Dziewczynka

3.6K 67 20
                                    

Właśnie wsiadaliśmy do helikoptera by polecieć do kraju. Will założył mi słuchawki i pomógł wejść. Przez godzinę mieliśmy spacer, po tym czasie jak Shane szedł za mną, Will, Tony i Dylan obok. Nagle poczułam że upadam ale nagle jakaś ręką mnie złapała. To był Shane, złapał mnie gdy miałam upaść.

-Ej Hailie co jest? -zapytał

-Malutka źle się poczułaś?

-Nie, wszystko dobrze.

Dylan znalazł stoisko z wachlarzami, poszedł, kupił mi 1 i zaczął mnie wachlować. Shane Zaprowadził mnie do restauracji i posadził na ziemi.

-Oddychaj malutka zaraz przyniosę ci wodę.

Ze mną zostały bliźniaki. Dylan poszedł jeszcze po coś, w sumie to nikomu nie powiedział po co.

-Hailie co ci się stało?

-Nie wiem, wszystko dobrze.
-Młoda jesteś głodna? Serce cię zabolało? Sama z siebie nie mogłaś zasłabnąć.

-Nic mi nie jest Shane, na prawdę.

-To dlaczego ci burczy w brzuchu? Shane idź jej coś zamów do jedzenia.

W tym momencie przyszedł Dylan z wielką torbą z McDonalda i Will z półtora litrową butelką wody.

-Dziewczynka teraz bardzo ładnie zje obiadzik i napije się wody.

-Nie zjem tyle chłopaki.

-Zjedz ile możesz mała Hailie.-Powiedział Shane.

-No dobrze.

Poszliśmy do parku usiedliśmy na ławce i powoli jadłam. Chłopaki mnie wspierali w każdym momencie mojego życia za co bardzo im dziękowałam. To co ja nie zjadłam zjedli chłopaki, później wróciliśmy do zwiedzania. Chłopaki przez chwilę mnie nosili dopóki nie powiedziałam im żeby mnie puścili bo już jest dobrze. Chodziliśmy tak do końca dnia, już bez żadnych niespodzianek chociaż oni cały czas upewniali się czy ze mną wszystko dobrze. Wieczorem już na koniec dzisiejszego dnia zanim wróciliśmy na wyspę, wzięli mnie na małą żaglówkę.

-Podoba ci się malutka?

-Tu jest pięknie.

-To dobrze ze ci się
podoba-odpowiedział Dylan.-Za niedługo wracamy na wyspę.

Pływaliśmy jeszcze tak przez 15 minut i wróciliśmy pod helikopter, założyłam słuchawki i wylecieliśmy. Wróciłam do domu od razu po wejściu poszłam poczytać książkę. Uwielbiałam czytać tym bardziej w Tajlandii czytało mi się super bo miałam ciszę i spokój. Chwile później spokój jednak zakłócił mi pukanie, to był Vincent z Camem na rozmowę.

-Hailie czemu nie mówiłaś chłopakom że się źle czułaś?

-Nie czułam się źle.

-To dlaczego zaslabłaś królewno?

-Nie wiem.

-Hailie musisz im mówić że jesteś głodna, spragniona lub że się źle czujesz. Chyba że mamy cię traktować jak małe dziecko.

-Dobrze. Tylko nie traktujcie mnie jak dziecko, naprawdę.

-Królewno dla nas będziesz zawsze małą Hailie, małą dziewczynką.

Jeszcze trochę porozmawialiśmy i wyszli. Wróciłam do czytania książki przy której usnęłam. Mój ulubiony brat zauważył  w nocy że świeci mi się światło w pokoju i zobaczył że zasnęłam czytając. Przeniósł mnie do łóżka i zaznaczył w którym momencie zasnęłam. Przykrył mnie, wyłączył światło i wyszedł. Jak się obudziłam to nie wiedziałam w sumie jak to się stało i Will wtedy mi o tym powiedział. Noc minęła mi spokojnie, długo spałam i sobie wypoczęłam. Nie wiem czy mi się to przyśniło czy co ale widziałam chłopaków, Shane, Tony'ego i Dylana w drzwiach pokoju. Cieszyłam się z tego jak mogę tu spędzić czas i się o nic nie martwić. Najważniejsze było to że spędzałam dużo czasu z tatą. Troszczył się o mnie bardziej niż Will w Pensylwanii.






//////przepraszam że dopiero teraz ale robię wszystko co w mojej mocy żeby dodawać po 1 albo 2 rozdziały dziennie.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz