{22}

2.7K 83 58
                                    

Kocham nieoczekiwane zwroty akcji, jednak nie każde były takie których oczekiwałam z całego serca. Czasami było jak w pięknym śnie, który z czasem robił się coraz bardziej ciekawszy a wydarzenia ciągnęły się tak długo jakby nie miały końca. Za to inne były żywcem wyciągnięte z najgorszego koszmaru, nic nie dało się uratować a każde zdarzenie prowadziło do jeszcze większej zagłady. Krótko mówiąc jakimś cudem znalazłam się w pokoju Gaviry. 

Kiedy otworzyłam oczy od razu ujrzałam jasne światło wpadające przez okno, jednak coś było nie tak... Właściwie to wszystko było nie tak. Nie moja pościel. Nie mój bałagan. Nie moje zasłony. TO NIE BYŁ MÓJ POKÓJ! Wstałam jak poparzona przyglądając się pomieszczeniu, nie musiałam długo myśleć bo doskonale wiedziałam czyje było łóżko z którego właśnie wstałam. Nie raz byłam w tym pokoju, każdy najmniejszy szczegół zapadł mi w pamięć, a wszystkie wspomnienia wróciły. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam wydarzenia z przeszłości. Ja i Gavi. Słodka parka. Na samą myśl robi mi się nie dobrze, ale zarazem przykro. To wszystko było jak cios przed którym nie da się zrobić uniku, nawet jeśli byś próbowała nic by to nie dało. Z rozmyśleń wyrwał mnie chłopak wparowujący do pokoju z impetem. Wszystko byłoby super gdyby nie to że był owinięty ręcznikiem. TYLKO RĘCZNIKIEM. Nie miał na sobie nic oprócz owiniętego w okół pasa białego materiału. Momentalnie odwróciłam się nie chcąc podziwiać jego umięśnionego brzucha. Boże Liza uspokuj się. To twój były. 

- Już możesz - zaśmiał się cicho, odwróciłam się po chwili zauważając iż brunet włożył na siebie szare dresy i czarną koszulkę, nie żeby coś ale wyglądał cholernie dobrze, tym bardziej że miał mokre włosy co sprawiało że... STOP! Co się ze mną dzieje? Napewno wsypał mi coś wczoraj do wody. Normalnie bym tak nie myślała prawda? 

- Co ja tu w ogólę robię? - odezwałam się po kilku minutach wpatrywania się w niego, męczył mnie fakt że byłam u niego w domu. W jego łóżku. A co jeśli my... ten... no... wzdrygnęłam się spoglądając z zakłopotaniem na Pabla

- Spokojnie, spałem w salonie - odparł uśmiechając się cwaniacko, oodetchnęłam z ulgą trochę udawaną ale jednak. Co do jasnej anielki się ze mną działo? W żaden sposób nie mogłam powstrzymać uczuć krążących po moim ciele. Do tego ten jego cholerny wzrok... - A co do tego jak tu się znalazłaś to... Nie miałaś kluczy a twój tata nie chciał dzwonić do twojego brata więc kazał mi ciebie przygarnąć. Oczywiście chciałem odmówić ale to jednak trener - Dodał szukając czegoś w szafie, przynajmniej jestem pewna jednego. Nie chciał mnie tu. Z jednej strony poczułam coś w rodzaju przykrości, ale z drugiej cieszyłam się że Gavi nic do mnie nie czuje. Nie potrafiłabym znowu być z nim w związku... 

- To narazie - wyminęłam chłopaka szybkim krokiem wychodząc z pokoju, nie chciałam spędzać tam ani chwili dłużej, do tego musiałam zacząć pakować się na podróż do Qataru. Uwierzcie mi że po tym całym przyjęciu i akcji z Bellinghamem, mundial to była ostatnia rzecz na którą chciałam lecieć. Jak już wspominałam moje życie to jakiś żart. 

Udałam się do mojego domu, by wziąć prysznic i ogólnie się ogarnąć. Zapytacie, czemu nie zrobiłam tego u Gaviry... Bałam się. Strasznie bałam się przebywać w jego domu, to ile czasu tam spędziliśmy i co robiliśmy nie ułatwia sytuacji. Nic już nie rozumiem, mój mózg płatał mi figle, raz twierdził że nienawidzimy Pabla, a raz że za nim tęsknimy... Wolałam pozostać przy opcji pierwszej, nie chciałam wracać do tego wszystkiego, tym bardziej że nie jest już tym samym Gavim... Moim Gavim... Teraz to zupełnie inna osoba, jest bardziej pewny siebie, daje mieszane sygnały i jest oschły. Wolałam go w zupełnie innej wersji, chciałam spowrotem mojego miłego i nieśmiałego Pabla... Aktualnie nie mam na co liczyć, dlatego pozostawało mi jedynie zapomnieć. To chyba najbezpiecznejsze wyjście. Tak mi się wydaję.  

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz