Sobota
Byłam zmęczona, cholernie zmęczona.
- Charlie, na co ty czekasz? Ozdabiaj te babeczki - do kuchni wtargnęła moja mama. Jej twarz była zmęczona, widziałam to z kilometra. Miała duże wory pod oczami i była cała blada. Wiem, że się przemęcza i starałam się wraz z tatą przetłumaczyć jej, że to niezdrowe, ale ona za bardzo kocha tą kawiarnie.
- Mamo zobacz jak ty wyglądasz - powiedziałam załamana jej stanem. Ona jedynie w odpowiedzi prychnęła.
- No dzięki - zaśmiała się i chciała opuścić kuchnię.
- Charlie ma rację, przemęczasz się dziecko - do rozmowy dołączyła moja babcia.
- Wy się zmówiliście wszyscy czy co? - zapytała i wyszła z kuchni.
- Co za uparte babsko - westchnęła babcia. - Zatrudniłyśmy ostatnio dwie nowe pracowniczki. Kate na kuchnię i Jenny jako kelnerka. Przyda nam się pomoc, ostatnio mamy intensywny czas. Zaraz powinny być, więc możesz dokończyć i iść.
—————
Po piętnastu minutach skończyłam ozdabiać babeczki. W tym czasie do pracy zdążyły przyjść nowe pracowniczki. Kate i Jenny są bliźniaczkami. Obydwie są dość niskie, mają czarne włosy i skośne oczy. Dowiedziałam się, że ich ojciec jest Koreańczykiem, a mama pochodzi ze Stanów.
Zadowolona odwiesiłam fartuch i z uśmiechem ruszyłam do wyjścia, gdzie czekała już na mnie Camila i Michael.
- Jak tam, babeczko? - zaśmiała się Camila.
- Zobaczymy jak będziesz chciała zjeść te babeczki - odparłam, a ta pokazała mi język.
- Cade napisał, że są dzisiaj wyścigi - poinformował nas Michael. - Zaraz po nas przyjedzie.
- Fajnie, że mam coś do powiedzenia - przewróciłam oczami, a Camila wraz z Michaelem spojrzeli na mnie kocimi oczami. - Dobra no przecież żartowałam.
Po chwili auto Cade'a wjechało na parking. Rzuciłam się biegiem aby siąść z przodu i nie gnieść się z tymi pajacami.
- W końcu - uśmiechnęłam się szeroko, kiedy wygrałam tą walkę.
- To ja jestem siostrą Cade'a i powinnam siedzieć na tym miejscu - fuknęła obrażona.
- Nie marudź - uciszył ją blondyn. - No więc jeśli Blake wygra to idziemy na imprezę.
- A jeśli przegra? - zapytałam.
- To tez pójdziemy - zaśmiał się, jakby powiedział jakiś dobry żart. - A tak serio to mam zamiar się dzisiaj najebać i potrzebuje kompana. Liczę na ciebie Charlie.
- Jak masz zamiar wrócić do domu? - na moje słowa chłopak przewrócił oczami.
- Impreza jest u Liama, więc zostanę na noc - wyjaśnił, a ja przytaknęłam.
- Czy jego rodzice to w ogóle są w domu? - zaśmiałam się, ale Cade nie podzielił mojego entuzjazmu.
- Ma z nimi przejebane, przelewają mu pieniądze, a żyją podróżując po świecie - od razu poczułam jak poczucie winy uderza we mnie. Nie wiedziałam, że Liam ma takie problemy z rodziną.
Wszyscy myśleli, że jesteśmy bandą dzieciaków, którym się nudzi. Tak naprawdę byliśmy nastolatkami, którzy próbowali uciec przed problemami.
Standardowo wyścigi odbywały się na starych magazynach. Cade zaparkował, a ja znam już dobrze to miejsce, więc udałam się w odpowiednim kierunku. Z daleka widziałam jak biały Nissan GT-R Blake'a błyszczy.
CZYTASZ
A long way to the finish line
Teen Fiction„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt nie mógł odkryć gdzie się ukrywa. Każdy kłamał na jego temat, ale prawda zawsze wyjdzie na jaw. Co si...