CZTERY

715 83 6
                                    

Dzisiaj chłopak nie pojawia się w szkole. Przez chwilę wpatruję się w jego puste miejsce na końcu klasy dopóki sobie o tym nie przypomnę. Potrząsam głową i przenoszę wzrok z powrotem na swoje dłonie.

Jestem jeszcze bardziej wściekła niż wtedy, gdy się na mnie gapił i nawet nie potrafię powiedzieć dlaczego. Staram się przemówić sobie do rozsądku, ale przez to moje policzki pokrywają się purpurą.

-Wszystko w porządku, Cherrie?-wyrywa mnie z przemyśleń głos nauczycielki.

Wzruszam ramionami, jak to zwykle "odpowiadam" skutecznie ignorując wszystkich dookoła.

Znowu ostatnia wychodzę z lekcji. Idę powoli korytarzem wlepiając spojrzenie w ciemne buty stąpające po kamiennej podłodze. Nieświadomie trafiam do jakiejś opuszczonej części szkoły. Otwieram pierwsze lepsze drzwi. Obskurny schowek na szczotki i miotły. Zauważam w rogach sporo pajęczyn i kurzu, ale co mi tam. Siadam na najczystszym skrawku ziemi i podciągam nogi pod brodę.

Jest świetnie. Miejsce w sam raz dla mnie.

Ignoruję dzwonek ogłaszający lekcję. Wyciągam z kieszeni czarne słuchawki i naciągam je na głowę. Podłączam kabelek do telefonu. Zewsząd zaczyna płynąć kojąca muzyka elektrycznych i basowych gitar oraz perkusji. Prawie zero śpiewu.

Spoglądam na tą cholerną jaskółkę. Strup pokrył połowę mojej ręki. Podciągam rękaw trochę wyżej. Serce jest nadal otwartą raną.

Krew miesza się z moimi łzami.

__________

Przejściowy, niezbyt ciekawy rozdział i w dodatku krótki.

Weno, powracaj!

Artystka✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz