• 1 • new tutor?

2.4K 159 407
                                    

przypominam o gwiazdach i kom bo to motywujące☆
_______________________

Wtorek

Niebo powoli zaczynało się rozchmurzać, a zza chmur wyłaniało słońce, które niedługo będzie chowało się za horyzontem po prawie całodniowej ulewie. Można było już dostrzec lekki zarys tęczy, która z każdą chwilą nabierała coraz to widoczniejszych barw w przeciwieństwie do chęci do nauki Lee Felixa siedzącego z nosem w książce od matematyki przez ostatnie dwie godziny. Z natury był słabym ścisłowcem, więc nawet najdłuższe uczenie się czy to na lekcji, czy na korepetycjach nie przynosiło najczęściej jakichś bardzo widocznych efektów.

Pukanie rozniosło się po pokoju. Z drzwi wyłoniła się matka chłopaka.

— Felix, wiem że się uczysz ale nie chciałbyś pójść ze mną przywitać nowych sąsiadów? — nowi sąsiedzi? Słyszał coś o wyprowadzce poprzednich, ale nie sądził, że tak szybko mieszkanie znajdzie nowych właścicieli.

— Jasne — uśmiechnął się lekko — Tylko się przebiorę. — dla niego to była idealna okazja do odpoczynku od wkuwania materiału, którego wciąż niewiele zrozumiał.

— Będę czekać — kobieta wyszła zamykając za sobą drzwi.

Wstał z fotela udając się w stronę szafy, by zmienić ubrania na bardziej przystosowane do okazji niż dresy. Tylko jak się ubrać? Wyciągnął trochę elegantsze koloru kremowego spodnie oraz beżowy rozpinany sweter, pod to nakładając zwykłą białą koszulkę. Podszedł do lustra, nie zapominając o ułożeniu włosów. Kiedy się obrócił przypomniał se o zakryciu jego nielubianych piegów. Na koniec spsikał się perfumami uznając, że jest gotowy.

Wyszedł z pokoju dając mamie znać, iż mogą wyruszyć z domu. Kobieta zapukała w drzwi z numerem 23, które chwilę później otworzył im wpuszczając do środka jakiś mężczyzna. Brunet rozejrzał się wokoło siebie. Zwrócił uwagę na ładnie wystrojone wnętrze oraz zapach docierający z kuchni. Nie sądził, że to będzie obiado-kolacja, tylko zwykłe przywitanie, zapoznanie.

Nie był zainteresowany gadaniem i przybywaniem w obecności dorosłych, więc usiadł na kanapie w salonie. Patrzył się tępo w podłogę umierając z nudów, pomimo że jest tu dopiero parę minut. Nie musiał tu przychodzić, ale wolał być tutaj niż zakuwać z matmy.

Zwrócił uwagę na rodzicielkę, która dosiadła się obok niego, ale wciąż patrzył się w jeden punkt.

— Felix — zaczęła. — wiesz, nie musisz tu tak siedzieć, ale miło by było gdybyś został. Słyszałam, że państwo Hwang mają syna. — podniósł na nią zaciekawiony wzrok. Mają syna?

— To gdzie on jest? — nie żeby wykazywał jakieś zainteresowanie.. chciał mieć towarzystwo.

— Powinien zaraz wrócić z zajęć. — odezwał się głos pani Hwang — Wydaje mi się, że niedawno skończył.

— Oo, widzisz? Może się z nim zaprzyjaźnisz?

— Może. — odparł od niechcenia. Mało go interesował ten chłopak. Miał już Jisunga i to mu starczało do szczęścia. Matka mu powtarzała, że musi się integrować z innymi, w końcu całe życie nie będzie się tylko z nim przyjaźnić, ale tego różnież nie popierał.

Modlił się, oby to nie był ten Hwang.

Rozbrzmiał dźwięk otwieranych drzwi.

— Chyba wrócił — szepnęła.

Jego wzrok powędrował na szatyna, którego zdawałoby się, że pierwszy raz widzi, ale jak się okazuje nie.

— Chodź się przywitać  — poczuł pociągnięcie w górę, czyli jednak był zmuszony wstać i do niego podejść.

— Witaj Hyunnie! — został przytulony przez panią Hwang, która po chwili się odsunęła — Mamy akurat gości, przyszedłeś w samą porę.

— Cześć! Hyunjin, prawda? — pani Lee podeszła do dziewiętnastolatka uśmiechając się pogodnie.

— Tak — znowu słyszał ten piękny głos. Przeniósł wzrok na starszego chłopaka — Miło mi panią w końcu poznać — uścisnął jej dłoń z uśmiechem.

— Mi również. — brunet przyglądał się całemu zajściu, nie dowierzając w jego zadziwiająco dobre zdolności aktorskie. Uważał tak na zasadzie własnych doświadczeń, choć to nie była prawda, to wyrobił sobie taką opinię na jego temat. — Wiesz, mam syna w twoim wieku — doskonale o tym wiedział — Felix!

Podszedł z niechęcią krzyżując ręce na torsie. Wolał się już uczyć matmy, niż przebywać z nim w jednym mieszkaniu.

Ich spojrzenia zdecydowanie nie tętniące szczęściem, skrzyżowały się.

— Hwang.

— Lee.

_____

Jedli w ciszy.

— Hyunjin — przerwała ciszę pani Lee — słyszałam, że się bardzo dobrze uczysz, prawda?

— Tak, a co? — spojrzał na nią.

— A nic... tak sobie pomyślałam, mógłbyś udzielać korepetycji z matematyki Felixowi? Ma niedługo ważny sprawdzian, na który nie umie się nauczyć.

Spojrzał na Felixa, który pokręcił głową przecząco, żeby się nie zgadzał, a potem znowu na kobietę patrzącą z nadzieją w oczach na potwierdzenie. Uśmiechnął się zdając sobie sprawę z obrotu sytuacji.

— Mamo nie-

— Oczywiście, chętnie pomogę mu z nauką. — Felix pobladł. Nie sądził, że faktycznie może się zgodzić. Czemu własna matka mu to robi, skazując go na takie tortury? Czyli to znaczyło, że już nie będzie chodził do swojego korepetytora, który trochę nie umiał uczyć, ale mimo wszystko wolał jego niż swojego nowego sąsiada.

yo przychodzę z przyszłości

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

yo przychodzę z przyszłości

czytasz dalej na własną odpowiedzialność, sama nie pojmuję ich uczuć, ten związek jest dziwny i mają jakieś huśtawki nastroju, ale zapraszam do czytania!

xoxo

𝐌𝐲 𝐩𝐫𝐢𝐯𝐚𝐭𝐞 𝐭𝐮𝐭𝐨𝐫 | hyunlixWhere stories live. Discover now