Rozdział Dwudziesty Siódmy

4.2K 119 36
                                    

– Cześć Barclay – Kucam, by pogłaskać psa po głowie.

Merda ogonem, przez co uśmiech wypływa mi na usta. Zauważam koło kamienia piłkę, biorę ją, zamachuję się i rzucam nią najdalej jak umie. Pies zrywa się do biegu.

Wstaję, poprawiając kurtkę. Podchodzę do drzwi, ale zanim mam szanse zapukać, one otwierają się na oścież. Kyle staje przede mną ubrany w czarne spodnie dresowe i białą koszulkę, która podkreśla jego wysportowaną klatkę piersiową.

– Porozmawiamy? – Pytam wprost.

Chłopak marszczy brwi.

– Z naszej ostatniej rozmowy wywnioskowałem, że więcej nie będziesz chciała ze mną rozmawiać.

– A ja przypominałam sobie twoje słowa – Chłopak pochyla głowę w bok – „Nie kłóćmy się więcej, Grace" – Powtarzam jego słowa, które wypowiedział po naszym pocałunku.

Mruży na chwilę oczy, ale odsuwa się na bok, bym mogła wejść do środka.

– Twój chłopak wie, że tutaj jesteś? – Mówi, zamykając drzwi.

– Nie muszę, nikomu się tłumacz z tego, gdzie chodzę – Odpowiadam jedynie.

Kyle mija mnie i rusza w stronę schodów. Stoję przez chwilę w miejscu, ale ostatecznie ruszam za nim, gdy jest już w połowie. Wchodzi do ostatniego pokoju na korytarzu. Przekraczam próg i jestem w jego pokoju. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to pomieszczenie. Spodziewałam się sportowych gadżetów, może jakiś plakatów na ścianach. Rozglądam się dokoła. Koło drzwi balkonowych stoi jasne biurko kreślarskie, obok mniejsza półka, na której leżą linijki, cyrkle różnej wielkości i przeróżne narzędzia do rysowania. Zabudowane łóżko jest umieszczone w drugiej części pokoju, zaraz obok biurka, na której leży laptop i mnóstwo książek. Na ścianach oprócz zdjęć przedstawiające szpice budynków, wiszą trzy duże tablice korkowe, które są wypełnione projektami i szkicami.

– Chcesz się wprowadzić? – Rozbawiony głos Kyla wyrywa mnie z transu.

– Co? – Pytam, bo zupełnie nie wiem, co powiedział.

– Pytałem, czy chcesz się wprowadzić – Posyłam mu pytające spojrzenie – Pożerasz mój pokój spojrzeniem.

– Są piękne – Podchodzę do korkowych tablic i wyciągam rękę, by dotknąć kartek papierów. Przedstawiają układy budynków, dużych konstrukcji, a nawet miast.

– Przygotowuje je do portfolio.

– Po co? – Pytam, odwracając się w jego stronę.

– Mam czas do stycznia by złożyć aplikacje wraz z portfolio do uczelni.

– Już wiesz, gdzie będziesz studiować?

– Massachusetts Institute of technology, a później dwuletni transfer do Delft w Holandii.

– Więc architektura?

– Tak.

– Na pewno się dostaniesz – Mówię patrząc mu prosto w oczy.

– Jak tylko napisze dobrze SAT – Wszystkim nam zależy, by zaliczyć egzaminy końcowe – A ty podjęłaś decyzje?

– Prawo – Lekki uśmiech pojawia się na jego twarzy – Mam to chyba we krwi. Złoże podania do Brown, Yale, Columbii, Cornell.

– Niczego innego się po tobie nie spodziewałem – Odsuwam się od biurka. Nie wiedząc dokładnie, co mam teraz zrobić, więc po prostu wracam do drzwi.

– Jak się czujesz? – Kyle podchodzi bliżej.

– Nie mogę biegać, bo wciąż boli mnie biodro, ale poza tym w porządku.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz