrze swoje roztrzepane kosmyki włosów i spojrzał na jego ubiór. Fakt, że miał na sobie ubrania czarnowłosego bardzo go ucieszył i jednocześnie zasiał pewne dziwne uczucie w okolicach swojego serca. Czyżby to było to?

Wychodząc z sypialni, ostatni raz spojrzał na wielkie łóżko wyobrażając sobie dwójkę wtulonych w siebie mężczyzn, którzy razem cieszą się tak pięknym porankiem. Niestety rzeczywistość bardzo się różniła, gdyż nie obudził się w objęciach mężczyzny, którego z każdą minutą spędzoną razem darzył co raz większym uczuciem.

Schodząc na dół, usłyszeć można było włączony telewizor i krzykliwe reklamy, a także odgłosy dochodzące z kuchni. Pierwszą rzeczą jaką zobaczył była biała poduszka i ciemny koc niechlujnie leżący na kanapie w dużym salonie, co oznaczało, że to właśnie tam spędził noc właściciel mieszkania. Brunetowi automatycznie zrobiło się głupio, że to on zajął pokój należący do Sana. Kolejne kroki w stronę źródła różnorodnych dźwięków doprowadziły chłopaka do przestronnej kuchni, w której znajdował się starszy.

Choi stojąc przy kuchennej wyspie miał bardzo skupiony wyraz twarzy. Wokół niego leżały różne składniki, warzywa i miski. Wooyoungowi bardzo podobał się ten widok. Uważał to za słodkie i jednocześnie bardzo czarujące oraz seksowne. Biorąc pod uwagę, iż czarnowłosy miał na sobie tylko ciemne dresy, a cały tors był idealnie wyeksponowany.

- Uważaj, bo się w tobie zakocham. - rzekł kokieteryjnym głosem Wooyoung jednocześnie opierając się o jedną ze ścian.

- A może taki jest zamiar. - odrzekł San, podnosząc głowę, by spojrzeć na sylwetkę młodszego.

- No nie wiem, mam ciężki charakter. - Wooyoung uwielbiał flirtować z Sanem, ponieważ czuł się wtedy bardzo pewny siebie i szczerze adorowany przez starszego. - Nie wiem czy byś ze mną wytrzymał. - brunet powoli podszedł do gotującego mężczyzny i powoli oplótł swoje ręce wokół talii wyższego.

- Jestem pewien, że dałbym radę. - Choi uśmiechając się pod nosem, dalej przygotowywał śniadanie dla ich dwójki.

- W takim razie udowodnij mi to. - niższy powędrował dłonią w górę wyrzeźbionego brzucha i delikatnie przejechał po gołej klatce piersiowej - Teraz. - dodał szeptem przybliżając się do ucha wyższego.

San wziął głęboki oddech i poczuł jak powietrze, które otulało ich dwójkę robiło się coraz bardziej gorące i ciężkie. Zaprzestał czynności przygotowywania posiłku i powoli się odwrócił, by spojrzeć w te ciemne, lśniące oczy Wooyounga. Były one pełne nadziei i troski. Choi delikatnie ułożył swoją dłoń na policzku młodszego i zaczął głaskać jego skórę kciukiem. Powoli zbliżył twarz do tej Junga, nadal utrzymując bardzo prywatny i intymny kontakt wzrokowy. Złożył na jego ustach delikatny pocałunek, aby zobaczyć jak zareaguje na to brunet. Nie minęła sekunda, a Wooyoung mocno przyciągnął do siebie wyższego i kontynuował pocałunki. Z początku były one subtelne i powolne, lecz po chwili przeobraziły się w te szybkie i głębokie.

My serial killer ʷᵒᵒˢᵃⁿWhere stories live. Discover now