/2/

191 20 9
                                    

Poranek był okropny. O ile ktokolwiek śmiałby nazwać godzinę 6:00 porankiem. Suga czuł, jak język przylepia mu się do podniebienia, tak bardzo suszyło go po wczorajszej imprezie. Głowa pulsowała tępo, a żołądek skręcał się za każdym razem, gdy autokar podskakiwał na wybojach. Przed nimi pozostało jeszcze kilka godzin drogi, a on gdyby wierzył w cokolwiek, to zacząłby się modlić, by dane mu było dojechać do celu w jednym przytomnym kawałku.

Jednak było w tym stanie coś atrakcyjnego. Był zbyt skupiony na tym, by przeżyć, żeby panikować z powodu głowy Jimina spoczywającej na jego kolanach. Czy nie miało być odwrotnie? Park, jak tylko wsiadł do autokaru, od razu bezceremonialnie zwinął się w kłębek na swoim fotelu, głowę kładąc na kolanach starszego kolegi i zasnął, nim zdążyli ruszyć. Yoongi przytrzymywał go jedną ręką, by nie zsunął się na podłogę przy mocniejszym hamowaniu, drugą zaś zaciskał na podłokietniku, by na pewno nie przyszło mu do głowy wpleść palców w jego miękkie włosy. Od lat o tym marzył, czasem nawet udało mu się musnąć jakiś kosmyk, gdy Park zmieniał kolor włosów i miał do tego pretekst. Teraz o pretekście nie było mowy, a Suga w masochistycznym odruchu skupiał się na bólu głowy, byleby nie na ucisku na swoich nogach.

-Hej- ktoś potrząsnął nim zdecydowanie, wyrywając z niepokojących snów. Nawet nie zorientował się, kiedy zasnął. Rozchylił niemrawo powieki, rejestrując, że Jimin już na nim nie leży, tylko opiera się o okno, przeglądając telefon. RM podał im puszkę. - Jesteśmy na miejscu, wylosujcie pokoje.

Jimin pierwszy zanurzył dłoń i wyciągnął karteczkę z wymalowaną na niej trójką. Suga powtórzył po nim daną czynność i jego serce przyspieszyło szaleńczo, gdy zobaczył tę samą cyfrę na swoim skrawku papieru. Cholera... czy mógł się z tego jakoś zręcznie wymiksować? Przeważnie zgadzali się na taki przydział, o jakim zdecydował los, tym bardziej przed kamerami. Ale on naprawdę nie wytrzyma w jednym pokoju i...nie oszukujmy się jednym łóżku (ich ekipa ma paskudne poczucie humoru) z Jiminem przez kilka dni.

Z jakiegoś nieznanego mu powodu wczorajsze wyznanie Parka siedziało w nim mocno. Chociaż od lat był przyzwyczajony do ukrywania gorętszych uczuć, tak widocznych w spojrzeniu i do powstrzymywania, czułych gestów, którymi chciał go zasypać. Teraz było...trudniej. Jakby kilka sekund nadziei zdążyło totalnie rozbroić jego bariery. Suga nie chciał wierzyć, nie chciał nawet dopuszczać do siebie myśli, że ma szansę. To mogłoby zniszczyć nie tylko ich przyjaźń, ale też zaufanie, którym obdarzył go Jimin, gdy przyrzekł zatrzymać jego sekret dla siebie.

-Może chcesz, żebym zamienił się z Tae? - Miał nadzieje, że zabrzmiał swobodnie i nonszalancko, jednak w jego uszach brzmiało to niesłychanie żałośnie.

Jimin chyba też usłyszał tę płaczliwą nutę, bo podniósł na moment brwi w zdziwieniu.

-Nie, pasuje mi.

Gdy ostatnie resztki nadziei zostały rozbite, Suga westchnął ciężko, sięgając do swoich pokładów samokontroli i wyszedł z przyjaciółmi na zewnątrz. 

Stanęli przed urokliwym domkiem, który był jednym tworem człowieka pośród okalających go gór. Zawiał zimny wiatr, wślizgując się bezceremonialnie pod jego skórzaną kurtkę, zadrżał mimowolnie, przestępując z nogi na nogę. Poczuł, jak czyjeś ramiona oplatają go w pasie i dociskają do siebie. Odwrócił się nieznacznie, gdy Jimin oparł mu brodę na ramieniu. Serce dudniło mu tak mocno, że niespecjalnie mógł skupić się na objaśnieniach ekipy. Był przekonany, że przyjaciel musi czuć jego bicie, będąc tak blisko. Wysupłał się z objęć, nie patrząc mu więcej w twarz. Pobyt tutaj będzie mordęgą...to jest pewne. Jeszcze nigdy nie czuł się tak bardzo na skraju ujawnienia swoich uczuć. Postara się chociaż unikać wszelkiego kontaktu fizycznego, bo inaczej jego zdradliwe ciało najpewniej przestanie go słuchać.

Ukradzione niewinności [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz