Kochana siostrzyczka

4.6K 88 123
                                    

Gdy podjechaliśmy pod  szpital od razu wyskoczyłam z auta.

-Hailie-krzyknął Tony.

-Ej dziewczynko, uważaj dopiero stąd wyszłaś chcesz tam znów wrócić?

-Nie chce, przepraszam.

-nie musisz przepraszać tylko uważaj na siebie proszę, chłopcy już wystarczającą przeżyli a jak ty wylądujesz w szpitalu będzie jeszcze gorzej. -Tony naprawdę się o mnie martwił.

Gdy weszliśmy do sali zobaczyłam nieprzytomnego Vincenta. Obok na krześle siedział Shane a Will rozmawiał z lekarzem. Ja usiadłam po drugiej stronie łóżka, Dylan siadł na parapecie a Tony na małej kanapie na końcu pokoju. W końcu wrócił Will.

-Może się obudzić w każdej chwili. Muszę się zająć biznesem i wrócić do domu.

-Will ja z nim zostanę-powiedziałam

-Malutka ty musisz odpoczywać.
-Zostaje, czuje sie troche winna.

-Ale Hailie nie możesz się obwiniać to nie twoja wina- powiedzial z wyrzutem Dylan.

-Powiedziałam że zostaje.

-No dobrze ale ktoś musi zostać z tobą.

-Ja zostaje-powiedzial Tony.

-Młody ty też się powinieneś oszczędzać.

-Zostaje z Hailie u Vinca.

Shane chwile później przywiózł nam ubrania i książki. Noc była spokojna
Tony wyszedł na chwilę bo ktoś do niego zadzwonił. Ja nie spałam, patrzyłam na Vincenta który nagle otworzył oczy.

-Vince?

-Hailie? Co jest? Co się dzieje? Gdzie my jesteśmy?

-Vince jesteśmy w szpitalu.

-Dlaczego? Coś się stało?

-Vince ty.. -zawiesiłam glos-ty prawie przedawkowałeś.

-Opowiedz mi co się stało, nic nie pamiętam.

-Will poinformował was że mam problemy z sercem. Załamałeś się i długo cię nie widziałam ale myślałam że jesteś w biurze. Poszłam do biblioteki i zobaczyłam jak leżysz na środku a obok ciebie było puste pudełko po lekach na uspokojenie. Chwile później stanęło ci serce. Zaczęłam cię reanimować i zaczęłam krzyczeć. Przybiegł Will i przejął masaż sera ode mnie. Później dobiegła reszta i ci pomogła. Will pojechał z tobą i Shanem a Tony z Dylanem zostali że mną bo miałam atak paniki. Byłeś nieprzytomny do teraz.

-O boże Hailie przecież ty nie możesz się denerwować. Jak się czujesz?

-Dobrze ale nie strasz mnie tak proszę więcej.

-Przepraszam cię.

-Spokojnie Vince jest dobrze.

Po tych słowach wszedł Tony.

-Vincent?

-Tony? A co ty tu robisz?

-Przecież nie zostawił bym samej Hailie. A jak ty sie czujesz?

-Dobrze jest, dzięki za troskę.

-Nie strasz nas tak więcej bracie. „Pamiętaj że masz jeszcze 4 swoich braci którym możesz się wygadać" -wyrecytował mu to samo co on jemu.

Jeszcze chwile rozmawialiśmy i wszyscy poszliśmy spać. Tony na kanapie, ja obok łóżka Vinca. Gdy z powrotem kładłam się spać usłyszałam ciche:
-Dziękuję ci Hailie.  Usnęłam, swoją rękę trzymałam na ręce mojego brata w której miał wenflon a on teraz delikatnie głaskał mnie po niej kciukiem. Obudziłam się okolo 7 a moi Bracia już nie spali. Napisałam do reszty że Vincent się obudził i w mgnieniu oka już tu byli.

-No cześć braciszku-powiedział Will wchodząc do sali.

-witajcie chłopaki, głupio wyszło przepraszam was.. -było słychać skruchę w głosie Vincenta.

-Nie masz za co przepraszać- wtracil Dylan

-Dziękuję wam za uratowanie

-Nie masz nam za co dziękować. To nasza mała Bohaterka cię znalazła. -wskazał na mnie podbródkiem- Pierw uratowałaś Tony'ego, później zasłonilaś go jeszcze swoim ciałem gdy miał dostać kulke w klatkę a na końcu uratowałas nam najstarszego brata. Brawo mała Hailie.

-Dziękuję ci jeszcze raz Hailie. Podejdź tu.

Zawołał mnie i gdy podeszłam to mnie przytulił. Nie spodziewałam się tego po Vincencie ale chętnie odwzajemniłam jego uścisk. Gdy po chwili wszedł lekarz i powiedział że Vince może wracać wieczorem do domu. Byłam tym bardzo ucieszona i dopóki nie wyszedł ze szpitala byłam przy nim na sali.

-Dziękuję ci Hailie że mnie wtedy nie zostawiłaś tak jak ci kazałem.

-I tak bym tego nie zrobiła, nie opuściła bym cię Vince.

-Wiesz że nie możesz się denerwować, stresować ani nic.
Jutro z Dylanem pojedziesz do szkoły bo Shane zostaje z Tonym wyjątkowo w domu.

-Wiem o tym i dobrze Vince.

Wróciliśmy do domu, Will po nas przyjechał. Od razu poszłam spać żeby wyspać się na jutrzejszy dzień.


////Moja przyjaciółka mówi że pisze fajnie ale że chyba w każdym rozdziale dzieje się coś derastycznego. W jutrzejszym rozdziale szykuje się coś mocnego. Chyba zacznę pisać 2 historie że Hailie od początku wychowuje się ze swoimi braćmi.Co o tym sądzicie? Napiszcie w komentarzu i dziękuję wam za tyle wyświetleń, polubień i miłych komentarzy.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz