Rozdział 2

8.4K 857 180
                                    

— Jutro z Carterem wpadamy do Seattle, żeby poszukać mieszkania.

— To dziwne, że on też zdecydował się tu studiować — River powiedziała to co od dłuższego czasu chodziło jej po głowie. — Zawsze mówił, że Seattle to dziura.

— Nie chce się ze mną rozstawać.

— Całkowicie go rozumiem — dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i w sekundę pożałowała, że tym razem rozmawiali przez video rozmowę. Czasami rozmowy telefoniczne miały więcej plusów. Wtedy Russell nie zobaczyłby jej rumieńców. — Nikt nie chce się z tobą rozstawać.

— Bo jestem taki wspaniały?

— Na pewno nie dlatego, że masz dobre poczucie humoru.

— Mój żart o kolei był naprawdę dobry.

— Przyznaj się, że znalazłeś go na pierwszej lepszej stronie z dowcipami.

— Nie masz żadnych dowodów.

River uśmiechnęła się do ekranu telefonu i przeniosła wzrok na książkę przed sobą. Ich codzienne rozmowy wciąż były aktualne. Czasami rozmawiali godzinami, a innym razem mieli po prostu włączone kamerki, a w tym czasie zajmowali się czymś innym. River zazwyczaj czytała, a Russell przeglądał ogłoszenia o czymś do wynajęcia w Seattle. Był nieugięty i wybrał uczelnie właśnie w tym miejscu. We wrześnie zamierza się przeprowadzić i zamieszkać z Carterem. Mieli niewiele czasu, żeby coś znaleźć.

Jutrzejszy przyjazd Russella nie był jej na rękę. Bardzo za nim tęskniła i chciała go spotkać, ale w jej głowie wciąż krążyła myśl o ostatnich wiadomościach jakie wymieniła z Northem. Gdyby Russell się dowiedział, gdyby ktokolwiek się dowiedział...nie chciała nawet myśleć o konsekwencjach. Miała silne przeczucie, że robi źle. Nie powinna niczego ukrywać. Przecież na własnej skórze przekonała się o tym jak to jest, gdy ktoś coś przed nami ukrywa. Czuła się jak wielka hipokrytka.

Ponownie uniosła spojrzenie na ekran telefonu i przyjrzała się profilowi swojego chłopaka. Jego wzrok skupiony był na jakimś tekście, więc pewnie znowu przegląda internet w poszukiwaniu jakiegoś lokum. Linie jego szczęki były zaostrzone, a River znowu pomyślała o tym jak przystojny jest. I to nigdy nie było dla niej najważniejsze, ale nie mogła przejść obojętnie obok jego urody. Miała naprawdę przystojnego chłopaka. I to sprawiało, że nie do końca czuła się pewnie. Nie tylko ona uważa go za przystojnego. A zaraz Russell idzie na studia. Gdzie będzie poznawał nowych ludzi.

Co, jeśli pozna kogoś lepszego od River?

Nie lubiła tego uczucia zazdrości, ale Ray powtarzał jej, że każdy człowiek czuje coś podobnego. Po prostu nie wolno dać się temu pokonać. I przede wszystkim nie powinniśmy wymyślać fikcyjnych scenariuszy. Łatwiej powiedzieć niż faktycznie to zrobić. Ray mówił wiele mądrych rzeczy, ale ciekawe czy sam potrafił się do nich stosować.

Byłą to druga rzecz, w której czuła się hipokrytką. Ile jeszcze ich będzie?

Westchnęła cicho i pozwoliła, żeby jej głowa opustoszała na kilka chwil. Pozostawiła w niej tylko jedną myśl. Jedyną. Russell. Chciała, żeby w jej głowie był tylko chłopak i jej miłość do niego. To proces, który robiła zawsze, gdy za bardzo rozmyślała. Ze wszystkich sił starała się zrobić tak, żeby jej głowa stała się wolna od myśli. Potem przyciągała do siebie tą jedną, która wywoływała uśmiech na jej twarzy. Ostatnio bardzo często myślała o swoim chłopaku. To myśl o nim sprawiała, że się uspokajała. To sprawiało, że nadmiernie nie myślała i automatycznie nie czuła się jak wariatka.

— Russell — przerwała ciszę.

— Tak? — zapytał, ale nie oderwał wzroku od czytanego tekstu. Mimo, że na nią nie spojrzał, to River wiedziała, że ma całą jego uwagę.

Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz