Rio de Janeiro, Brazylia
LipiecZaczęłam łapać się na tym, że myślę o Victorze. Zastanawiało mnie, czy gdzieś pracuje, czy ma rodzine, a może nawet partnerkę? Lub partnera? Nie wiedziałam o nim kompletnie nic. Choć był dla mnie obcy, czułam jakąś dziwną potrzebę dowiedzenia się o nim czegokolwiek. Była to osoba tak tajemnicza, że łapałam się na zafascynowaniu nim. Z drugiej strony to nie było wcale dziwne, ponieważ ten chłopak, jakby nie patrzeć uratował mi życie. Poza tym byłam jedyną dziewczyną która kiedykolwiek wygrała z nim wyścig. Ba! Jedną z niewielu osób, które z nim wygrały. Nasza znajomość zaczęła się dziwacznie i niespodziewanie i taki był jej dalszy rozwój. Tego dnia postanowiłam nie próżnować i dowiedzieć się czegoś więcej o Carvalho, więc właśnie, ubrana w krótką białą spódniczkę i czarny top, byłam w drodze na poranną kawę z Mariką. Kawiarnia znajdowała się obok plaży, ale była klimatyzowana, więc upał kompletnie nie przeszkadzał w siedzeniu i popijaniu napoju.
- Więc ty kompletnie nie znasz Carvalho?- zapytałam, kiedy rozmowa choć troszkę zeszła na temat wyścigów.
- Chodzi ci po głowie.- zauważyła Marika.
- Pare dni temu uratował mi życie, to naturalne.- odpowiedziałam, nie będąc pewna czy sama wierze w to, co mówię.
- Nie znam go.- powiedziała obojętnie, odpowiadając na moje poprzednie pytanie.- Mało osób go zna.- dodała.- Każdy kto bierze udział w wyścigach wie, że Victor Carvalho jest najlepszy i powoli kończą się dla niego przeciwnicy. Pochodzi stąd choć na mieście rzadko go można spotkać.
- To dziwne , bo ja spotykam go często.- wtrąciłam.
- Może on tego chce.- powiedziała.- Carvalho lubi otaczać się kobietami, jednak nie ma stałej partnerki. Ma wokół siebie stałe grono znajomych, które nie zmienia się od lat. Nie da się tak łatwo do niego zbliżyć.
- Skąd o tym wiesz?- zapytałam.
- Jest jedną z tych osób, których nie musisz znać żeby wiedzieć o nich wiele.- przyznała, upijając łyk kawy.- Krąży o nim wiele plotek, niektóre są prawdziwe, a niektóre mniej, ale sądzę, że tylko Carvalho tak naprawdę wie co u niego się dzieje. Nigdy nie słyszałam żeby ktoś chodził z nim do szkoły.- Coraz bardziej zaczynała intrygować mnie jej wypowiedź.- Nie istnieją ludzie, którzy mówią „ Pamietam, jak byłem z Victorem w klasie".- zaśmiała się, robiąc cudzysłów palcami.- Prawdopodobnie uczył się w domu, choć niektórzy twierdzą, że pochodzi z tak biednej rodziny, że rzucił szkołę przed piętnastym rokiem życia, aby móc się ścigać.
- Znasz jego rodzinę?- dopytywałam.
- Kompletnie nie.- zaprzeczyła, kręcąc głową.- Sytuacja jest taka, jak z samym Victorem lub nawet gorsza. O jego rodzinie nie ma żadnej potwierdzonej informacji, same plotki. Niektórzy twierdzą, że wychowywał się w domu dziecka, a inni, że to wysoko postawiony bogacz, choć w to najtrudniej mi uwierzyć.
- Dlaczego?- skrzywiłam się.
- Nie ścigałby się, gdyby pochodził z bogatej rodziny.- odparła.
- Ja nie narzekam na finanse, a się ścigam.- powiedziałam pewnie.
- Aurora, ale ty się nie ścigasz na potęgę.- wyrzuciła.- Ten facet jest na drodze od piętnastego roku życia, nie bez powodu jest nazywany mistrzem. Plotka o tym, że pochodzi z ubogiej i trudnej rodziny jest według mnie najbardziej wiarygodna.- dodała, a ja pozwoliłam sobie na głośne westchnienie. Było mi szkoda Victora. Jedni go kochali, drudzy nienawidzili, jednak tak naprawdę nikt go nie znał. Ludzie rozpowiadali plotki o nim i jego bliskich, a nikt nie miał pojęcia kim tak naprawdę jest ten chłopak.
- Smutne to.- westchnęłam.
- Czy ja wiem.- zamyśliła się na moment Marika.- To typ spod ciemnej gwiazdy.
- Czemu tak uważasz?- zapytałam.
- To nie jest normalne, że mieszka tu od zawsze, jest sławny, a nikt o nim nic nie wie. Nikt nie wie jak spędza wolny czas, czy kim są jego rodzice. Ludzie widują go na imprezach wśród stałej grupy chłopaków i w towarzystwie kobiet, ale to wciąż niewiele mówi. Ponadto niektórzy twierdzą, że należy do czegoś w stylu mafii.- powiedziała.
- Mafii?- zaśmiałam się.- Dobra może wyścigi nie są legalne, ale ta strzelanina ostatnio to chyba przypadek, w takim kraju jak Rio, nawet dzieci mają pistolet.
- Sama nie wiem Aurora.- westchnęła.- Carl, kiedyś powiedział mi, że widział go w towarzystwie dużej grupy i wyglądali, jakby załatwiali jakieś szemrane interesy.- powiedziała niemalże szeptem.
- A gdzie on wtedy był?- zapytałam.
- Naprawiał jego samochód.- odpowiedziała, na co ja znów się zamyśliłam, zadając sobie jedno ważne pytanie. Kim właściwie był Victor Carvalho?
CZYTASZ
winners
Teen FictionAurora od dziecka interesuje się motoryzacją. Jest świetnym kierowcą, o czym wie każdy kto ją zna. Kiedy przychodzą wakacje, postanawia porzucić swoje zwyczajne życie, które prowadzi w Londynie i spędzić całe lato u swojego wujostwa w Rio. Kiedy tyl...