Rozdział 14

2.4K 90 29
                                    

Gdy weszliśmy do lokalu, przywitała nas Sira.
Gavi siedział na kanapie przy ścianie, a obok niego wszyscy wiemy kto. troll. Można było powiedzieć, że ona już na nim siedzi. Gavi zmierzył mnie wzrokiem, a później się uśmiechnął w moją stronę. Trudno było mi określić czy uśmiechnął się do mnie czy ze mnie.

Moje uczucia do Gaviego trudno było ocenić. Wiedziałam tylko jedno, że cząstka mnie kocha go. Nie chciałam zjebać tej relacji, Gavi sam to zrobił.

- Młoda słuchasz mnie? - Hiszpan zaczął wymachiwać swoją dłonią przed moją twarzą. - Przepraszam Pepi zamyśliłam się. - odpowiedziałam.

- Znowu się tym zadręczasz? - Zapytał. - Wiesz nie daje mi to spokoju... - Chłopak poklepał mnie po ramieniu, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. - Pepi! Zwolnij - Próbowałam go jakoś zatrzymać ale na marne na samym końcu wylądowaliśmy na dachu budynku, w którym odbywa się impreza był to wysoki cztero piętrowy blok.

- Lubię takie miejsca. - powiedział Hiszpan.- Tak, jest naprawdę ładnie. - odpowiedziałam. Od tego momentu zapadła głucha cisza ale przyjemna.  Nagle przerwał ją chłopak.  - On Cię naprawdę kocha. - oznajmił, ja nie wiedziałam co powiedzieć tak jakby ktoś odebrał mi głos, po chwili postanowiłam coś z siebie wydusić - O czym ty mówisz Pedro. - zapytałam z zakłopotaniem w głosie. - Pablo. - wyrzucił z siebie. - Jeśli ktoś kogoś kocha nie zachowuje się tak jak zachowuje się Pablo Martín Páez Gavira. - Rzuciłam. - Kocha Cię. Odpuścił przeze mnie. Może wtedy gdybyśmy ja i on nie spotkali się wtedy pod twoim domem wszystko potoczyłoby się inaczej. - Powiedział, a jego głos z każdym słowem był coraz cichszy.

- Nie myśl o tym co by było. Stało się i się nie odstanie. Nie możesz się o to obwiniać. Gavira znalazł sobie inną i skoro tak szybko znalazł kogoś innego musieli wcześniej coś ze sobą... - Powiedziałam. - Oni się prawie nie znają. - Powiedział szybko. - Co? - Oni się prawie nie znają Lili, poznali się z trzy dni temu. Zrobił to bo pewnie jak inni myślą, że jesteśmy razem. Chciał abyś poczuła zazdrość. - Powiedział. Pedro może mieć rację, co nie zmienia faktu jak może chodzić z dziewczyną poznaną trzy dni wcześniej. - Jesteś pewien, no nie macie kont.. - Zaczęłam.

- Tak jestem pewien. - Rzucił. Byłam w szoku ale postanowiłam jak najszybciej zmienić temat naszej rozmowy - Barcelona.. Tyle ile się ostatnio wydarzyło jest nie do opisania. - Powiedziałam, wzdychając głośno. - To prawda Hernández. Chyba aż za dużo. - powiedział, a ja spojrzałam na bruneta i zaczęłam się śmiać. - No i co Cię tak bawi. - Zapytał - Wiesz, zabawne jest, że jeszcze rok temu siedziałam w jakimś parku z byłą przyjaciółką, a teraz siedzę na dachu jakiegoś bloku z wypasioną restauracją z Pedrim, piłkarzem FC Barcelony i pierdole o swoim życiu. - Powiedziałam przez śmiech, a na twarzy Hiszpana pojawił się szeroki uśmiech. A ja uderzyłam go w ramię.

- Wydaje mi się, że powinniśmy wracać bo jeszcze pomyślą, że skoczyliśmy. - Powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. Wróciliśmy na dół, jak widać wszyscy dobrze się bawili, połowa z nich była już tak pijana, że ledwo trzymali się na nogach. Pedri na chwilę podszedł do znajomych ponieważ go zawołali, a ja podeszłam do baru.- Mogłabym prosić wodę. - Zapytałam, a barman spojrzał na mnie pytającym wzrokiem ale wykonał moją prośbę. Nie chciałam skończyć jak moi znajomi. Barman postawił moją wodę, a ja sięgnęłam po szklankę. Nagle obok mnie usiadła ta blondyna. - Cześć Lili. - Zaczęła. Zignorowałam ją odwróciłam głowę w drugą stronę nie miałam ochoty wchodzić z nią w jakąkolwiek konwersacje. Blondynka spojrzała na mnie pogardliwym głosem i odeszła. Co to kurwa było i co ona ode mnie chciała. Wzięłam łyk wody, zostawiłam ją na barze i poszłam do łazienki.

Weszłam do łazienki, podeszłam do lustra i spojrzałam na siebie. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie, momentalnie zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Stay if you loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz