W końcu w domu

5.1K 102 6
                                    

Moja  relacja z Tonym była coraz lepsza. Codziennie przez ponad miesiąc spędziliśmy ze sobą czas w willi. Po powrocie ze szpitala, na następny dzień gdy Dylan z Shanem pojechali do szkoły, nasi najstarsi bracia wzięli mnie i Tony'ego na rozmowe. Gdy doszliśmy do biblioteki jeszcze nikogo nie było ale usiedliśmy na kanapie. Po chwili weszli Will z Vincentem którzy usiedli na fotelach. Znaczy bardziej Vincent usiadł a Will stał obok nas.
-Chce z wami porozmawiać o tym co się stało przez ostatnie tygodnie- rozpoczął Vince-Zacznijmy od ciebie Tony. Wiem że to było dla ciebie trudne ale chce wiedzieć dlaczego to zrobiłeś. Jeśli chcesz możemy porozmawiać później bez Hailie.
-Nie trzeba, Hailie już o wszystkim wie. Po prostu obwiniałem się że to przeze mnie młoda jest w takim stanie. Przecież to ja się kłóciłem że na pewno wszystko ok i że dramatyzujecie. Jakbym się nie kłócił może by do tego nie doszło że nasza siostrzyczka przeszła operacje której mogła nie przeżyć. Nie leżała później w śpiączce i w szpitalu. Było mi po prostu źle z tą myślą.
-Tony.. -wtrącił w końcu Will-Nikt tego nie mógł przewidzieć. A poza tym wiesz przecież że masz nas jeszcze 4 swoich braci, mogłeś się wygadać.
-Wiem Will, wiem. Ale nie chciałem was martwić. Mieliście już dużo na głowie, a Hailie była ważniejsza.
-Chłopaku, następnym razem masz tam mówić o takich rzeczach. Nieźle nas przestraszyłeś, myślisz że znowu chcemy cię ratować, myślę że Hailie przestraszyła się najbardziej- poczułam zimny wzrok Vince'a na swojej twarzy. -Myślę że ona najbardziej nie chciała by cię widzieć w takim stanie.
-Wiem naprawdę mi głupio.
-Dobrze teraz przejdziemy do ciebie Hailie- teraz Vincent powiedział do mnie.
Will na pewno wiedział co będzie tematem tej rozmowy, więc przyszedł i stanął za mną kładąc swoje ręce na moich barkach.
-Hailie, przeszłaś ostatnio bardzo dużo. Powinnaś się bardzo oszczędzać Przez 2 miesiące z Tonym nie będziecie chodzić do szkoły. Będziecie się uczyć w domu, do szkoły będziecie jeździć tylko na egzaminy. Znajomi niech przyjeżdżają do nas a nie wy do nich. -skończył.
-To dla waszego bezpieczeństwa. Malutka ty ledwo chodzisz, przez ostatni czas przeszłaś 2 bardzo poważne operacje, nie było wiadomo czy przeżyjesz. A jeśli byś przeżyła, nie wiadome by było czy się wybudzisz ze śpiączki. Po prostu się martwimy. Tak samo ty Tony też nam niezłego stracha napędziłeś. Byłeś 2,5 tygodnia w śpiączce, lekarze tracili nadzieję a tu się obudziłeś. Nawet nie wiesz jak byliśmy szczęśliwi  gdy to się stało, a chwilę później znaleźliśmy Hailie. Można powiedzieć że stały się 2 cudy w tym samym czasie. Musicie odpoczywać. Ja z Vincem-pokazał brodą na najstarszego brata- za tydzień wyjeżdżamy w delegację na 3 dni. Mam nadzieję że sobie poradzicie.
-Spokojnie nie dam nic zrobić naszej małej Hailie. -powiedział Tony i mnie przytulił.
Nie spodziewałam się takiej czułości od niego, przecież normalnie był tak oziębły z emocji, że nawet się trochę przestraszyłam.
-Za pare dni będziecie mogli wychodzić na jakieś spacery. Tylko nie za długie, Hailie nie może się przemęczać. Tony ty będziesz chodzić z nią. -Vince oczywiście nie mógł tego powiedzieć z chociaż namiastką uczuć.
Wróciłam do pokoju ale za chwilę rozległo się pukanie. Zaraz weszli wszyscy oprócz Vinca. Dylan wziął mnie na ręce a Will z bliźniakami wzięli mój koc i poduszki. Zeszliśmy do salonu i chłopaki włączyli Krainę Lodu 2.Byłam tak bardzo ucieszona.Shane oczywiście cały film coś podjadał. Will z Tonym siedzieli obok mnie i mnie przytulali. Dylan po prostu oglądał, rozmawiał z nami ale jak były różne piosenki to śpiewał.
Byłam bardzo szczęśliwa jak ten dzień minął. Po skończeniu filmu chłopaki odprowadzili mnie do pokoju, położyli mnie do łóżka i czekali aż zasnę.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz