52

1.8K 76 3
                                    

               Po naszym małym wyjeździe wróciliśmy do Hiszpanii. Chłopak nie był świadomy co go tam czeka a ja nie chciałam psuć mu niespodzianki. Wiedziałam co Ania zaplanowała ponieważ uzgadnialiśmy to razem.

                 Gdy dojechaliśmy do mieszkania Pablo stwierdził ze on się już nigdzie nie rusza. Ja za to miałam inne plany wiec musiałam go jakoś przekonać do współpracy.
- twoi rodzice zaprosili nas na obiad, wstawaj i jedziemy - zaczęłam
- moi rodzice ? Zabawne - mruknął chłopak a mi podniosło to ciśnienie
- daje ci dwie minuty na ogarnięcie się i dojście do samochodu, albo twoja konsola nauczy się latać
- już wstaje - chłopak automatycznie wstał zaczął kierować się ku drzwi

                 Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Po drodze weszliśmy do sklepu kupić jeszcze kilka drobiazgów. Dojechaliśmy na miejsce i zobaczyliśmy zielone mini, co oznaczało ze Ania i Pedro już są . Wyszliśmy z auta a przy drzwiach czekała już mama chłopaka. Przytuliła nas i weszliśmy do środka.

                Rozejrzałam się w poszukiwaniu Ani ale jej nie było. Okazało się ze była na tarasie i kończyła szykować ostatnią rzecz.
- Paulina chodź tu proszę, a ty Pablo zostań tam gdzie jesteś i czekaj bo Pedro zaraz przyjdzie - powiedziała dziewczyna a ja szybko ruszyłam w jej kierunku. Przywitaliśmy się i pomogłam jej dokończyć pare rzeczy.
- Pedro wie ? - spytałam a brunetka tylko polowała głową przecząco
- jesteś jedyna - uśmiechnęła się
- czyli tak wymyśliłaś dużą grę, jeśli tak to można ująć, kupiłaś ogromne koło fortuny
- no tak jakoś wyszło - zaśmiała się a na taras wyszli chłopcy
- a to co - powiedzieli w tym samym czasie
- gra - mruknęła Ania i usiadłyśmy na krzesłach. Wytłumaczyła chłopakom o co chodzi a oni zaczęli kręcić.
- dobra to chyba ostatnia koperta
- ale błagam was skupcie się chłopcy - powiedziała Ania a ci tylko spojrzeli po sobie.
Otwarli kopertę i któryś mruknął
- Mhm rebus
- no rozwiązuj to - powiedziałam a chłopcy zaczęli myśleć. Zabawnie się na to patrzyło ponieważ ciagle się wkurzali.
- święto ?  Jakie święto - zaczął Pedro
- proszę bardzo - Ania dała mu kartkę a on nie umiał nic powiedzieć
- czemu dostał z okazji dnia ojca przecież , a Okey
- niespodzianka - powiedziała Ania dość nie pewnie nie wiedząc na jaką reakcje chłopaka się szykować. Wydawało mi się ze płakał ponieważ po jego policzku spłynęła jakaś kropla. Przytulił on Anie i stali tak przez chwile, w tym czasie Pablo objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
- słodko wyglądają - powiedziałam a chłopak pocałował mnie w czoło

              Wróciliśmy do domu dość późno. Pablo położył się na kanapie a ja ogarnęłam jeszcze nasze mieszkanie.
- wiedziałaś i tym ? - zapytał chłopak
- tak
- I NIC MI NIE POWIEDZIAŁAŚ !
- Ania prosiła żebym nic ci nie mówiła - uśmiechnęłam się tylko a chłopak wywrócił oczami
- super

Akurat ja ~Pablo Gavira~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz