Prolog

4.6K 105 10
                                        

Rio de Janeiro, Brazylia
Lipiec

  Lotnisko w Rio było podobnych rozmiarów do tego w Londynie, więc szybko i zwinnie się na nim uwinęłam. Nie byłam zestresowana podróżą, ponieważ moja rodzina czekała na mnie przy bramkach z otwartymi ramionami. Jednak towarzyszyło mi nieprzyjemne uczucie związane z tym, że to mój pierwszy samotny wyjazd. Nigdy wcześniej nie opuszczałam Londynu bez rodziców. Jako rodzina sporo podróżowaliśmy, ale zawsze wszyscy razem.
Moje wujostwo i ich syn wyprowadzili się z Anglii kilka lat temu. Twierdzili, że muszą znaleźć swoje miejsce na ziemi, a ojczyzna ewidentnie nim nie była. I takim o to sposobem znajdowaliśmy się w Brazylii, w której zamieszkali na stałe. Z powodu szkoły ja i mama bardzo rzadko ich odwiedzałyśmy, jednak teraz byłam już świeżo po egzaminie końcowym i zaczynałam wakacje, które prawie w całości miałam spędzić tutaj. Prosto z lotniska pojechaliśmy do domu cioci Kate, wujka Edwarda i Matheo. Po drodze oglądałam krajobraz Rio. Już wcześniej miasto i jego różnorodność robiło na mnie ogromne wrażenie, ale tym razem czułam się w nim zupełnie inaczej. Miałam zostać tu na dłużej, więc skupiałam się na innych aspektach niż te typowo wakacyjne, jak plaża czy sklepy. Moja rodzina mieszkała w przepięknym, położnym na wysokości, idealnie pasującym do otoczenia domku. Ten budynek był wręcz idealny, jednak kompletnie nie przesycony. Wujek Edward był wyjątkowym ogrodnikiem dzięki czemu przestrzeń otaczająca dom zapierała dech w piersiach. Nawet balkon mojej sypialni był pokryty wspaniałym ozdobnym bluszczem. A ta sypialnia...
Ciocia Kate zadbała o to, abym czuła się w niej jak w domu. Choć biały nie był moim ulubionym kolorem to cała sypialnia była przestronna, pełna naszych rodzinnych zdjęć i przytulnych dodatków. Wakacje w Brazylii to coś o czym moi przyjaciele w Londynie mogli jedynie pomarzyć, a ja miałam to na wyciągnięcie ręki. Byłam wdzięczna wobec losu za to, jakie mam możliwości, ale pierwszy mój dłuższy pobyt poza domem wpędzał mnie w lekki niepokój. Do tej pory wszędzie podróżowałam z rodzicami i bratem, a po ich rozwodzie zawsze byłam z mamą. Mimo wszystko siostra mojej mamy, jej mąż i syn byli dla mnie najbliższą rodziną. Ja i Matheo wychowaliśmy się razem i zawsze dbał o mnie jak o rodzoną siostrę. Do tego oboje mieliśmy wspólną pasję, która była naszym małym sekretem...
Leżąc na swoim nowym łóżku i rozglądając się dookoła czułam się jak szczęściara, wiedząc że urodziłam się w tak troskliwej rodzinie.

- Różyczko !- usłyszałam, dobiegający z dołu, kojący głos cioci Kate.- Chodź do nas proszę.- powiedziała. Szybko zbiegłam po dużych drewnianych schodach na parter, gdzie znajdowała się cała rodzina.

- Coś się stało?- zapytałam, wchodząc do przestronnego salonu i zajmując miejsce, na białej skórzanej kanapie, zaraz obok wujka. Ten dom był naprawdę urządzony ze świetnym gustem.

- Ja i wujek za piętnaście minut wyjeżdżamy na prowincję za miasto, aby kupić kilka rzeczy do ogrodu, masz ochotę pojechać z nami?- zapytała z uśmiechem.

- Może coś zwiedzisz.- dodał wujek.- Gospodarstwa w Brazylii mają swój urok.

- Właściwie to chciałabym...- zaczęłam mówić, chcąc oznajmić rodzinie, że narazie wolałabym odpocząć w pokoju. Podróż była dla mnie naprawdę wyczerpująca. Poza tym chciałam się trochę zaklimatyzować w nowym pokoju. Jednak nie było mi dane skończyć, ponieważ na horyzoncie pojawił się mój uporczywy kuzyn, który uwielbiał wtrącać się w rozmowy.

- Aurorka ma już plany.- powiedział, niszcząc swoimi wielkimi łapskami mojego i tak już niezbyt schludnego kucyka.

- Matheo, daj jej zdecydować.- upomniała go matka.

- Ona już zdecydowała, jedzie ze mną na miasto.- powiedział obojętnie chłopak.- Chyba chcesz się przywitać z Mariką?- zapytał.

- Marika!- złapałam się za usta.-Kompletnie zapomniałam.- powiedziałam zdenerwowana. Marika była moją przyjaciółką. Poznałam ją, kiedy byłam w Rio pierwszy raz. Niestety spędziłam tu wtedy tylko tydzień i nie miałyśmy wystarczająco czasu dla siebie, ale nasza znajomość bardzo się rozwinęła na przestrzeni lat. Nasze rozmowy przez telefon odbywały się codziennie, a dziewczyna wiele razy odwiedzała mnie w Londynie.

winnersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz