MELANIA:
- Ziemia do Melani, Melania do ziemi — usłyszałam głos Louisa, a gdy otworzyłam oczy widziałam tylko kolor biały. Po kilku sekundach mój wzrok się wyostrzył i zobaczyłam Louisa uśmiechającego się szeroko.- Co? Ja nie zginęłam na wyścigu? Gdzie Victor?
- Melania, zemdlałaś zanim dojechaliśmy na tor.
- O mój boże to przez stres, przepraszam.
- Nie masz za co, stoimy właśnie przed McDonaldem bo nie wiem czy jadłaś cokolwiek.
- Dziękuję, to kochane z twojej strony. Ile zostało do wyścigu?
- Lekko ponad godzina.
- To co my robimy pod McDonaldem ja się pytam.
- Zdążyny nie panikuj. Wstawaj śpiąca królewno i idziemy zjeść bo jestem głodny jak wilk.
- Dobrze, że chociaż ty jesteś — sapnęłam pod nosem i wysiadłam z auta kierując się do wielkiego budynku stojącego przez autem.
- Ja nam zamówie, a ty idź zajmij miejsce. Co chcesz zjeść?
- Frytki.
- Boże, kobiety. — Chłopak przewrócił oczami i poszedł złożyć zamówienie. Po dwudziestu minutach wrócił z dwoma wielkimi tackami zapełnionymi jedzeniem. — Frytki masz w bonusie, wszystko z tacki ma zniknąć.
- Zachowujesz się jak moja babcia.
- Chyba raczej dziadek, ale babcią też mogę być. Zawsze zastanawiałem się jak to jest mieć pizdę — na jego słowa omal nie wyplułam frytki, którą właśnie zjadałam.
- Ty jesteś pojebany.
- Pojebany to moje drugie imie — puścił mi oczko po czym zaczął pożerać zawartość swojej tacki. Spojrzałam na swoją i głośno westchnęłam, ponieważ nie lubię jak ktoś wpycha mi jedzenie, ale Louis już zapłacił i głupio byłoby mi tego nie zjeść, dlatego wpychałam w siebie jedzenie na siłe przy tym śmiejąc się z głośno z chłopakiem.
- Co ci się śniło wtedy, gdy zemdlałaś? Jak się obudziłaś wyglądałaś na zaniepokojoną.
- Śniło mi się, że startuję w wyścigu po tym jak jakiś mechanik sprawdził mi auto. Początkowo wszystko było w porządku, nawet prowadziłam, w połowie zjawił się Victor i wtedy poczułam ulgę bo ty gadałeś mi takie głupoty, że to hit serio Ciebie się słuchać nie dało, prędzej wylądowałabym na jakimś słupie.
- No miło słyszeć wiesz! — Zaśmiał się. — Ale ja na wyścigach samochodowych nie znam się zbytnio, wole te na motorach. Kontynuuj.
- Byłam już niewiele od mety, Victor mi coś powiedział, ale słyszałam to jak przez mgłe, a i dodam, że to ja decydowałam co zrobię w tym śnie. Zaczął do mnie bodajże krzyczeć, ale w pewnym momencie w słuchawce zaczęło mi piszczeć, a w aucie zapaliła się kontrolka o uszkodzeniu zbiornika paliwa lub rur paliwowych, nie wiem sama co to było bo nigdy nie widziałam takiej kontrolki, ojciec pamiętam do auta swojego wmontował takową i mi pokazywał. Z auta zaczęło mi się dymić, hamulce jakby mi się zatrzasnęły bo nie mogłam zahamować, a gdy już zahamowałam przed metą nie mogłam wysiąść, ponieważ drzwi były zatrzaśnięte. Victor na mnie się patrzał z bólem przez co zrozumiałam, że nie da się mnie już uratować. Zostało kilka sekund do wybuchu, a ja miałabym zginąć tak jak zrobił to mój ojciec.
- O kurwa, jak przyjedziemy to nikt nie sprawdza Ci auta. Ja to zrobię z chłopakami, nie możemy nikomu ufać. A tak poza tym to miałaś taki sen na jawie w sumie.
CZYTASZ
Get Respect
RomanceVictor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Alkohol, używki, narkotyki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze znane. Jego problemem od dawna są kobiety, do których nie ma ani grama szacunku. Pewnego dnia w jego...