Rozdział 12

60 4 0
                                    

- Witaj Sky - Powiedział łagodnym głosem.

Ja jedynie kiwnełam głową. Zapadła ponownie cisza. Jednak Nick postanowił ją przerwać.

- Trender, Sky.... Ona- - Chciał coś powiedzieć jednak mężczyzna mu przerwał.

- Wiem, odzyskuje swoje wspomnienia. Splendor powiedział nam że utraciła je, jednak nic nie mówił jej ojcu - Powiedział a ja tylko się patrzyłam, Choco wyjżał z kieszeni i popatrzył się na mnie.

-..... Kto- - Przerwał mi ruchem ręki.

- Nie Sky nie mogę ci powiedzieć kto jest twoim ojcem - Powiedział a ja spojrzałam się na Choco. Lazari mnie przytulała mocniej.

- Rozumiem - Powiedziałam i spojrzałam się na niego z lekkim uśmiechem. Potem odwróciłam się i wyszłam zostawiając Scroll'a i Nicka z Trenderman'em, Lazari cały czas mnie przytulała więc szła razem ze mną, po pewnym czasie wzięłam ją na barana.

Szłam tak przez 10 minut, Lazari na moich plecach a Choco w kieszeni.

- Sky..... Czy wszystko dobrze? Zauważyłam jak łzy ci się zbierały kiedy spojrzałam na Choco - Powiedziała a ja się tylko uśmiechnęłam.

- Tak Lazari, byli mi trochę smutno jak powiedział że nic nie powie o moim ojcu ale rozumiem dlaczego - Powiedziałam a liście pod moimi stopami szeleszczą. (Nie wiem jak to napisać po polsku, crunch) Jak szłyśmy usłyszałam krzyk, brzmiał jak krzyk małej dziewczynki.

- Ten krzyk brzmi znajomo - Powiedziała Lazari, po chwili jej oczy się rozszerzyły. - To Sally!!! - Krzyknęła a ja stanęłam na chwilę.

-..... Jest twoja koleżanką? - Zapytałam się a ona kiwała głową bardzo szybko, jej wzrok ukazywał zamartwianie.

- W takim razie idziemy jej pomóc - Powiedziałam a Lazari się lekko uśmiechnęła jednak nadal była zmartwiona.

Zaczęłam biec jak najszybciej w stronę krzyku, potem dołączyły jeszcze dwa ale raz. Kiedy dotarliśmy do miejsca moje oczy się rozszerzyły, było tam 10 demonów, i dwójka innych chłopaków która próbowała wydostać się z ich uścisków ponieważ przytrzymywali ich, jeden nie miał tak oraz nóg, wyglądał jak duch, drugi natomiast był niebieskim klaunem, a na ziemi przy drzewie obok mnie siedziała dziewczynka w różowej sukience.

Posadziłam Lazari i wyjęłam Choco po czym jej go dałam.

- Lazari weź Choco i tą dziewczynkę, biegnij cię to Trenderman'a jego rezydencja jest bliżej nisz Splendora, dobrze? - Zapytałam się a dziewczynka pokiwała głową po czym podbiegła to, jak podejrzewam Sally, i złapała ja za rękę i podniosła po czym zaczęła biec, ja zwróciłam z powrotem swoją uwagę w stronę demonów i chłopaków. Wyjęłam dwa sztylety które dostałam od The Car Huntera kiedy siedziałam w domu.

- Hej zostawcie ich!!! - Krzyknęłam zwracając swoją uwagę demonów na siebie, jednak nadal trzymali tamtą dwójkę.

- Proszę, proszę jakąś odważna dziewczynka nam się trafiła - Jeden z demonów powiedział ja jedynie spojrzałam się na niego, był jednym z normalnych demonów, one nie wiedzą kim jestem, nigdy nie mogłam wychodzić z pałacu co też skutkowało tym że większość demonów mnie nie zna.

- Po prostu ja zabijmy, nic nie stracimy - Powiedział drugi demon ten jedynie zbliżał się do mnie z mieczem.

- Chciałam bym to zobaczyć - Powiedziałam z lekkim śmiechem. To jedynie go zezłościło.

Zaczął biec w moją stronę a ja go jedynie ominęłam, i podwadziłam mu nogę przez co upadł.

Zaśmiałam się trochę na jego głupotę. Po czym nastepny demon pojawił się za mną, kopnelam go najpierw w brzuch po czym odwróciłam się w jego stronę, kolejny demon go złapał przez co teraz walczę z trzema demonami, ten który leżał na ziemi stał teraz za mną, widziałam jak reszta się patrzy.

Creepypasta ( Hoodie x Sky )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz