Noc w szpitalu

6.2K 101 3
                                    

Shane i Dylan dotarli do domu po szkole, gdy nikogo nie zastali zeszli do kuchni i znaleźli kartkę że jesteśmy w szpitalu. Gdy dowiedzieli się co się stało z Tonym, Shane od razu powiedział że zostaje tu ze swoim bliźniakiem. Chcieli żebym wróciła z nimi do domu ale ja się nie zgodziłam. Will próbował mnie namówić, przecież muszę się oszczędzać. Namówiłam ich i zostałam razem z Shanem przy jego bliźniaku. To był okropny  widok widząc nieprzytomnego Tony'ego który jest podpięty do aparatury. Wieczorem Dylan przyniósł nam kolacje i musiał wracać do willi. Ja w nocy spałam na krześle obok łóżka a Shane siedział na parapecie z energetykiem. Usnęłam a gdy się obudziłam  zobaczyłam jak Shane płacze, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Podeszłam do niego i zaczęłam go pocieszać.
-Hailie to moja wina, powinnienem był zobaczyć że jest z nim gorzej. -odrzekł zapłakany Shane
-Shane nie mogłeś tego przewidzieć.-
Też zaczęłam płakać
-Mogłem Hailie mogłem cokolwiek zrobić, choćby wejść rano zobaczyć czemu nie zszedł na śniadanie. -powiedział.
On już nie płakał on krztusił się własnymi łzami.
-Ja też mogłam zobaczyć. Shane to nie twoja wina. -powiedziałam
Wtedy popatrzyłam w stronę Tony'ego.
Shane chwile później wraz ze mną usnął. Następnego ranka Will przyniósł nam ubrania i śniadanie. Próbował mnie namówić żeby wrócić do domu. Znów się nie zgodziłam. Chłopaki przyjeżdżali za dnia pare razy ale ja i Shane nie daliśmy się z tamtąd zabrać. Kolejnego dnia odpięli go od aparatury która pomagała mu oddychać, powiedzieli że za niedługo może się wybudzić. Byłam tym faktem tak zadowolona, że od razu zadzwoniłam do chłopaków. Will znów próbował mnie przekonać bym wkońcu pojechała do domu, bo przecież nie mogę się tak przemęczać. Znów ja wygrałam spytał tylko co nam przywieźć, Shane poprosił o laptopa i słuchawki a ja o inna książkę. Tym razem z Willem przyjechał Vincent który trochę rozmawiał z lekarzami. Vince poprosił nas żeby jak coś się działo dzwonić do niego lub Willa, jeszcze chwile rozmawialiśmy. Po jakimś czasie pojechali spowrotem do willi. Dylan przyjechał tego samego dnia i został z nami na noc. Tej nocy nie mogłam spać więc po prostu czuwalam na krześle obok Tony'ego i mówiłam do niego. Może nie tyle co mówiłam tylko szeptałam żeby nie obudzić chłopaków. Rano jak chłopaki się obudzili zobaczyli że jestem cała zapłakana i mam bardzo opuchnięte i podkrążone oczy chcieli mnie namówić  bym wróciła do domu. Znów nie dałam się na to namówić, więc zostałam. Martwili się o mnie jak i o Tony'ego, nie powiem to było słodkie. Moja rana zaczęła się powoli goić. Codziennie Will próbował mnie namówić żebym z nim pojechała, przynosił mi jedzenie, przecież dalej miałam swoją dietę. Wieczorem przyjechał Vincent, ale chwile później musiał wracać do swoich obowiązków. Zasnęłam po 1,a gdy się obudziłam to nie byłam w szpitalu.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz