MELANIA:
Dzisiejszy dzień był jednym z moich znienawidzonych dni, nie dlatego, że miałam pełno obowiązków wyznaczonych przez mamę, a przez to, że moja wspaniała rodzinka postanowiła do nas zawitać. Oczywiście już kilka dni temu zapowiedzieli swoją obecność w naszym domu, ani ja, ani mama nie byłyśmy z tego powodu zadowolone. Odkąd pamiętam, moja mama nie przepadała za odwiedzinami swojej rodziny, wolała raczej, gdy to taty bliscy nas odwiedzają lub my ich. Zawsze, gdy pytałam się dlaczego tak jest to mama odpowiadała, że to przez kłótnie sprzed lat.
Czy było to możliwe, żeby po tylu latach moja mama dalej im nie wybaczyła i ciążyło to w niej przez cały czas?Plan początkowo na ten dzień miałam zupełnie inny, w ciągu dnia miałam jechać na tor z Victorem i resztą poobserwować jak sobie radzą „świeżaki" z najniższej kategorii wyścigów, a nawet miałam ścigać się z Victorem na jednym z prostszych torów, a potem wieczorem wszyscy mieliśmy wybrać się na imprezę do Fabia Tommerasa — ćpuna z mojej byłej klasy. Pomimo, że nikt z naszej grupki się z nim nie trzymał to wiedzieliśmy, że zafunduje nam imprezę pełną wrażeń.
- Melania! Gotowa? Goście zaraz będą — krzyknęła z kuchni moja mama, a ja szybko zeszłam na dół. — Nie prościej ci było założyć czegoś zwykłego? Bez tak dużego dekoltu i krótkiej spódniczki? Wiesz kochanie, że ja nie wnikam w twój wygląd, ale z pewnością, ktoś się do ciebie przyczepi jak ty wyglądasz, pomimo, że wyglądasz jak najpiękniejszy kwiat.
- Dziękuje mamo za komplement, już założe coś innego.
- Dobra! Tylko się pośpiesz, oni lada chwila będą, a my nie mamy uszykowanego stołu!
- Spokojna głowa — krzyknęłam ze schodów.
Ta idealna część rodzinki nie zawitała u nas od dwóch lat, a my sami nie mieliśmy największej ochoty, aby się tam zjawiać. Bo w sumie kto by miał. Dla nich wszystko musiało być idealnie, dopracowane na ostatni guzik i zrobione tak jak oni chcą. Moja mama z pewnością musiała mieć kiepskie dzieciństwo z nimi u boku, to może dlatego nie chce o tym wspominać?
Milion pytań krążyło po mojej głowie, czułam się jakby czas się zatrzymał, gdy weszłam do pokoju, a tam stał Victor.- Co ty tu robisz? Zaraz przyjdą goście, a ja muszę się przebrać, boże nawet nie wiesz jak bardzo nie chcę tu być.
- Heeej.. spokojnie laleczko. Wyglądasz przepięknie, po co ty się jeszcze chcesz przebierać? A przyszedłem, żeby zobaczyć cię przed tą domówką, a w dodatku nie byłbym sobą, gdybym cię nie uspokoił przed tym tragicznym wieczorem. — Przytuliłam się do niego.
- Jesteś strasznie kochany, wiesz o tym?
- No może w twoich snach i jestem, dalej nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Po co się przebierasz?
- Za krótka spódniczka i za duży dekolt, nie chcę żeby zaczęli pierdolić mi kazania na temat ubioru, a potem mieli sprutę do mojej mamy.
- Rozumiem, o dwudziestej czwartej dasz radę pojechać w jedno miejsce?
- Dzisiaj jest wyścig?
- Nie, chciałbym cię gdzieś zabrać, ale pojedziemy na dwa auta — skrzywiłam się nie wierząc w to co mówi. — W sensie no dwa auta są nam potrzebne do tego, czaisz?
- Po części — westchnęłam. — Jakim sposobem chcesz się z imprezy ulotnić tak szybko i to w dobrym stanie? Jeszcze wczoraj jak gadaliśmy zanim zasnęłam, mówiłeś, że napierdolisz się tak, że cie własny ojciec nie pozna.
CZYTASZ
Get Respect
RomanceVictor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Alkohol, używki, narkotyki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze znane. Jego problemem od dawna są kobiety, do których nie ma ani grama szacunku. Pewnego dnia w jego...