#5

4.1K 179 54
                                    

VICTOR:
Dzisiaj nie miałem nic w planach, cały dzień miałem przesiedzieć w domu. To nie w moim stylu. Cała moja ekipa dzisiejszego dnia była zajęta, niektórzy przez cały dzień pracowali, a reszta wyjechała za miasto na jakiś melanż, na który nie miałem ochoty iść. Na początku spałem do 6, a położyłem się dopiero o trzeciej, potem poszedłem spać o dziesiątej i wstałem za kwadrans dwunasta przez krzyki mojego najwspanialszego ojca. Dobrym wyjściem jest dzisiaj spędzenie większości dnia na torze wyścigowym w ramach treningu, na siłowni już byłem więc mam to odbębnione. Właśnie szykowałem się do wyjścia, by nie siedzieć tutaj. Nie zamierzam siedzieć w moim znienawidzonym miejscu. Zamierzałem na początku pojechać na myjnie i pożądnie wymyć moją niuńkę, a później pojechać na tor. Myślę, że zdało by się potrenować świadomy ślizg bo ostatnio idzie mi on o wiele gorzej.

Tak jak planowałem, tak również zrobiłem. Wjechałem na myjnie i miałem szczęście bo akurat jedno miejsce było wolne, ale na moje nieszczęście było to te, które często ma awarie.

Niuńka została pożądnie umyta bez żadnych przeszkód, pocykałem jej kilka fotek w różnych momentach bo wyglądała naprawdę świetnie.

To już chyba obsesja.

Ale to nie moja wina, że jest moim oczkiem w głowie.

Udałem się na tor dłuższą trasą, aby zmarnować trochę czasu. Zaparkowałem i udałem się do środka budynku, w którym było biuro naszego szefa, szatnie, niewielki warsztat, wielki garaż z samochodami i mini salon. Udałem się do szatni, odkluczyłem swoją szafkę i zabrałem z niej odpowiednie ubrania wyścigowe. Mój strój w barwach czerwonego, białego i czarnego nie był jakiś specjalny bo był on jedynie do treningów, na wyścigi zawsze miałem inny strój, który zawsze trzymam w domu. Wyszedłem z budynku kierując się w stronę mojej laleczki, rozejrzałem się po torze i ujrzałem czarnego Dodge'a z przylepkami po prawej stronie auta, tutaj tylko jeden zawodnik miał tak charakterystyczne auto. Jebany Nick Vieira. Nienawidzę tego człowieka, chodzi ze mną do szkoły i poniekąd należał kiedyś do mojej ekipy, ale po czasie pokazał swoją prawdziwą twarz i się na nas rozpierdolił. Zawsze myśli na wyścigu, że jest w stanie ze mną wygrać bo daje mu taką nadzieję zawsze, ale praktycznie za każdym razem wyprzedzam go na ostatniej prostej. Ten chuj odkąd tylko pamiętam próbuje mnie zrzucić z toru swoimi zagrywkami, ale jeszcze nigdy mu się nie udało i miejmy nadzieję, że mu się to nie uda.

Podjechałem bliżej niego na tor piąty, a on opuścił szybę więc zrobiłem to samo.

- Co tu robisz, Cabrera? — spytał z kpiną. — Dawno cię nie było na torze poza wyścigami, umiejętności spadły i boisz się, że ze mną przegrasz?

- W twoich snach, Vieira. Czasami trening jest potrzebny tak jakbyś nie wiedział, ja już nie muszę się szkolić, aby być tutaj mistrzem. Może i mam możliwość startowania w lepszej katergorii, ale chyba jeszcze trochę wolę cie powkurwiać.

- Hm.. dawno nie widziałeś jak jeżdżę, więc może robimy rundkę? Jestem pewien, że zdziwisz się jak zobaczysz moje nowe umiejętności za kierownicą.

- Stary, ty mi nawet nie dorównujesz. Serio chesz się ośmieszyć?

- Zobaczymy kto się ośmieszy.

- No dobra, tor ósmy.

- Co? Chyba cie posrało, nigdy na nim nie jeździłem, poza tym on jest bardzo skomplikowany. Jest on skonstruowany dla naprawdę doświadczonych z tą większą rangą w klubie.

- Cóż.. musi kiedyś nastąpić ten pierwszy raz. Spoko też na nim nigdy nie startowałem więc jesteśmy na podobnych szansach.

- Ale on jest zamknięty, więc jak zamierzasz się tam dostać?

Get RespectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz