{30}

2.3K 92 47
                                    

Kolejny raz piłkarze wymyślili sobie wieczór w klubie, lubiłam darmowy alkohol, muzykę i ogólnie imprezy, ale nie tak często. Organizują to po każdym meczu, mimo remisu i tak się cieszyli. Nie uważałam aby był to powód do świętowania, zwałaszcza dlatego że nie miałam ochoty na przebywanie w dużym gronie. 

Wyciągnęłam z walizki nowo zakupioną sukienkę, była czarna z siateczkowymi rękawami, przylegała do ciała i była lekko przed kolano. Zawiesiłam ją na wieszak po czym zaczęłam szukać butów, chciałam ubrać jakieś na nie wysokim obcasie, lecz zorientowałam się że kompletnie o nich zapomniałam. Miałam dwa wyjścia, kupić nowe lub iść w szpilkach. Oczywiście wybrałam szpilki gdyż nie miałam dużego budżetu na nowe ubrania, w Katarze większość sklepów z ubraniami przekraczała całą wypłatę mojego taty. 

Powędrowałam do łazienki by zrobić makijaż, jak zwykle nałożyłam tylko korektor, tusz do rzęs, eyeliner, cienie do powiek i nudziakową pomadkę. Tym razem chciałam wyprostować włosy, fale ani troche nie pasowałyby do sukienki. Gdy prostowałąm ostatni kosmyk, rozgrzana prostownica dotknęła mojej skóry. Syknęłam z bólu dokańczając prostowanie, odłączyłąm sprzęt i odłożyłam go na toaletę. Przyjżałam się mojej szyi, nie wyglądało to źle więc nic z tym nie zrobiłam. Wyszłam z łazienki podłączając mój telefon do ładowarki, nie chciałam aby jakimś cudem rozładował mi się w najgorszym momencie. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, nie miałam pojęcia kto mógł to być iż zakładałam że każdy świetnie bawił się jadąc do klubu. Pociągnęłam za klamkę widząc bruneta, którego outfit od razu rzucił mi się w oczy. Czarna koszula idealnie podkreślała jego mięśnie brzucha, a tego samego koloru spodnie bardzo dobrze się komponowały. 

- Coś ty ubrała? - zapytał lustrując mnie wzrokiem, przewróciłam oczami robiąc mu miejsce by wszedł do środka - Nie podoba mi się ta sukienka, ubierz inną - odparł siadając na łóżku

- Chyba sobie żartujesz, nie będę się przebierała bo tobie coś nie odpowiada - podniosłam nieco głos przez irytację, nie wiem co on sobie myśli rozkazując mi na każdym kroku - Co ty tu w ogóle robisz? - zapytałam krzyżując ręcę na piersi

- Czekam na ciebie, to takie dziwne? - uniosłam brwi na jego słowa, serio był strasznie zmiennym człowiekiem - Przebierz tą sukienkę bo nie zdziwię się jak jakiś gościu cię zgwałci, kiedy będziesz narąbana w trzy dupy - przychnęłam pokazując mu środkowy palec, on chyba nie myśli że go posłucham 

Przez jakiś czas prowadziliśmy potyczkę słowną, wykłócając się czy mam się przebrać czy nie. Oczywiście wygrałam, po czym skierowaliśmy się do samochodu chłopaka. Nadal nie rozumiałam po co chciał jechać ze mną, może uznał że jestem niepełnosprawna czy coś. Po nim to wszystkiego można się spodziewać. Po dwudziestu minutach stania w korkach dotarliśmy do klubu, przemierzyliśmy cały parkiet by usiąć razem z resztą drużyny. Przywitaliśmy się ze wszystkimi po czym usiedliśmy na kanapach. Morata podstawił mi pod nos jakiegoś drinka, z wielką ochotą wzięłam go i zaczęłam pić. 

Po trzydziestu minutach na swoim koncie miałam już wypite cztery drinki i trzy shoty. Nie sądziłam że w tak krótkim czasie będę miała ochotę na tyle alkoholu. Chciałam spojrzeć na Gavirę, by dowiedzieć się jak się trzyma, jednak nie było go. Zignorowałabym te fakt gdyby nie Ansu, który szturchnął mnie lekko wskazując na zliżające się w naszą stronę osoby. Spięłam się na widok rudowłosej trzymającej ramię chłopaka. 

Czyżby powtórka z rozrywki?

Uśmiechnęłam się cwaniacko w ich stronę po czym wstałam, podeszłam do dziewczyny i przytuliłam ją witając się. Brunet wytrzeszczył oczy nie spodziewając się takiego zagrania z mojej strony. Przyznam że sama nie sądziłam że to zrobię. 

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz