꧁༺ Rozdział 13༻꧂Zatracenie

72 5 16
                                    

                   Koniecznie przesłuchajcie Can't catch me now od perspektywy Violet

Jeden z moich ulubionych jak dotąd.. taki wybuchowy, ładny, opisowy.. 

PS: Zauważyliście błędy. Śmiało piszcie, to pomaga.


Miłego

                ꧁༺༻꧂

Jeremi

Przechadzałem się po parku z deską w ręku, ale nie miałem ochoty jeździć. W każdej chwili mogłem iść sobie do Skateparku, bo o tej godzinie, nikogo tam już raczej nie było. Violet wyszła zostawiając mi tylko karteczkę w moim pokoju na biurku. Nie mogę jej winić, że postanowiła wyjść, bo to mnie nie było pół dnia. Nie widziałem nigdzie psa, więc wzięła go ze sobą.

Miałem na sobie tylko krótkie spodenki i podkoszulek na ramiączkach. Ciepły wiatr owiewał moją twarz, ale przynosił ukojenie. Dzisiaj czułem się trochę gorzej i nie chciało mi się nawet wracać do domu. Rozejrzałem się po okolicy i nawet nie zdałem sobie sprawy, że nogi zaprowadziły mnie pod Skatepark. Zmrużyłem oczy, kiedy ukradkiem spojrzałem na jakąś nieznajomą parę, która ewidentnie się kłóciła. Raczej to jedna strona się kłóciła. Dziewczyna mówiła tak głośno, że bez problemu mogłem usłyszeć o czym tak dyskutują. Po minucie przyglądania się dziewczynie, zdałem sobie sprawę, że to Violet. W rękę trzymała smycz swojego psa, a drugą ręką wymachiwała.

Zaśmiałem się cicho pod nosem. Nie powinienem był, ale się zaśmiałem.

Nie minęły nawet dwie minuty, a moja przyjaciółka szybkim krokiem opuściła park i nie zauważyła, że stoję w drugiej alejce. Chłopak z którym rozmawiała, złapał się za głowę i przeklnął w obcym języku, głośno. Doznałem istnego olśnienia, bo to był Diego Fernandes.

Zaczął iść w jego stronę, coraz mocniej zaciskając szczękę. Nie znałem kontekstu ich rozmowy, ale domyślałem się, że coś spieprzył. Prychnąłem i nieco byłem zły na siebie, bo to ja myślałem, że dobrym pomysłem będzie, jeśli ta dwójka bardziej się pozna. Dla mnie byli do siebie podobni. Mieli podobne charaktery.

Jeśli miałbym powiedzieć, jakim byli żywiołem, to byli wodą. Woda potrafiła zatracić w sobie człowieka, wlewając się do jego wnętrza i odcinała dopływ tlenu. Była bezpieczna, ale i hipnotyzująca. Podziwiałem morze, kiedy fale uderzyły o brzeg. Mogłem to robić cały czas. Wracając do moich przyjaciół, uważałem, że będą mieli perfekcyjne połączenie. W końcu ten żywioł był hipnotyzujący, a oni tylko posyłali sobie spojrzenia.

   - Co jej powiedziałeś? Dlaczego przez ciebie płakała? - zapytałem, trzymając emocje na wodzy.

Szatyn spojrzał na mnie zdezorientowany, nie wiedział, skąd się tu wziąłem. Zilustrowałem go wzrokiem od stóp do głów, czekając aż odpowie.

Było bardzo ciemno, więc jedyne co widziałem, to jego zdezorientowane spojrzenie i twarz.

  - O czym ty mówisz? Nawet jej nie dotknąłem!

  - Ale wybiegła stąd z płaczem.

  - Aż tak dobrze ją znasz? Przecież nawet nie powiedziała ci z kim wychodzi - uśmiechnął się perfidnie.

Przełknąłem ślinę. Diego Fernandes był moim przyjacielem, ale czasami potrafił uderzyć w czuły punkt człowieka. Był sympatycznym chłopakiem i dało się z nim gadać, ale też potrafił zachowywać się jak idiota. Chciałem go złapać za koszulkę i zapytać jeszcze raz, co zrobił Violet. Czułem się jak jej prywatny ochroniarz, który pilnuje by jej serce nie zostało doszczętnie zniszczone.

Dobrze jest być samym [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz