epilog

10.8K 287 557
                                    

właśnie przyszedł czas zakończyć książkę ,,kto wie co będzie jutro'' dziękuje ze byliście i mam nadzieje, że ktoś będzie chciał czytać dalej. Jak tak to zapraszam do śledzenia mojego profilu bo rozpoczynam nowe opowiadanie pt ,,poznaliśmy się przez brata''

tak się cieszyłam gdy w końcu odebraliśmy swoje mieszkanie, nasi rodzice pozwolili nam zamieszkać razem chwile po informacji o mojej ciąży

DZIEŃ PORODU:

mój brzuch był ogromny, takiego wielkiego brzucha się nie spodziewałam nawet w 9 miesiącu ciąży.

Leon ciagle jest przy mnie i wspiera mnie w każdy możliwy sposób

płeć dziecka jest nam już znana, jest to dziewczynka, którą chcemy nazwać Charli

dzisiaj dzień zaczął się zupełnie niepozornie, a jednak. Poszłam do łazienki by zrobić to co zawsze a tu nagle poczułam jak odchodzą mi wody

-boli.. - jęknęłam gdy mała kopnęła mnie znów - bardzo boli Leon

-kurwa - panikował - wiem Sofia wiem..

wziął mnie na swoje ręce i niósł na rękach do samochodu

-a torba? - syknęłam ledwo mówiąc

-jest w samochodzie - uspokoił mnie - zaniosłem ją tam tydzień temu

kurwa faktycznie, nie kontaktuje już

skurcze są mocne, bardzo mocne. Boli cholernie

Leon wsiadł do samochodu i szybkim ruchem odpalił silnik wcześniej sadzając mnie na fotelu pasażera

ruszył bardzo szybko

-tu jest ograniczenie prędkości Leon! - krzyknęłam gdy jego prędkość zdecydowanie przekraczała normę

-cicho bądź - upomniał mnie - ty rodzisz!! - krzyknął

serio? Nie wiedziałam

-ała.. - jęknęłam ledwo słyszalnie gdy młoda znów dała o sobie znać

myślałam ze Leon nie usłyszał, ale jednak usłyszał bo przyspieszył

-Leon stój do cholery! - krzyknęłam na niego

nie słuchał.

prawie wpadliśmy w poślizg, wtedy Leon się uspokoił i zwolnił. Dalej przekraczał normę ale już nie tak drastycznie

dojechaliśmy do szpitala, chciałam wysiąść lecz Leon mi przerwał

-ani mi się kurwa nie próbuj ruszać - warknął

nie protestowałam

dałam się nieść mu na rękach, wiadomo ze w ciąży ważyłam więcej, lecz Leon chyba nie odczuł zbyt dużej różnicy

albo był zbyt zestresowany

wparowalismy do szpitala, Leon delikatnie odstawił mnie na ziemie

podparłam się pierwszej lepszej ściany

-ona rodzi!! - krzyknął - lekarza dajcie do chuja!

nie widziałam co się dzieje, widziałam mroczki przed oczami

poczułam jak jakieś silne ramie łapie mnie za barki

byłam chyba zbyt słaba

***
przebudziłam się na łóżku szpitalnym

-budzi się! - powiedział dobrze znamy mi głos

Leon..

-nareszcie - dopowiedział inny, męski głos

kto wie co będzie jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz