Melania:
Cztery dni. Właśnie tyle minęło od ostatniego incydentu w moim pokoju, Victor jak i jego przyjaciele pilnowali mnie na każdym kroku. Z czasem zrobiło się to uciążliwe, chociaż to słowo jest za lekkie. Ani razu od tamtego dnia nie spałam w swoim pokoju, w większości spałam u Mii, chociaż u Cleo też się zdarzyło. Na tym chociaż zaoszczędziłam sobie strachu i znacznie zbliżyłam się do dziewczyn. Już wcześniej byłyśmy blisko, ale nie mogłam ich nazwać przyjaciółkami, natomiast teraz bardzo dużo zrozumiałam. Były dla mnie bardzo zaufanymi osobami, chociaż ja tego nigdy wcześniej nie dostrzegałam. W Alicante czułam się samtona, mogę powiedzieć, że wręcz bardzo. Nie znałam się z nikim na tyle blisko, aby móc mu powierzyć swoje sekrety. Nie miałam komu się zwierzyć, choć tak bardzo tego potrzebowałam, nocując u dziewczyn otworzyłam im się, a cały ciężar, który nosiłam zbyt długo ze mnie spadł. Traktowałam Victora jako przyjaciela, ale nie byłabym w stanie powierzyć mu tego co powiedziałam dziewczynom przez to jakie pogłoski o nim chodzą. Chociaż ja zauważyłam w nim zupełnie kogo innego niż tego bezuczuciowego dupka, za którego go wszyscy uważają to jestem pewna, że nie mogłabym być z nim w bliższej relacji. Chciałabym zobaczyć jak wygląda to z jego perspektywy zważając na to jak postąpił wobec mnie cztery dni temu przed wejściem do mojego domu- Mam więcej brudów na Ciebie.
- A to ciekawe, ale dzisiaj nie chce mi się o tym słuchać.
- Ale mi się chce o tym opowiadać, a więc kolejnym powodem dlaczego jesteś dżentelmenem jest..
- Oh, zamknij się, piccolina. — Ostatnie słowo wypowiedział niemal niesłyszalnie, ale można było dostrzec, że było wypowiedziane w innym języku. Chłopak połączył nasze usta w pocałunku, gdy uświadomiłam sobie co się dzieje od razu oddałam pocałunek. Tak naprawdę nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam, ale posłuchałam się serca, które właśnie tak mi podpowiadało. Pocałunek nie był takim, o którym wiele nastolatków marzy, pełnym uczuć. Był pełen agresji i niedoczekania, chłopak co jakiś czas przegryzał moją wargę, a gdy się od siebie odsunęliśmy nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy, było mi wstyd, że dałam się aż tak ponieść emocją, a on i tak mnie odprowadził pod same drzwi mojego pokoju.
Dzisiaj miał odbyć się mój wyścig, było to niebezpieczne ze względu na obecność mojego napastnika, który mógł kryć się w tłumie. Louis zabrał mnie do warsztatu ojca, który zaczynał powoli wyglądać, a zasługą tego byli robotnicy, których zatrudniłam. W garażu obok warsztatu stał mój Nissan, kilka razy jeździłam nim już na torze, ślizgi, płynna zmiana biegów i wszystko inne wychodziły mi nim o wiele lepiej niż autem, którym jeżdżę na codzień. Pojechaliśmy na myjnię samochodową i pożądnie wymyliśmy mój nowy nabytek. Z Victorem od wczoraj nie było żadnego kontaktu, obawiałam się nawet, że nie będzie go na wyścigu, a wiedziałam, że bez niego sobie nie poradzę. Miałam być z nim połączona słuchawką, ta opcja była dla mnie jedną z lepszych. Chcę uniknąć kraksy przez stres. Pytałam Louisa co z nim, natomiast on sam nie wiedział, nikt nie wiedział co się z nim dzieje przez co straciłam nadzieję na ten wyścig, a stres zżerał mnie co raz bardziej. Tymbardziej, że dosłownie w dzień wyścigu zmienili mi przeciwnika, którym był nie jaki Patrick Perce. Z tego co się dowiedziałam chłopak pochodzi z Brazylii i czasami gości tutaj na wyścigach, nie jest słabym zawodnikiem, a wręcz przeciwnie. Jest jeszcze lepszy od poprzedniego.
- A ty co Melania? Co ci tak mina zrzędła?
- Uświadomiłam sobie w co ja się wpakowałam.
- Eee tam, nie bój się. Pierwszy wyścig to zawsze coś, nie musisz wygrać.
- Muszę wygrać, takim sposobem zakończę karierę ojca.
CZYTASZ
Get Respect
RomanceVictor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Alkohol, używki, narkotyki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze znane. Jego problemem od dawna są kobiety, do których nie ma ani grama szacunku. Pewnego dnia w jego...