Rozdział Szósty

7.5K 225 23
                                    


Dwa dni później, gdy wracam z piątkowego porannego treningu z Kyle'em w kuchni zastaje tatę. Jest to dla mnie zaskakujący widok, ponieważ widzę go pierwszy raz od tygodnia. Gdy wchodzę do kuchni, zamieram na krótką chwilę, widząc go siedzącego przy wyspie kuchennej, popijającego kawę i czytającego gazetę.

Tata zauważa moją obecność

- Dzień dobry, Grace - Mówi, przykładając filiżankę do ust.

- Dzień dobry - podchodzę do lodówki z której wyciągam wodę.

- Wcześnie wstałaś - Odwracam się do niego, a on posyła mi zaciekawione spojrzenie. - Biegałaś?

Wstaję wcześniej i biegam od paru dni, ale jak widujesz mnie raz na tydzień, to oczywiście, że nie możesz o tym wiedzieć.

- Tak - Nie dodając nic więcej, kieruje się do wyjścia z pomieszczenia, ale on jeszcze nie skończył ze mną rozmawiać.

- Jak w szkole? - Jesteśmy do siebie, tak podobni, a jednak tak się różnimy. Mój ojciec rzadko okazuje emocje, podczas gdy patrząc na moją twarz, da się wyczytać wszystko. Nie podnosi głosu, chyba że naprawdę się oburzy, a ja podnoszę głos, jak tylko coś mi nie pasuje, co ostatnio nawet wypomniał mi Kyle. Tata jest eleganckim mężczyzną, zawsze z idealnie ułożonymi, jasnymi włosami i w tych swoich drogich, czarnych garniturach.

- Naprawdę cię to interesuje? Czy pytasz, bo wypada zapytać córki, jak idzie jej w nowej szkole, po tym, jak rodzice postanowili zrujnować jej życie, głupią przeprowadzką? - Nie mogę się powstrzymać, by mu tego nie wytknąć. Mówiłam, że nie umiem panować nad emocjami. Teraz aż we mnie wrze.

- Nie pytałbym, gdybym nie chciał znać odpowiedzi - Tata zaczyna obracać kubek w dłoniach - Przeprowadziliśmy się, ponieważ wraz z mamą uznaliśmy, że to najlepszy pomysł. Jeszcze nam kiedyś za niego podziękujesz. - Unosi mnie wzrok - więc jak w szkole?

- Świetnie - Rzucam w jego stronę, wychodząc szybko z kuchni.

A niech idzie do diabła.


***

Dziś piątek co oznacza przesłuchania do drużyny. Wzięłam rzeczy na zmianę. Na szczęście, Hunter która jest kapitanem, nie będzie sama podejmować decyzji o przyjęciu nowej osoby do zespołu. Dzięki niebiosom, bo wyrzuciłabym mnie, zaraz po tym jak weszłabym na salę gimnastyczną.

Właśnie idę na zajęcia z hiszpańskiego, gdy koło mnie zaczyna iść druga osoba. Odwracam głowę i napotykam spojrzenie dużych, brązowych oczu, przenoszę wzrok na jego usta, które wykrzywiają się w dużym uśmiechu.

- Cześć - Mówię pierwsza, trochę zwalniając swój krok.

- Hej - Ethan odpowiada ciepłym, subtelnym głosem - Szukałam cię.

- I znalazłeś - Wypalam, i od razu czuję się czerwona na twarzy. - Czy coś się stało?

- Nie. Już wczoraj chciałem z tobą porozmawiać, ale nie było mnie w szkole. - Zauważyłam, gdy nie wiedziałam go na stołówce i zajęciach, które mamy razem - Masz dziś czas po zajęciach?

Przystaję, nagle. Ethan idzie dwa kroki dalej, ale zatrzymuje się, jak widzi, że stanęłam.

- Grace, wszystko okej? - Pyta, delikatnie dotykając mojego ramienia. Otula mnie elegancki zapach drzewa sandałowego z subtelną nutą wetywerii. Klasyczny. Przeszywający. Nieszablonowy. Zmysłowy i uzależniający zapach, który bardzo do niego pasuje. Patrzę w jego oczy, które są teraz jedyną rzeczą, którą widzę i chcę widzieć. Są piękne i hipnotyzujące jak cały on.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz