Od sytuacji w samochodzie minęły dwa tygodnie. Coraz mniej się go bałam. Wydawał się być trochę do mnie podobny. Ale co ja mogłam wiedzieć? Nie znałam go i raczej nie chciałam. Raczej. Ale coś mnie do niego ciągnęło.
Dziś z rana moi rodzice wyjechali. Musiałam iść do szkoły. Od wtedy gdy mnie odebrał po szkole krążyły różne plotki.
Ta od Walter'a
Biedna dziewczyna.
Cudowna Casandra z mordercą?
Morderca i panna idealna.
Miałam już tego dość. Gdy przechodziłam korytarzem wszyscy na mnie patrzyli. Nie uśmiechali się i nie patrzyli tak jak wcześniej. Teraz ich wzrok wykazywał pełną pogardę.
Byłam jedynie zdziwiona że nie doszło to do moich rodziców. No ale cóż wszyscy bali się mafii..
Dokończyłam makijaż oraz rozczesałam włosy. Byłam gotowa. Wychodząc z pokoju napisałam jeszcze do Camili.
Przeszłam przez kuchnię i przystanęłam na środku. Wbiłam wzrok w lodówkę ale następnie pokiwałam głową i ruszyłam do garażu.
Wsiadając do auta mój telefon zawirował.
Cas: Hej. Podjechać po ciebie?
Cam: Nie.
Nie? Coś się stało? Raczej nie była chora i nie pokłóciłyśmy się więc o co mogło chodzić? Moja ciekawość wygrała.
Cas: Coś się stało?
Odpisała od razu.
Cam Nie.
Nie, to nie. Odpaliłam Camaro wyjeżdżając z posesji. Puściłam w piosenkę Faster n Harder i rozkoszowałam się jazdą autem. Lubiłam jeździć a ubóstwiam wręcz jeżdżenie z muzyką. To mnie odstresowywało. A dziś dzień nie zapowiadał się szczęśliwie.
Parkując na moim stałym miejscu zauważyłam Camilie. Tak, Camilie. Stała tam z grupką dziewczyn, które zawsze nas obgadywały i za to ich nie lubiłam. Camilia dobrze to wiedziała. Nie powiem, zrobiło mi się przykro. Mimo że dziewczyna nie była moją blisko przyjaciółka lub nawet przyjaciółką, a koleżanką to myślałam..wsumie co nawet myślałam? Każdy mnie prędzej czy później zostawiał. Na wzgląd tego jaką byłam. Nikomu nie pokazywałam prawdziwej siebie. Poprostu bałam się odrzucenia. A gdy zakładałam ta bardziej podkoloryzowaną maskę to i tak mnie nie lubili bo twierdzili że byłam za idealna.
Zaczęłam iść w stronę wejścia. Czułam na sobie chyba wzrok każdego ucznia tak jak przez ostatnie dwa tygodnie. Nie patrzyłam nawet w stronę Camili. Nie zasługiwała na to.
Po chwili ktoś zaczął wołać moje imię przez co byłam zmuszona się odwrócić. Obok mnie pojawił się Edward. Muszę przyznać że zaczął być mniej denerwujący, ale nadal był. Przez ten czas zaczęłam z nim więcej rozmawiać. Mogłam zacząć go tolerować.
- Cześć Cas! Jak się masz?
- W porządku. - wzruszyłam ramionami
- O co chodzi z Camilią? Czemu rozmawia z tymi dziewczynami.
- Też bym chciała wiedzieć. - wymamrotałam
Doszliśmy do sali od historii kiedy usłyszałam dziewczęcy chichot należący do wspomnianej blondynki. Przeszłam obok nas lekko szturchając mnie ramieniem, co nie uszło uwadze chłopaka.
- Napewno wszytko między wami dobrze? Wygląda jakby była zła.
- Nie mam zielonego pojęcia Edward. - westchnęłam i zobaczyłam że moja przyjaciółka usiadła z jedną z tych pustych lasek z którymi rozmawiała. Szmata.
CZYTASZ
Dead Love
HorrorJeden kwiat, który odmienił ich życia Casandra Spark - 17-letnia córka burmistrza Los Angeles. Uważana za piekną, mądrą i opanowaną kobietę. Ale czy taka naprawdę jest? Co jeśli pociąga ją zło? Chase Walter - 21-letni pierworodny syn mafii, morderca...