Nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek będę unikać moich przyjaciół, ale i taki dzień musiał w końcu nadejść. Samotność bywa destrukcyjna, ale nie brzmi tak źle, kiedy konfrontacja może całkowicie zniszczyć wszystko co budowałeś sobie przez ostatnie lata.
I chociaż nigdy nie byłam typem tchórza, tak mimo wszystko właśnie się czułam.
Wspomnienie wczorajszego wydarzenia nadal jest dość wyraźne w mojej głowie i choćbym chciała nie umiałam się od niego uwolnić. Bo jakże bym mogła, jak tak wiele pytań kotłuje się w moim umyśle a jakakolwiek próba odsunięcia ich na dalszy plan popłaca tylko tym, że zaraz pojawia się ich jeszcze więcej?
Gdy drzwi za Victorem Rookwoodem zatrzasnęły się pozostawiając mnie w amoku, poczułam jak ziemia osuwa mi się z pod nóg a świat dookoła wiruje nieprzyjemnie. W tamtej chwili nie docierały do mnie słowa Sirony, lecz jak przez mgłę pamiętam jej zmartwiony głos i pokrzepiający dotyk. Pamiętałam uścisk Ominisa, który pomógł mi dostać się z powrotem do Hogwartu w akompaniamencie Sebastiana, który mówił do mnie niezrozumiałe słowa. Tylko tyle zostało mi w pamięci zanim jakiś czas później znalazłam się w moim dormitorium przykryta grubym kocem.
Mimo, że po wszystkim czułam się jakbym nie spała tydzień, mogłam sobie pomarzyć o zapadnięciu w spokojny sen. Całą noc spędziłam na wgapianiu się w sufit i nieudolnej próbie wyłączenia swojej głowy i skryciu się w upragnionej nicości, w której nie będzie ani jednej myśli. Brak eliksiru słodkiego snu w moich zapasach tylko spotęgował moje poczucie beznadziejności.
Tak trwałam do niedzielnego popołudnia, a moją walkę z samą sobą przerywały co jakiś czas moje współlokatorki, które próbowały dowiedzieć się jak się czuję. Nie musiałam na nie patrzeć by wiedzieć, że doskonale zdają sobie sprawę z tego co się stało. Musiałabym urodzić się wczoraj, żeby mieć jakiekolwiek nadzieje, że sytuacja z Rookwoodem nie dotrze do plotkarskiego grona uczniów i Profesorów.
Gdy południe zaczęło powoli zmieniać się w wieczór, drzwi dormitorium znów trzasnęły i przywołały kłujący ból z tyłu mojej głowy, która tak bardzo marzyła o śnie. Kilka sekund później materac na moim łóżku ugiął się lekko i poczułam czyjąś delikatną dłoń na swoich plecach. Zmusiłam się by spojrzeć na osobę za mną po czym usiadłam obejmując rękami moje podkulone nogi. Nerida przyglądała mi się zmieszana, zapewne nie chcąc dać mi jakimkolwiek gestem do zrozumienia, że wyglądam jak siedem nieszczęść. Przygładziłam ręką splątane włosy i uśmiechnęłam się lekko nie chcąc dłużej wprowadzać ją w konsternację.
— Wiem, że mówiłaś, że nie czujesz się najlepiej... — zaczęła a ja na jej słowa pokręciłam przecząco głową i przybrałam pewny wyraz twarzy.
— Nie, już jest w porządku — skłamałam — Potrzebuje tylko prysznica i wrócę do żywych.
Brunetka ledwo zauważalnie zmarszczyła brwi, ale zreflektowała się szybko i uśmiechnęła się ciepło.
— Masz rację, dobrze Ci to zrobi — powiedziała ściskając moją zimną dłoń — A jak już to zrobisz... — dodała a ja wiedziałam, co zaraz padnie z jej ust — ...To Sebastian i Ominis poprosili mnie, żebym Ci przekazała, że chcą z Tobą porozmawiać.
Moja mina zrzedła lekko, bo mimo wszystko miałam nadzieję, że powie coś innego. Nie dałam jednak po sobie poznać, że coś jest nie tak. Pokiwałam głową a dziewczyna wstała i poszła do swojej części pokoju.
Wiedziałam, że ta rozmowa jest nieunikniona, i że moja ucieczka od tego nie przypłaci sukcesem na dłuższą metę. Im dłużej od tego uciekałam tym dłużej tkwiłam w emocjonalnym zamrożeniu z którego tak usilnie chciałam się wydostać.
YOU ARE READING
ONLY IF WE GET CAUGHT | SEBASTIAN SALLOW
Fantasy„Pierwszy raz odczułam, że go tracę, kiedy spojrzałam w jego oczy i ujrzałam nieznajomą mi osobę. A przecież tak niedawno widziałam w nich swoją bratnią duszę" Opowiadanie na podstawie gry "Hogwarts Legacy" oraz uniwersum stworzonego przez J.K. Rowl...
