Rozdzial 1

8.1K 122 9
                                    

Na 15 byłam umówiona z moją przyjaciółką ponieważ jutro rano wyjeżdżam i musimy spędzić ten ostatni czas razem. Mieszkam teraz z mamą ale stwierdziła, że teraz lepiej żebym zajrzała do taty.
Tak bardzo tego nie chciałam boje się go co jeśli zrobi to drugi raz.. Ale moja matka tego nie rozumie gdy powiedziałam, czemu nie chcę tam jechać powiedziała ,,nie dramatyzuj,, nie rozumiałam czemu karze mi wyjechać czy to kara?
Tak się bałam.. Mój wujek mieszka w Barcelonie jest trenerem klubu FC Barcelona. Zawsze o tym marzył
to jedyna rzecz, która mnie cieszy, że wreszcie go zobaczę po tych 6 latach wreszcie się doczekałam.
Ale będę mieszkać u ojca.. a zresztą wuj jest zajęty w końcu jest trenerem klubu..

Musiałam już wychodzić ponieważ nie chce się spóźnić. Umówiłyśmy się w kawiarni zaraz obok mojego domu brunetka rzuciła się mi w ramiona, a ja mocno ją przytuliłam.
- Musisz wyjeżdżać?.. - powiedziała - Niestety tak Matka mówi,że tak będzie lepiej - odpowiedziałam - Ale przecież niedługo moje urodziny nawet na nich nie będziesz! Moja najlepsza przyjaciółka nie będzie na moich 17 urodzinach! - Zaczęła. - Nie możesz tego jakoś przełożyć żebyś mogła jeszcze być na moich urodzinach?! - zapytała  lekko zdenerwowana
- Przecież dobrze wiesz, że nie. Bardzo bym chciała ale to nie możliwe i tak wszystkich tutaj zostawiam nie mam nic do stracenia zostało tylko to, że boje się własnego ojca! - Wykrzyczałam
- A co ze mną zapomniałaś!? To,że ten twój chłopak z tobą zerwał i zranił kurwa nie znaczy, że nie masz mnie! - Wykrzyczała, a ja wiedziałam ,że nasza rozmowa przeradza się w kłótnie ale Olivia zaczęła przesadzać nie chciałam po prostu zakończyć naszego spotkania bo dopiero się zobaczyłyśmy ale chyba byłam do tego zmuszona bo wiem, że Olivia po tej wymianie zdań chodziła by obrażona na cały świat.

- Wiesz, chyba chcę wrócić do domu i zostać po prostu sama. Przepraszam tak będzie chyba lepiej. - powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.
- No jasne tak najlepiej! Jedź i nie wracaj ! Nie potrzebuje Cię ! - krzyknęła za mną, a mi wypłynęły z oczu pojedyncze łzy.. Nigdy nie wiedziałam, że usłyszę to od niej była moja najlepszą przyjaciółką czy mam rozumieć, że zakończyła naszą 3 letnią przyjaźń? Chyba tak, w takim razie zacznę nowe życie w Barcelonie.. Złe albo dobre ale zacznę.

Wróciłam do domu rzuciłam się na łóżko i po prostu zaczęłam płakać. Straciłam właśnie moje największe wsparcie bo na moją matkę nie mam co liczyć myśli tylko o sobie i o swoich korzyściach nie patrząc na mnie i jak ja się czuje.

Jutro z rana wyjeżdżam muszę się spakować. Wstałam w rozmazanym makijażu i w zepsutym humorze ale przecież nie będę cały czas płakać za osobą, która tak mnie potraktowała i ją to nie zraniło aż tak jak mnie.

Spakowałam dużo spodni cargo, topów, bluz i over-size koszulek.
Było już późno jak dla osoby, która wyjeżdża o 3 na lotnisko. Poszłam się wykąpać i wzięłam jakąś ładną piżamę

W nocy obudziła mnie mama.
- Wstawaj! Bo nie zdążysz, a ja nie będę potem świecić oczami przed innymi! - krzyknęła.
- Dobrze mamo już wstaje! - odpowiedziałam.

Wujek urwie się z treningu swoich pupilków i przyjedzie po mnie na lotnisko. Tak się cieszę, że wreszcie go zobaczę.
Nawet nic nie zjadłam ale chyba i tak bym nic nie wcisnęła. Zaczęłam się strasznie stresować tym wszystkim co czeka mnie w Barcelonie.

Siedziałam już w samolocie czekałam aż wylecimy kocham uczucie gdy samolot rusza i się zatrzymuje.
Ruszyliśmy teraz tylko odliczać ile do Barcelony.
Moje powieki robiły się coraz cięższe i zasnęłam obudził mnie jakiś starszy pan mówiąc, że wylądowaliśmy. Zerwałam się na równe nogi wzięłam moje rzeczy i szukałam wzrokiem mojego Wujka.

Gdy zauważyłam jego samochód zaczęłam iść w jego stronę w tym samym czasie Xavi wyszedł z auta, a ja przyspieszyłam krok gdy byłam już prawie przy jego samochodzie podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Cześć Lili jak ty wyrosłaś! - powiedział - No wiesz minęło 6 lat od naszego ostatniego spotkania mam już 17 lat - zaśmiałam się - Moja mała Liliana ma 17 lat nie mam pojęcia kiedy to zleciało.. - Zaczął lekko uśmiechając się w moją stronę. - Dobra wsiadaj do auta nie będziemy tak tutaj stać - Zaśmiał się i wziął moje bagaże do auta. - Dodał. - To dokąd mam Cię zawieźć? - Zapytał
- Do ojca. - powiedziałam. - Na pewno chcesz do nieg.. - zaczął. - Muszę. - odpowiedziałam.

Od tej chwili zapanowała niezręczna cisza. Byliśmy już tam, byliśmy pod domem mojego ojca. Wujek pomógł mi wyjąć walizki.
- Dalej już sobie poradzę - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jak coś to dzwoń - powiedział łagodnie

Pożegnaliśmy się ja szłam w stronę drzwi a on odjechał. Wiedziałam, że mogę zamieszkać u wujka ale gdybym tu nie przyjechała ojciec powiadomił by mamę i miałabym przejebane.

Zapukałam do drzwi chwilę czekałam ale drzwi zaczęły się otwierać i zobaczyłam tam mojego ojca.
- Cześć - powiedział oziębłym głosem - Cześć Tato - odpowiedziałam
Odsunął się i wrócił na kanapę oglądać telewizor. Nic sobie nie zrobił z tego, że przyjechałam miał to gdzieś. Jego obojętność mnie zabolała.
Poszłam na górę był tam jeden wolny pokój w tym domu pachnie tylko papierosami i wódką.

Minęły 2 godziny odkąd tu jestem. Nie miałam kompletnie nic do roboty. Może pójdę pobiegać?
Ubrałam leginsy bluzkę z długim rękawem i na to koszulkę. było wcześnie bo dopiero 9 rano. Zanim wyszłam dostałam sms od wujka

Wujek :)
Chcesz jechać ze mną na trening ?

Ja
jasne!

Wujek :)
Super! Będę po ciebie za 5 min

Ucieszyłam się nie będę siedzieć w tym domu.
Pojadę i czymś się zajmę. Ubrałam buty Yeezy 350 kolorystyka oreo. I powoli zeszłam po schodach.
- A ty gdzie się wybierasz! - krzyknął na mnie ojciec - Jadę z wujkiem - odpowiedziałam
- Nigdzie nie idziesz idziesz gotować. Przecież muszę coś jeść powoli zaczął wstawać z kanapy
- Idę i nic ci do tego radź sobie tak jak do tej pory chociaż sobie nie radziłeś z tego co widać ! - wykrzyczałam - Wracaj tu gówniaro!

Wybiegłam z domu a za mną ojciec na szczęście czekał na mnie już wujek. Wsiadłam i szybko odjechaliśmy.
- Coś się stało ? - zapytał - Nie nie nic się nie stało - odpowiedziałam drżącym głosem i we łzach
- W takim razie czemu płaczesz - powiedział - Ojciec.. - zaczęłam - zrobił Ci coś? - zapytał
- Nie nie nie , nie gadajmy już o tym. Po prostu jedźmy - powiedziałam i otarłam łzy.

Dojechaliśmy do klubu wysiedliśmy i szybkim krokiem udaliśmy się na boisku bo wujek zostawił ich na jakiś czas a według niego musi cały czas ich kontrolować.
Gdy weszłam na boisko wszystkie oczy były na mnie
- A kogo to nam trener przyprowadził - Zaśmiał się - To moja bratanica Lili będzie dzisiaj oglądać wasz trening więc się postarajcie - powiedział, a ja zaśmiałam się.
Siadłam obok ,,rezerwowych,, . Gdy usiadłam szeptali coś do siebie ale nie słuchałam. Usłyszałam tylko moje imię.
Nagle zauważyłam, że patrzy na mnie jeden z nich.
- Jestem Pablo Gavi, a to mój przyjaciel Pedro González.- Zaczęli rozmowę najpierw o pogodzie ale później znaleźli ciekawsze tematy po 20 minutach rozmowy mieli się wymienić i dołączyć do reszty. Po 45 minutach trener zagwizdał oznacza to przerwę Podszedł do mnie jeden z nich, Pedro.
- Zadam ci dziwne pytanie i wiem że znamy się krótko - powiedział zestresowany
- Spokojnie nie musisz się stresować - powiedziałam, uśmiechając się pod nosem
- A więc ..

_________________
Hejka!
Mam nadzieję że ten rozdział się wam podobał dzisiaj postaram się jeszcze jeden napisac <3

Stay if you loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz