52. Za blisko

392 41 60
                                    

Na pierwszy rzut oka był to dzień jak każdy inny w firmie Gabriela Agresta - projekty, telefony i spotkania. Niektóre bardzo ważne. Tak ważne, że pół firmy stawało na głowie i szukało Adriena Agresta, który miał podpisać kontrakt na grubą kasę, występując w reklamie perfum jakiejś znanej marki, która chce współpracować z Gabrielem.

Marinette obserwowała nerwową bieganinę współpracowników szefa i to jak powielane raz za razem telefony pozostawały bez odpowiedzi. I w tym dostrzegła Nathalie, która odciągnęła Gabriela na bok i coś mu tłumaczyła, bo jej jako jedynej udało się dodzwonić w końcu do blondyna.

Resztę informacji Marinette wyciągnęła od Harry'ego, który wyjaśnił jej, że Adrien powiadomił wszystkich, że nie może pojawić się w firmie, ani nikogo wpuścić do mieszkania z powodu grypy żołądkowej.

Mimo próśb właściciela firmy, obietnic i kilku kolejnych telefonów, Gabriel stracił ważnego kontrahenta i szansę na ogromny zarobek. I tylko jedna Marinette wiedziała co jest tego powodem. Wiedziała, że Adrien nie może się ruszyć, że na pewno nie wygląda korzystnie dla kogoś kto chce nagrać reklamę i to wszystko przepadło tylko dlatego, że ucierpiał jako Czarny Kot i nie może się przyznać co mu jest, żeby nikt nie odkrył jego sekretnej tożsamości.

Adrien w tym czasie przeleżał dzień na kanapie w swoim mieszkaniu. Był zmęczony i obolały. Plagg robił co mógł, żeby mu pomóc, chociaż tak naprawdę niewiele był w stanie zrobić swoimi małymi łapkami.

Z drugiej strony Adrien niewiele potrzebował. Jedyne czego chciał to żeby mógł się poruszyć nie czując bólu. Wczoraj jeszcze tak bardzo mu nie dokuczał, ale noc była dla niego koszmarem, a dzień po zdarzeniu, gdy adrenalina puszczała, zawsze bolało go najbardziej.

Nie miał siły na nic, ale zdawał sobie sprawę z tego, że musi w końcu wstać i wziąć prysznic. Ciepła woda złagodziłaby trochę ten ból. Tylko żeby wziąć prysznic, musiał się rozebrać, a to stanowiło pewien problem, bo nie mógł się ruszyć. A właściwie nie tyle nie mógł, co nie chciał, bo ból był nie do zniesienia.

- Plagg, przynieś mi nożyczki - zawołał, na co kwami od razu zareagowało i podało mu pożądany przedmiot.

Adrien z trudem podniósł się do siadu, zastanawiając się jak najlepiej będzie mu przeciąć ubranie, żeby się przy tym nie namęczyć. Przemyślenia przerwał mu dzwonek do drzwi. Westchnął boleśnie i zerknął na kwami.

- Mam nadzieję, że to nie Nathalie, albo co gorsza ojciec. Sprawdź proszę, tylko nie waż się otwierać drzwi - powiedział, wsuwając nożyczki pod koszulkę.

Plagg wyleciał z pokoju, a za chwilę wrócił, tyle że nie był sam.

- Adrien... co...

Blondyn opuścił dłoń i zamknął oczy, widząc ją w swoim mieszkaniu. Przecież prosił Plagga, żeby nikogo nie wpuszczał.

- Co ty tu robisz, Marinette?

- Przyszłam z maścią od Alyi... Czemu rozcinasz koszulkę?

- Bo to łatwiejsze niż ją z siebie zdjąć - westchnął. - Chciałem wziąć prysznic, bo od wczoraj tylko leżę na kanapie nie mogąc się ruszyć.

- Pomogę ci - od razu zaproponowała, podchodząc bliżej.

- Nie trzeba.

- To żaden problem.

- Powiedziałem nie!

Marinette cofnęła się wystraszona i spuściła wzrok. Adrien westchnął i zganił się w myślach za ten ostry ton głosu.

- Przepraszam - powiedział. - Źle spałem, boli mnie całe ciało, jestem trochę... zdenerwowany.

Odłożył nożyczki na bok. Marinette usiadła obok niego i odgarnęła mu włosy z czoła.

Druga szansa, Agreste! (Zakończone)Where stories live. Discover now