5

69 13 2
                                    

   O dziwo po wielu minutach pracy oraz wygłupiania się, udało nam się skończyć budowle i wyszła naprawdę ładnie! Do tego miałem okazję przez ten niedługi czas poznać Sapnapa, który nie martwi się tylko, ale też potrafi się dobrze bawić. Naprawdę okazał się być fajną osobą! Bardzo troskliwą, ale także potrafiącą rozweselić wszystkich.

   Spędziliśmy jeszcze kilka godzin na plaży, dobrze się bawiąc. Sapnap dalej zaczepiał George'a, a ten się wkurzał, Dream próbował nieudolnie go podrywać tekstami typu "jesteś może dzisiejszą datą? Bo jesteś 10/10", problem w tym że jest lipiec. Quackity za to zaczął gadać coś w agresywnym, innym języku, ale przynajmniej wiedziałem z filmów że to nie nowość. Mogłem się na nowo każdego nauczyć.

   Zaczeliśmy pakować rzeczy, bo mieliśmy już wracać. Ja pomagałem Dreamowi wytrzepać koc z piasku, a reszta pakowała rzeczy. Jak wszystko było ogarnięte, zaczeliśmy powoli zmierzać w stronę domku.

   Będąc na miejscu, od razu uwalilem się na kanapie. Nie chciało mi się już nic robić. Po chwili Sapnap do mnie podszedł, nachylił się nade mną z jakimś dziwnym uśmieszkiem. Zastanawiałem się o co mu chodzi.

- Kaarl~- Powiedział to jakimś dziwnym głosem. Zacząłem się bać o co mu może chodzić. Ja w odpowiedzi jedynie mruknąłem, a on chwycił mnie za zdrowa rękę, pociągnął, tak że usiadłem i dalej trzymając moją dłoń, wyprowadził mnie przed dom. Nie chciało mi się nigdzie iść, ale próby zapierania się nic nie dawały bo chłopak był silniejszy. Pomimo że pewnie nie powinienem, zacząłem się bać. Niby był moim przyjacielem, oraz lepiej go poznałem, jednak nie znałem go w 100 procentach. Bo mogło być tak że przed kamerą oraz chłopakami udawaliśmy przyjaciół, a tak naprawdę się nie lubiliśmy i może teraz chce mnie wziąć niewiadomo gdzie, zostawi na noc żebym zamarznął?

   Po pewnym czasie ciągnięcia mnie w ogromnym stresie, którego chłopak albo nie zauważył, albo nie chciał zauważyć, zaprowadził mnie na jakąś polankę otoczoną lasem. Była ona dosyć ukryta, a więc jeszcze bardziej zacząłem się bać o swoje życie. W końcu chłopak mnie puścił, będąc na środku, a ja nie wiedziałem czy mam uciekać i wyjść na hipokrytę, ale może uratować swoje życie czy zostać i zaufać mu.

   Postanowiłem jednak wybrać drugą opcję, ale nie mogłem być spokojny nie wiedząc gdzie jestem, będąc sam na sam z osobą która ledwo kojarzę. Sapnap chyba zauważył mój niepokój bo podszedł do mnie, przytulił mnie delikatnie i wyszeptał do ucha.

- Spokojnie Karl, nie masz się czego bać, ja cię obronie gdyby się coś działo- Słysząc to przeszedł mnie dziwny dreszczyk. Poczułem jak delikatnie się czerwienie na policzkach. Szybko odskoczyłem od niego, chowając twarz w zgięciu zdrowej ręki. Czułem się dziwnie oraz trochę zawstydzony. Głupio mi było.

- Wszystko w porządku Karl? Jakoś tak, dziwnie odskoczyłeś, coś się dzieje?- Mówił to bardzo troskliwym tonem głosu, który z jednej strony mnie uspokajał, z drugiej strony bardziej zawstydzał. Czy on musiał być taki.. miły? Słodki? Sam nie wiem o czym myślę..

- Nie nic się nie dzieje, po prostu coś mi wpadło do oka- Wymyśliłem jakąś wymówkę na szybko, która chyba zadziałała. Ale nie tak jak ja tego chciałem.

- Pokaż- Powiedział dalej zmartwionym głosem, jednak po chwili bez reakcji, on powtórzył, tym razem bardzo stanowczym głosem - Karl, chce ci tylko pomóc- Nie wiedziałem co mam zrobić, ale w końcu odsłoniłem moją twarz, dalej mając wzrok wbity w ziemię.

- Spójrz na mnie- Powiedział to stanowczym głosem, aż bałem się mu sprzeciwić. Zrobiłem to co mi kazał, a moje serce chyba chciało wyskoczyć mi z klatki piersiowej. Co się ze mną dzieje..?

|×| Pamiętaj mnie |×| Karlnap |×|Where stories live. Discover now