50-Pojednanie z bratem/6rok

429 32 3
                                    

Regulus siedział na kanapie w pokoju życzeń i czytał sobie spokojnie książkę, gdy wbiegł tam James. Jeszcze z mokrymi włosami po prysznicu. Wskoczył na niego chowając twarz w jego brzuchu. Jęknął dramatycznie

-Co to za jęki? Myślałem, że po meczu wbiegniesz tu w euforii..ej uważaj z tymi mokrymi kłakami! Książkę mi zniszczysz.

-Yyysmsmsmsmma!

-Oho..-zamknął Książkę jedną ręką z głuchym trzaśnięciem. I dołożył ją.- Co sie stało?-włożył palce w jego włosy.

-Przegraliśmyyyyyy-wyjęczał płaczliwie.

-Ojej…no zdarza sie nawet najlepszym James…

-Ale to przezeeemnieee! Chłopaki są na mnie wściekli.

-Na pewno nie jest tak źle. Co sie stało?

Potter streścił mu szybko jak to wyglądało.

-Nie wiem o co sie tak wściekają na ciebie. Uratowałeś mojego brata od złamania karku. Jestem z ciebie dumny Jamie..

-Tak?

-Tak-cmoknął go w nos- wszyscy wiemy, że oni faulują, bo boją sie że jak nie zajmiecie sie łapaniem rannych to nie dadzą sobie z wami rady. Wiem, bo mieszkam z nimi.

Rogaś zaśmiał się dźwięcznie.-No tak.. wierze…

-Moge wrócić do czytania?

-Nie. Ja przyszedłem. Jestem ważniejszy.

-Chciałbyś. -Zażartował.

-Spale ci ją.

-Spale ci miotłe.

-Wygrałeś.

-Wiem.

Siedzieli razem jeszcze długo, aż nie musieli sie rozstać.
Regulus wszedł do swojego dormitorium. Jego współlokatorzy raczyli się alkoholem wyśmiewając się z huncwotów i reszty drużyny.  Black wyminął ich cicho kierując sie do swojej sypialni. Wszedł do sypialni z uśmiechem. Doskonale wiedział, że ci sfaulują jego brata. Obmyślali ten plan tydzień przed. Dlatego przygotował się. Dodał do butelek z alkoholem proszek brzezinowy. Który po wypiciu sprawiał iż organizm nadmiernie sie pocił, a i zapach potu był dużo intensywniejszy, ostrzejszy i nie do zamaskowania

-Oszuści śmierdzą- mruknął zamykając sie na klucz.

Grupa ślizgonów nie była tego świadoma do śniadania. Gdy weszliśmy do wielkiej sali nagle po wszytskich stołach rozniósł sie gwar obrzydzenia. Uczniowie zatykali nosy. Nauczyciele skrzywili się. Dyrektor wstał- uprzejmie upraszcza się stół Slytherinu, aby udał się marszem pod prysznic..rozumiemy wszyscy, że zwycięstwo w meczu, było bardzo ekscytujące i wypadało świętować, ale należało się też po nim porządnie wykąpać.

Czerwoni ze wstydu członkowie drużyny opuścili wielką sale. Słyszeli ciche śmianie sie poszczególnych grupek.
Regulus został przy stole z dumnym uśmiechem. Widział ten uśmiech James.

-Chłopaki…przyznać sie…który odwalił ten numer?-Zaczął Remus.

-Ja wiem kto- pokazał głową na Regulusa Potter.

Wszyscy sie obrócili. Syriusz był w szoku.- a to cwana bestia..-uśmiechnął się.

***

Po śniadaniu podszedł do niego.
-Hej młody…

-Witaj bracie.

-Weź. Nie tak oficjalnie. Przyszedłem..pogratulować. ładnie ich załatwiłeś. Jestem z ciebie dumny.

Młodszy prychnął- Bardzo wychowawcze…ale mieli miny nie?

Zaśmiali się oboje.

-Czemu to zrobiłeś?

-Bo oszukiwali..-Odpowiedział sprawnie. Ale prawdą było, że zrobił to dla Jamesa. Nie spodziewał sie, że odzyska dzięki temu też relacje z bratem. Ucieszyły go słowa Syriusza. Bardziej niż by sie spodziewał.

-Nadajesz sie na podwójnego agenta.-Powiedział pół żartem..i jeszcze nie wiedział dlaczego tak naprawdę pół.

-Dzięki..dobra lece..bo mi zaraz przykrywkę zdemaskujesz.

-No. Chyba pokrywke.

Obok starszego pojawił sie James i Remus. Też sie uśmiechali. Młodszy z braci w końcu poczuł sie dobrze.

Memoriae [WOLFSTAR] [JEGULUS]Where stories live. Discover now