Rozdział Dwudziesty Drugi

5.2K 145 20
                                    


– Wykonaliśmy tomografię komputerową głowy. Państwa córce doznała wstrząśnienia mózgu, trzeciego stopnia. Oprócz tego ma stłuczone biodro oraz skręcony nadgarstek, który został usztywniony. – Słyszę głos mężczyzny, gdy otwieram oczy.

– A co z rezonansem magnetycznym? – Dochodzi do mnie lodowaty głos taty.

Do moich oczu napływają niespodziewane łzy. Podnoszę rękę, by je wytrzeć, ale jest bardzo ciężka, za ciężka.

– Nie ma potrzeby, do jego wykonania.

– Ale nie zaszkodzi się upewnić, prawda – Teraz głos mamy.

– Proszę państwa, wykonanie rezonansu nie będzie potrzebne w wypadku Grace, proszę mi wierzyć, że nie wykryje nic, o czym już nie wiemy. Nie ma potrzeby narażać Grace, na kolejny stres. – Słowa lekarza chyba przekonują rodziców, bo już więcej się nie kłócą. – Zatrzymamy Grace na kilka nocy w szpitalu.

Drzwi się zamykają.

Czuję, jak łzy spływają mi po policzku.

– Przeczekajmy tę noc. – Mówi cicho mama. Zgaduję, że odpowiada na coś, co powiedział tata, a czego ja nie usłyszałam.

– Mamo? – Mówię na tyle głośno, na ile mnie stać.

Koło mojego łóżka pojawią się rodzice. Mama jedną ręką łapie mnie za rękę, a drugą dotyka opuszkami palców mój policzek.

– Grace, jak się czujesz? – Odzywa się tata, który stoi koło mamy. Jego twarz to czysta maska chłodnej obojętności, ale w jego oczach widzę zmartwienie.

– Boli mnie głowa i... i w sumie wszystko mnie boli. – Odpowiadam szczerze.

– Zostaniesz w szpitalu – Mama puszcza moją rękę i sięga po torebkę, która leży na krześle obok mojego łóżka – Chcesz coś do picia? Może coś do jedzenia? Pójdę coś kupić. – Odchodzi od mojego łóżka, ale po chwili przystaje – A czy ona może jeść i pić, James? – Tata otwiera usta, by coś powiedzieć, ale mama jest szybsza – Zapytam lekarza.

– Nie mam na nic ochoty – Mówię cicho po jej wyjściu.

Tata przesuwa krzesło bliżej mnie i siada na nim.

– Co się tam stało, Grace? – Wbijam wzrok w sufit.

Wszystko do mnie wraca. Pamiętam wzrok Alexy, gdy przyłapałam ją na wpatrywaniu się we mnie, po tym, co powiedziała do niej Hunter. Pamiętam wzrok Hunter, gdy skoczyłam. Pamiętam własne przerażenia, a zaraz po nim ból.

Nie zasłużyłam na to. Nie powinnam tu leżeć.

Co, jeśli upadłabym tak, że do końca życia byłabym przykuta do wózka inwalidzkiego albo łóżka? Złamała rękę lub nogę?

Hunter zrobiła to ze złości, a może zazdrości. Nie wiem. Alexa jej pomogła, mimo że blondynce nie zrobiłam nic złego. Jedna i druga są winne.

Nie będę kłamać, że nie wiem, co się stało, bo doskonale wiem.

– To nie był wypadek, tato. – Gdy słowa wyszły z moich ust, po policzkach popłynęły mi kolejne łzy.

– Kto? – Spytał.

– Hunter i Alexa.

Tata wstał.

– Zaraz wracam – Powiedział, po czym wyszedł.

Zamknęłam oczy.

Zaczęłam liczyć powoli do dziesięciu.

Jeden.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz