Rozdział 8

2.9K 66 11
                                    

    Obudziłam się, wzięłam do ręki telefon byłam dziwnie wyspana spojrzałam na zegarek była prawie 10, wujek za 15 min wyjeżdża na trening.  Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona ubrałam czarne legginsy, czarny top, a na to założyłam bluzę w kolorze białym do tego założyłam moje czarno białe jordany, związałam włosy w lekkiego kucyka. W tym samym momencie zawołał mnie wujek, który prosił abym się pośpieszyła bo musimy już wyjeżdżać. Zbiegłam na dół po schodach nie zdążyłam nawet zjeść śniadania. Wsiadłam do auta Xaviego i pojechaliśmy prosto do klubu - Jadłaś coś dzisiaj? Bo jak nie to na miejscu możemy coś zjeść na miejscu. Nie chciałam robić problemu a z resztą ne byłam głodna więc musiałam skłamać.  - Tak, jadłam. - powiedziałam. A mężczyzna skinął głową i odwrócił wzrok na drogę

Podjechaliśmy pod klub fani stali z włączonymi telefonami i nagrywali jak wjeżdżamy pod klub podziwiałam wujka, któremu to w żaden sposób nie przeszkadzało. Wysiedliśmy z auta po czym grupka fanów podbiegła do wujka po zdjęcia, jeden z nich poprosił nawet o zdjęcie ze mną, zaskoczyło mnie to ponieważ nie jestem aż tak sławna. Gdy fani odeszli w pośpiechu weszliśmy  do korytarza, który prowadził prosto na boisko za to ja próbując unikać Pedriego zapytałam wujka czy mogłabym iść na siłownie, która znajduje się w budynku klubu. Po pozwoleniu na wejście na siłownie udałam się prosto tam.

Założyłam swoje airpodsy włączyłam sobie jakąś piosenkę i zaczęłam ćwiczyć. Po chwili zdjęłam słuchawki ponieważ usłyszałam jakieś kroki kierujące się w stronę pomieszczenia, w którym obecnie się znajduję. Drzwi powoli się otworzyły i zobaczyłam osobę, której nie chciałam zobaczyć. W drzwiach siłowni stanął Pedro González. Moje wspomnienia z tamtego wieczoru wróciły, bałam się go. Chciałam go unikać a teraz jesteśmy w jednym nie za dużym pomieszczeniu. W moich oczach widniał strach a moje ręce i nogi zaczęły drżeć. - Cześć Lili. - powiedział, popatrzyłam mu w oczy i wstałam z maszyny na, której ćwiczyłam próbowałam wyminąć go i próbowałam wyjść, ale nagle zakręciło mi się w głowie oparłam się o ścianę powoli tracąc kontrole nad swoim ciałem - hej! Lili - po tych słowach poczułam, że ktoś podbiegł do mnie jak się domyślałam był to González. Widziałam go lecz za mgłą, coraz mniej widziałam, nie wiedziałam co się ze mą dzieje cała się trzęsłam. - Pedro zostaw, proszę zawołaj Gaviego ale nie mówcie nic wujkowi. - powiedziałam. Chłopak wstał a ja ślepa jak kret próbowałam się uspokoić ale na marne. Dostałam jebanego ataku paniki.

Pov Pedro:

Gdy dziewczyna powiedziała abym poszedł po Gavirę zrobiłem to. Czy to co jej się wydarzyło to moja wina?  Tamten wieczór był dziwny nie byłem sobą, odciąłem się od tych gości ale Lili mi chyba tego nie wybaczy co się stało .. Wyszedłem na boisko zawołałem Gaviego, który z niechęcią podszedł do mnie. - czego chcesz - rzucił. - Nie ja, Lili cała się trzęsie prosiła abym Cię zawołał. Brunet do trenera powiedział, że idzie trochę potrenować  na siłowni, i pobiegliśmy do Lili.

Pov Gavi:

Gdy tylko ten idiota powiedział mi o dziewczynie rzuciłem wszystko i razem z nim pobiegliśmy do niej. Zobaczyłem ją całą we łzach siedzącą na podłodze wiedziałem, że to przez Pedro. Po tamtej sytuacji wiedziałem jak bardzo Lili się go boi i na sam temat o nim powstrzymuje płacz a teraz zobaczyła go tuż przed sobą. Kucnąłem obok niej. - Gavi? - zapytała. - Czemu pytasz jestem obok Ciebie. - Gavi ja prawie nic nie widzę - widziałem jak łzy spływały po jej policzkach, przytuliłem się do niej. - Wyjdź. - skierowałem się do bruneta, chłopak coś chciał jeszcze powiedzieć ale zrezygnował i wyszedł. - Już go nie ma Lili. Jestem przy tobie. - zacząłem. - Nie zrobi Ci krzywdy, nie pozwolę mu na to Lili.-próbowałem ją uspokoić, i trochę mi się to udało. - Gavira pomożesz mi gdzieś usiąść. - zapytała. - Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na ławkę gdzie siedzą rezerwowi. - Przepraszam, ale to jedyna ławka - Wiedziałem, że nie chciała abym mówił o tym trenerowi ale.. Xavi podszedł do nas szybszym krokiem na co cały zespół nagle jak na złość zebrał się wokół nas. - Co się stało? - Zapytał trener. - Lili zrobiło się słabo, ale wszystko chyba powoli wraca do normy. - powiedziałem, a Lili lekko przytaknęła. - Odsuńcie się zróbcie trochę miejsca! - powiedziałem na  co momentalnie moi koledzy z drużyny wrócili do wcześniej wykonywanych ćwiczeń trener również zajął się doglądaniem postępów moich kolegów. - Co dziś jadłaś? - zapytałem, długo czekałem na odpowiedź ale nie dostałem jej.- Jadłaś coś? - chwile czekałem na odpowiedź ale tym razem ją dostałem. - Nie - powiedziała. - O nie, nie nie idziemy coś zjeść TERAZ - oznajmiłem, na twarzy brunetki pojawiło się niezadowolenie. 

Podszedłem do trenera i zapytałem czy mogę urwać się dziś z treningu. Dostałem ,,pozwolenie,, i pomogłem dziewczynie wstać i wyszliśmy z budynku. Zobaczyłem tłumy fanów i paparazzi. Położyłem swoją rękę na ramieniu dziewczyny, która starała się zakryć twarz przed flashami aparatów. Nagle nachalnie podszedł do nas jeden z paparazzi, próbując zadać jakieś pytanie, a za nim podeszła cała gromada, widziałem, że dziewczyna robi się coraz bardziej blada. Pytań było mnóstwo ale nie miałem czasu na odpowiadanie lub zastanawianie się przyśpieszyłem krok przeciskając się przez tłum. Udało nam się wsiąść do auta.

______________________________________________________________________________

Mamy kolejny rozdział tym razem 873 słowa, mało ale dzisiaj bardzo słabo się czuje i nie jestem wstanie nic więcej napisać!

PS. ZAŁOŻYŁAM SPECJALNEGO IG NA TEMAT KSIĄŻKI NAZWA: nwienezrm0c I BĘDĘ WSTAWIAĆ TAM INFORMACJE LUB AKTUALIZACJE CO DO TEJ KSIĄŻKI I CO DO MOICH KOLEJNYCH KSIĄŻĘK  I TROCHĘ O MNIE ! JEŚLI MOŻECIE TO WPADNIJCIE KONTO JEST PRYWATNE ALE DODAJE KAŻDEGO! Z GÓRY DZIĘKUJĘ KAŻDEMU ! <333


Stay if you loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz