Rozdział Piąty

7.7K 231 42
                                    



- Pani dyrektor, jest w gabinecie - Pani Parker wskazuje mi drzwi.

Pukam, a gdy słyszę zaproszenie z drugiej strony, wchodzę. Gabinet, jest duży, jasny i ciepło urządzony. Drewniane, białe komody na książki i szafki tego samego koloru. Na ścianie, nad kremową sofą wiszą szkolne zdjęcia. Pośrodku stoi biurko, przed nim dwa fotele a za nim siedzi moja ciocia, którą ostatni raz widziałam dwa lata temu. Od tego czasu nic się nie zmieniła. Jasne, sięgające do ramion włosy. Niebieskie oczy i mocno podkreślone kości policzkowe.

- Dzień dobry - Odzywam się pierwsza, idąc w stronę biurka.

- Grace - Ciocia wstaje zza biurka i wychodzi mi na przywitanie.

Zaczynam czuć się bardzo niezręcznie, gdy wyciąga ręce z zamiarem objęcia mnie. Jak wspomniałam, widziałam ją w całym moim życiu cztery razy, jest dla mnie, jak obcy człowiek. 

Ściska mnie, więc nie mam wyjścia jak tylko odwzajemnić uścisk, choć robię to bardzo delikatnie i w tym geście da się wyczuć  rezerwę.

- Wybacz, że nie przywitałam się wczoraj, ale od rana miałam spotkania - Mówi, wypuszczając mnie z objęć.

- Nie szkodzi.

- Proszę, usiądź - Odsuwa dla mnie jeden z foteli. Siadam, a ona wraca na swoje miejsce. - Wyrwałam cię tak z lekcji, ale niedługo wychodzę na kolejne spotkania i dziś pewnie do szkoły już nie wrócę, a chciałam cię zobaczyć.

- Pożyczę notatki od koleżanki - Mówię tylko.

- Świetnie, że już się z kimś zaprzyjaźniłaś - Patrzy na mnie przez chwilę, a po chwili kontynuuje - Wiem, że nie znamy sie za dobrze, ale bardzo chciałabym to zmienić. Wcześniej... wcześniej różnie bywało i nie zawsze byłam obecna, ale wierz mi, że zależy mi by utrzymywać z tobą kontakt, zwłaszcza teraz, gdy przeprowadziliście się do miasta i zaczęłaś uczęszczać do Coldwell - Uśmiecha się przyjaźnie - Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko.

Zawsze ciekawiło mnie co się wydarzyło, że postanowiła odsunąć się od rodziny. Zawsze też chciałam ją bliżej poznać, bo jest jedyną ciotką, jaką mam.

- Nie mam - Może w końcu dowiem się co się stało.

- Bardzo się cieszę - I taka się wydaje - Wiem, że od razu Rzymu nie zbudowano i podobnie będzie z naszą relacją, ale liczę, że z czasem ją  zbudujemy.

Posyłam jej tylko nikły uśmiech. Szczerze, nie byłam przygotowana na taką dawkę uczuć z jej strony.

- Nie będę cię dłużej przytrzymywać. W razie jakiś problemów, pytań wiesz gdzie mnie znaleźć.

Wstaje, więc robię to samo.

- Wyrosłaś na piękną i mądrą kobietę - Mówi, gdy obchodzi biurko - James na pewno jest dumny.

Pewnie, jeśli w ogóle coś zauważył.

- Nie widziałaś się jeszcze z tatą? - Pytam.

- Nie mieliśmy okazji – Podchodzimy do drzwi - Ale twoja mama zaprosiła mnie na kolację w niedzielę, więc będzie okazja to zmienić.

Kiwam głową. Żegnamy się i wracam na lekcje. 

***

W szkole zostały wywieszone ulotki informujące o przesłuchaniu na nową cheerleaderkę. Piątek o szesnastej. Liczę, że do tego czasu, moje kolana się zagoją i nie będzie widać na nich siniaków. Wychodząc z łazienki w czasie przerwy, wpadam na osobę, której najchętniej nie oglądałabym już wcale.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz