projekt (rozdzial 5)

17.2K 444 318
                                    

jest poniedziałek wieczór, zostałam zmuszona do zrobienia projektu z Mią akurat dzisiaj wieczorem

miałyśmy na to tydzień ale każdy wie jak to się skończyło

ostatecznie termin oddania mija jutro wiec dzisiaj go robiliśmy

Mia mieszka dosyć daleko od mojego domu a ja niestety nie za bardzo orientuje się w terenie

-na pewno dasz sobie radę z powrotem? - dopytywała jeszcze raz brunetka

oczywiście, że nie bo nawet nie wiem gdzie jestem

-tak spokojnie - skłamałam

kocham siebie i swoją asertywność

-dobra to trzymaj się a na doniosę ten projekt na jutro - pożegnała się jeszcze przytulając mnie

i wtedy opuściłam jej mieszkanie. Mieszkała w jakimś bloku gdzieś na końcu naszego miasta

westchnęłam i wyjęłam telefon. Była 22:56.
Mój telefon był kurwa na wyczerpaniu

zostało mi 11%, szybko włączyłam tryb oszczędzania baterii i udałam się w stronę która wydawała mi się odpowiednia

chwile się tak błąkałam i postanowiłam jednak wykorzystać to ze mój telefon jeszcze żyje i zadzwonić do brata

wybrałam jego numer i modliłam się żeby był w domu i żeby był trzeźwy

pierwszy sygnał, nic
drugi sygnał, nic

tak minęło całe połączenie aż włączyła się poczta głosowa

-no tak, liczyć na Oscara - wymamrotałam wkurzona, było mi zimno i za cholere nie wiedziałam gdzie jestem

nie no nie wierze w swoje szczęście

czy powinnam kogoś poinformować? Czekać na szczęście? Iść przed siebie?

co ja powinnam zrobić?

do mamy nie zadzwonię bo dostane opierdol za to ze wyszłam z domu tak późno w środku tygodnia, przy okazji Oscarowi się
oberwie za puszczenie mnie samej

wizja tej drugiej opcji brzmiała fajnie ale jednak pierwsza opcja brzmiała gorzej

westchnęłam głośno i przed oczami pokazały mi się wszystkie sceny gwałtów i morderstw które widziałam w filmie

spanikowałam

wzięłam mój telefon do ręki i spojrzałam na baterie, miał 9%

byłam w jakimś parku blisko mieszkania Mii

gdyby dostanie się tutaj było tak proste jak powrót to życie byłoby piękniejsze

Mia zaproponowała ze spotkamy się pod szkoła i następnie zaprowadzi mnie do siebie. Tyle ze spod szkoły szliśmy około 20 minut w totalnie nieznaną mi stronę naszego miasta

jeszcze raz postanowiłam skontaktować się z moim bratem i tym razem napisałam do niego na messengerze, oczywiście wiadomość nawet nie dotarła do niego

kurwa no

spanikowałam i znów weszłam tą samą drogą co ostatnio w znajomych mojego brata na facebooku i wyszukałam Harrego

otworzyłam chat i niewiele myśląc napisałam do niego

do: Harry Williams:
hej, czy Oscar jest z tobą? Bo nie mogę się z nim skontaktować a nie ukrywam, że przydałby mi się w tym momencie

nie spodziewałam się tak szybkiej reakcji, dlaczego mój brat nie mógł być aktywny?

od: Harry Williams:
nie, Oscara ze mną nie ma. Ja jestem w domu a z tego co wiem to on pojechał na melanż znowu. Wszystko dobrze? Po co go potrzebujesz

poznaliśmy się przez brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz