05

35 3 7
                                    

Czy publikuje jeszcze raz ten sam rozdział, bo zmieniłam wygląd Rogue na ten z serialu X-Men 97? Odpowiedź brzmi TAK, zaraz wrzucę kolejny rozdział


Quinjet wylądował na lądowisku. Agenci TARCZY wysiedli jako pierwsi. Pietro zauważył jeszcze jakąś blondynkę, która robiła znaki rękami do Clinta i poszła na mostek, a kiedy wychodziła przeglądała jakieś papierzyska. 

Maximoff wziął swoją siostrę w ramiona i wysiadł zaraz za tym gościem, który miał szansę być ich bio-ojcem.

Na zewnątrz czekał na nich jakiś mężczyzna. O przydługich brązowych włosach, ubrany w koszulę, dżinsy i pod luźno zawiązanym krawatem.

— Erik, przyjacielu — powiedział do Magneto. Pietro pamiętał jego głos.

— To byłeś ty — odezwał się. Pamiętał głos, ale nie okoliczności. 

— Charles Xavier — przedstawił się. — Dziękuję za twoją pomoc. 

— Nie ma za co — odparł odruchowo. Czuł, że coś mu umknęło, ale nie czuł się źle z tego powodu. Zapomnienie przyniosło ulgę. 

— Może chcielibyście najpierw odpocząć? — zaproponował Xavier.

— Nie trzeba. Wanda chciałaby najpierw porozmawiać — odrzekł, bo wiedział, że to tylko kwestia czasu gdy siostra się obudzi.

— Skoro tego chcecie, zapraszam do swojego gabinetu — Charles wskazał kierunek.

Idąc rozglądał się po terenie. Za lądowiskiem widział zarysy jakiegoś boiska, czy czegoś takiego, podbiegłby tam, ale trzymał siostrę.

Wanda obudziła się kiedy wchodzili do gabinetu. Od razu wycofał rękę spod kolan, stawiając ją na nogi. Usiadł tuż obok bliźniaczki na kanapie. 

— Od czego by tu zacząć — zastanowił się Xavier.

— Proponuję od hipotetycznego ojcostwa. — Na widok zdziwionych min dodał. — Wanda mi wszystko przekazała. Razem zdecydowaliśmy, że chcemy wiedzieć. 

— W porządku, powiadomię Hanka i zaraz powinien przyjść — przystawił palce do skroni i milczał chwilę. — Zastanawialiście się co później? Jeśli będziecie chcieli możecie tu zostać. Ty też Eriku — dodał szybko. — Ale nikt was nie zmusza, to musi być wasza decyzja. Możecie też najpierw zapoznać się ze szkołą i zdecydować potem.

Tylko jak zostanę to będę miał jakieś szanse u łucznika — wysłał siostrze. 

Nie odpowiadam za siebie jeśli ktoś mnie wkurzy — odebrał.

— Zostaniemy niezależnie od wyniku — oznajmił. — Na wypadek gdyby Hydra nas szukała. 

— Dwa razy się zastanowią zanim spróbują — uznał Erik.

— Tutaj nic wam nie grozi, mamy naprawdę solidne zabezpieczenia, a nasi uczniowie wiedzą jak wykorzystać swoje umiejętności do obrony. 

Ktoś zapukał do drzwi.

— Zapraszam Hank.

Niebieski futrzak – pomyślał Pietro o osobie która weszła do środka. Bo mężczyzna był porośnięty całkowicie granatowym futrem.

Wcześniej wyglądał inaczej – usłyszał Wandę w swojej głowie.

Osobnik w futrze wyciągnął ze skórzanej torby kartonowe pudełko i podał je w kierunku Wandy.

— To ten antybiotyk, o którym mówiłem.

Pietro przechwycił pudełko i sam podał je siostrze. Wanda udostępniła mu całą rozmowę z Erikiem i Hankiem u Elizabeth Carter, wiedział o całej sytuacji z lekarzem. Ale wiedział też, że żadne lekarstwa nie będą jej potrzebne bo w wolnej chwili weźmie wszystkie jej obrażenia na siebie.

Kiedy TARCZA i Xavier Łączą SiłyWhere stories live. Discover now