M A Z I K E E N
— Zostaw mnie w spokoju! — krzyknęłam błagalnie, gdy koniuszki palców u dłoni zaczęły zmieniać barwę na czarną. — Proszę!
Poderwałam się, a krzyk utknął mi w gardle.
Szybkim ruchem wyciągnęłam rękę w stronę telefonu, leżącego na szafce nocnej i włączyłam latarkę, sprawdzając, czy nikt nie czai się w mroku mojej sypialni. To tylko zły sen. Z trudem przełknęłam ślinę i pokręciłam głową, w niedowierzaniu.
— To tylko głupi koszmar, który postanowił obudzić mnie w środku nocy i wystraszyć na śmierć. — Szepnęłam sama do siebie, starając odpędzić strach, mimo że widziałam, iż nic mi to nie da. Musiałam się w końcu zebrać do kupy. Przetarłam wilgotne policzki i wstałam.
Podeszłam do okna w sypialni i spojrzałam na ulice. Od kilku dni panuje tutaj dość nieznośna temperatura, a dźwięk pierwszych kropel lejących się z góry, stanowczo oznaczał, że natura po raz kolejny miała zamiar uprzykrzać ludziom ich nędzne żywoty.
Nie ma się co dziwić, taki urok jesieni.
Stałam tak i nasłuchiwałam uważnie, czekając, nie wiadomo na co.
Zamarłam, gdy za moimi plecami zatrzeszczała deska w podłodze; odwróciłam się, lecz nie zauważyłam niczego, oprócz własnego cienia.
Księżyc i jego blask dziś wyjątkowo mocno daje o sobie znać.
— Ktoś tam jest? — spytałam. Starałam się, aby zabrzmiało to stanowczo, ale serce łomotało mi w piersi, powodując tym, iż z trudem łapałam każdy kolejny oddech. Odczekałam w ciszy jeszcze całą minutę, słysząc jedynie dźwięk kropel uderzających o ziemię i wiatru gwiżdżącego za oknem.
— Ech — mruknęłam. — Kimkolwiek jesteś, życzę ci miłego poniedziałku.
Odwróciłam się, z powrotem spoglądając na pustą uliczkę. W tym samym momencie usłyszałam za sobą tupot biegnących nóg. Zanim jakkolwiek zdążyłam zareagować, poczułam rękę na swojej szyi, a po chwili wokół mojej talii owinęła się druga dłoń, uniemożliwiając mi ruch. Ktoś zaszedł mnie od tyłu. Z całej siły przymknęłam powieki i zaczęłam wiercić ciałem, próbując się wydostać.
Jedyne co wtedy poczułam, to gorące, wręcz parzące moją skórę dłonie z wyjątkowo długimi paznokciami. Jęknęłam z bólu. Nie chciałam umierać.
— Proszę... — wychrypiałam błagalnie na bezdechu, czując ogromny ból. Szarpałam się, starając jakoś wydostać, lecz ucisk jedynie się wzmacniał. Stałam tam jak w transie, z którego nie potrafiłam się wyrwać.
Małe światełko nadziei zapaliło się, gdy poczułam, że ucisk na mojej szyi się zmniejsza.
I nagle zgasło. Moja ostatnia nadzieja...
— Nie! — krzyknęłam, gdy poczułam ukłucie pod żuchwą.
Przed oczami zaczęło mi ciemnieć, czując, że moje starania idą na marne. Zamknęłam oczy, czekając na zbawienie w postaci śmierci, która koniec, końców nadeszła szybko.
Szybko podniosłam się, gwałtownie łapiąc powietrze do płuc. Gardło paliło mnie niesamowicie. Przytknęłam drżącą dłoń do ust, a palce drugiej ułożyłam na szyi, rozmasowując obolałe miejsce. Znów to samo. Moje bicie serca, obijającego się od żeber mieszało się z szybkim oddechem. Zrobiło mi się nie dobrze.
ESTÁS LEYENDO
The Covenant of Silence [+18]
TerrorPIERWSZY TOM DYLOGII „TANIEC Z DIABŁEM" - Kto wpatruje się w lustro, zobaczy postać diabła. Jednak większość ludzi go nie rozpoznaje, bo widzi w nim jedynie własne rysy - Mazikeen nawet w najlepszych snach, nie sądziła, że osiągnie w życiu to, do c...