Byłaś bardzo dzielna.

127 9 0
                                    

Przebudziłam się w pewnym momencie. Nie mogłam jednak w pełni otworzyć oczu. Obraz miałam zamazany. Widziałam tylko dwie ubrane na czerwono sylwetki a ja leżałam na czymś dosyć miękkim. Do mojego ciała podpięte były różne rureczki które przeszkadzały mi w poruszaniu.

Zdałam sobie sprawę że mogę być w karetce. Słyszałam jak ktoś coś do mnie mówił ale nie byłam w stanie stwierdzić co. Chciałam coś powiedzieć lub ruszyć się lecz nie mogłam. Zamknęłam więc oczy i znowu odleciałam. Przed oczami pojawili mi się rodzice.

***

Następnie obudził mnie strasznie wkurzający pikający odgłos który zaburzał mój sen. Byłam wkurzona bo śniłam o rodzicach i było to tak realne jakby oni naprawdę tu byli i ze mną rozmawiali. Mama rozkazała mi o siebie dbać a tata pogłaskał mnie po głowie i przytulił tak że znów poczułam się jak mała dziewczynka która znajduje schronienie w jego ramionach.

Kiedy otworzyłam oczy myślałam, że oślepnę. W pokoju było bardzo jasno a słońce wręcz świeciło mi w oczy. Byłam w szpitalu. Teraz już byłam tego pewna. Nie wiem jak się tu znalazłam. Nie wiem dlaczego. Ale może dobrze, że się tak stało.

Mój spokój zaburzała jedynie ta pikająca maszyna do której byłam podłączona. Miałam w skórę wpitą jakąś igle przez którą do mojego krwiobiegu wpuszczane były zapewne jakieś leki i nieznane przeze mnie substancje. Od razu odwruciłam wzrok od ręki bo już na widok igieł robiło mi się niedobrze i słabo.

Dobrze, że byłam nieprzytomna kiedy mi to zakładali. Napewno zrobiłabym z tego aferę.

Kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką pierwszy raz byłam pobierać krew z żyły. Problem był w tym, że robiła mi to bardzo niekompetentna pielęgniarka która chyba siedem razy próbowała wbić mi się w żyłę. Nie udało jej się to wiec postanowiła, że spróbuje kolejny raz lecz na drugiej ręce. Tam wbiła się za czwartym razem.

Od tego czasu mam tak wielkie uprzedzenie do igieł i takich rzeczy, że na sam ich widok przechodzą mnie ciarki.

Odwróciłam się lekko w stronę okna gdzie dostrzegłam dość duży fotel w którym leżał śpiący Kane. Wyglądał tak niewinnie i słodko że nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jego włosy nylon roztrzepane a pod oczami formowały się ciemne cienie spowodowane zapewne poprzednią nocą.

Ktoś musiał mu lepiej opatrzeć dłonie podczas gdy spałam bo miał je bardzo ładnie owinięte bandażem a na wardze miał plasterek.

Wyglądało to tak jakby wyczuł to, że się mu przyglądam bo otworzył powili oczy lekko je przecierając po czym w mgnieniu oka stanął przy moim łożku.

- Kurwa. Dziewczynko. Tak bardzo mnie wystraszyłaś. - oświadcza po czym składa delikatny pocałunek na moim czole. Głaska delikatnie moje włosy i zaczesuje je za ucho.

- Co się stało?

- Straciłaś przytomności i uderzyłaś głową o ziemie. - oznajmił.

- Siedziałeś tu ze mną całą noc? - zapytałam zdziwiona. Nie wiem która była godzina ale zapewne nie wyspał się za dobrze.

- Tak. Nie zostawił bym cię tu samej. - stwierdza jakby była to najnormalniejsza rzecz na tym świecie. - Obiecałem Emmie. Ona i George pojechali do domu. Powiedziałem że napisze jak się tylko obudzisz. - powiedział i wyciągnął z kieszeni telefon. Po czym w klikał coś w niego i odłożył go na fotel.

- Jechałam karetką? - pytam.

- Tak. Nie pamiętasz? - pyta zdziwiony.

- Mam małe prześwity. - tłumacze. - Ale nie wiem co się stało. Dobrze się czułam.

Dzielącą nas nienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz